- Wiesz, gdzie może się ukrywać akuma? - krzyknął Czarny Kot, odparowując atak Ofiary Miłości.
Niestety kolejny grad ciosów wypchnął go poza barierkę, ale na szczęście miał w ręku swój kici-kij, który w sekundę wydłużył się na wysokość wieży Eiffela, stukając głośno w chodnik.
Zebrani tam ludzie westchnęli z zachwytu, że ich bohaterowie nadal walczyli we dwójkę. Dzięki Marinette, Czarny Kot żył.
- W jej bransolecie na prawej ręce, to stamtąd posyła te kajdany - krzyknęła Biedronka, po czym szybko rzuciła się na przeciwniczkę, zasypując ją gradem ciosów, a kiedy usłyszała głośne stuknięcie kija Czarnego Kota, uśmiechnęła się pod nosem. Natychmiast zarzuciła swoje jo-jo na Ofiarę Miłości.
- Czarny Kocie, przytrzymaj ją! - krzyknęła do towarzysza.
Ofiara Miłości wyrwała się z uścisku magicznego jo-jo, a wtedy Marinette użyła swojej mocy.
- Szczęśliwy Traf/Kotaklizm! - krzyknęli jednocześnie.
Marinette chwyciła w dłoń parasol. Zerknęła w stronę swojego towarzysza, który patrzył na nią zrezygnowany. Ona sama nie miała pojęcia do czego powinna była tego użyć. Musiała jednak rozejrzeć się, aby dostrzec to, co mogło pomóc im pokonać ofiarę akumy.
- Twoja moc jest bezużyteczna! - ryknęła Ofiara Miłości, posyłając im grad kolejnych kajdan, przed którymi zaczęli robić uniki.
Czarny Kot cały czas trzymał w powietrzu swoją prawą dłoń, aby nie zmarnować swojej mocy, czuł, że Biedronka może go jeszcze potrzebować.
- Wiem, że ten parasol musi się na coś przydać, ale jeszcze nie wiem jak tego użyć - mruknęła do Czarnego Kota, a ten odwzajemnił jej spojrzenie.
- Mam ją dla ciebie czymś zająć? - spytał.
Pokręciła przecząco głową w odpowiedzi.
- Nie, jedyną odpowiedzią na atak na Ofiarę Miłości jesteś właśnie ty! - krzyknęła do niego, a on uśmiechnął się złośliwie.
Ruszył w stronę swojej towarzyszki broni, a ta zupełnie przez przypadek otworzyła parasol, który zamienił się w tymczasową tarczę od ciosów przeciwniczki. W ten właśnie sposób Marinette dostrzegła to, jak pokonać wroga. Chwyciła w locie swojego partnera, przytrzymując go jedną ręką, by wylądowali miękko na platformie. Wskazała na swój parasol i na Ofiarę Miłości.
- Pokonamy ją jej własną bronią - wyszeptała Czarnemu Kotu na ucho.
Ofiara Miłości zaśmiała się złowieszczo, spoglądając na splecione dłonie bohaterów.
- Myślicie, że obrzydzenie na widok waszej miłości mnie pokona? - parsknęła śmiechem.
Czarny Kot spojrzał pytająco na Biedronkę. Był to pierwszy raz, kiedy nie odepchnęła go, gdy za długo trzymał jej dłoń. Wiedział, że to Marinette kryła się pod tą maską, jednak wciąż to do niego nie docierało i czuł się co najmniej dziwnie, kiedy ona go nie odpychała.
- Ja ją odciągnę, a ty w chwili gdy zostanie zakuta w kajdany, chwycisz za jej bransoletę na prawej ręce. Kotaklizm ją zniszczy - powiedziała cicho do partnera.
Biedronka ruszyła w stronę Ofiary Miłości, tym razem to ona sama była dywersją. Uśmiechnęła się tajemniczo, a kiedy przeciwniczka zaatakowała, Marinette odepchnęła za pomocą parasola parę kajdan z powrotem w stronę ofiary Władcy Ciem.
Pokonana ryknęła z bezsilności, a w tym czasie Czarny Kot wykonał swoją część pracy, skacząc na nią od tyłu. Z pękniętej bransolety wyleciał czarny motyl. Biedronka zarzuciła na niego swoje jo-jo.
