6. Babski wieczór

715 46 45
                                    

Zauważyłam, że od rana reszta dziewczyn dziwnie się zachowuję. Nie żeby mnie to specjalnie obchodziło jednak ukradkowe spojrzenia w moją stronę powoli zaczynały mnie irytować. Po lekcjach przepełnionych słuchaniem Aizawy i rozmyślaniami o powodach nienawiści do Deku podeszła do mnie szeroko uśmiechnięta Mina.

— Cześć Bakugou! W piątek organizujemy u Momo babski wieczór, wiesz taki klasowy. – oznajmiła entuzjastycznie różowo włosa, kątem oka widziałam grupkę stojących przy oknie dziewczyn obserwujących naszą rozmowę i szepczących między sobą – No i tak sobie pomyślałyśmy, czy ty też nie chciałabyś przyjść?

Wizja plotkowania z bandą bab średnio mnie pociągała, jednak w tej sytuacji jest jeden wpatrujący się we mnie cudownymi