- Koniec twoich rządów, mała akumo. Pora wypędzić złe moce! - wypuściła białego motylka ze swojego jo-jo, a potem podeszła do Lily, która okazała się być ich przeciwniczką i wyrzuciła w górę parasol ze Szczęśliwego Trafu, krzycząc: - Niezwykła Biedronka!
Paryż wrócił do stanu sprzed ataku Władcy Ciem, a on sam nie był zadowolony z wyniku tego meczu. Było jednak coś, co sprawiło, że na jego ustach pojawił się tajemniczy uśmiech.
- I tak jesteś do niczego, Marinette - syknęła zjadliwie Lila. - Nie wierzę, że taka niezdara jak ty może być Biedronką - prychnęła.
Czarny Kot rozsunął swój kij stukając Lilę w ramię.
- Rozumiem, że sama sobie doskonale poradzisz, schodząc z wieży? - powiedział złośliwie Czarny Kot, po czym chwycił Biedronkę w pasie i zeskoczył z platformy, spowolnił pęd za pomocą kija.
Wylądowali u podnóża wieży Eiffela, a wszyscy spoglądali na nich z uwielbieniem, zwłaszcza na Biedronkę. Niestety Niezwykła Biedronka nie sprawiła, że wszyscy zapomnieli o jej prawdziwej tożsamości. Jednak widok mieszkańców Paryża, zadowolonych ze swoich bohaterów, sprawił im przyjemność. Zwłaszcza widok ich kolegów i koleżanek z klasy, którzy dotarli na miejsce niedługo przed tym jak Marinette skoczyła z wieży w ślad za Czarnym Kotem, przemieniając się na oczach wszystkich.
Biedronka zerknęła na Czarnego Kota, który stał u jej boku. On również był zaskoczony tym, że wszyscy tak spoglądają na jego partnerkę. Zwłaszcza po reakcji Lily.
- Niezwykła Biedronka nie mogła tego zatuszować - westchnęła i odwzajemniła spojrzenie Czarnego Kota. - Teraz wszyscy już wiedzą kim jestem.
- Doskonale to rozumiem, ale... przepraszam, że to powiem, bo po prostu nie wiem, jak inaczej mógłbym na to zareagować... Jestem szczęśliwy, że to się stało, że w końcu wiem, że ta dziewczyna w masce, to ta sama, niezwykła Marinette, która przez ten cały czas była przy mnie - wyznał, a potem złożył pocałunek na ustach Biedronki.
Ta nie odepchnęła go, tylko jeszcze mocniej przytuliła do siebie, odpowiadając na jego pocałunek. Kiedy wreszcie oderwali się od siebie, Czarny Kot, nie zwracając uwagi na ludzi robiących im zdjęcia, wyszeptał:
- Bałem się, że... że... nie będziesz chciała... - westchnął zrezygnowany. - To znaczy, pewnie nie będziesz chciała się zobaczyć ze mną dziś wieczorem?
Marinette zaśmiała się.
- Nie mogę się doczekać aż przyjdziesz do mnie wieczorem, ale daj trochę czasu moim rodzicom, bo pewnie będą chcieli porozmawiać - powiedziała cicho.
Czarny Kot uśmiechnął się szeroko.
- Jasne, to do zobaczenia później? - rzucił.
Biedronka wskazała jego pierścień, który zaczął szybko pikać.
- Musisz już iść, to, że wszyscy znają moją tożsamość nie znaczy, że mogą poznać również twoją - powiedziała nieco spanikowana.
- Masz rację, muszę uciekać, bo inaczej wszyscy oszaleliby na punkcie mojej prawdziwej tożsamości - powiedział poruszając zabawnie brwiami, a potem wzbił się w górę rozsuwając kij i skacząc po budynkach, po jakimś czasie zniknął z pola widzenia.
Biedronka wpatrywała się przez chwilę w tłum, po czym zarzuciła swoje jo-jo i krzyknęła:
- Odmeldowuję się!
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bug-out! ;D
CZYTASZ
Jedno Życzenie, Jedna Szansa
FanfictionOpowiadanie pisane w 2019 roku, wybaczcie wszelkie błędy, ale wtedy zaczynałam pisać po bardzo długiej przerwie (4-letniej). Minęło trochę czasu odkąd Adrien i Marinette ratowali Paryż pod postaciami Biedronki i Czarnego Kota, jednak niewiele się zm...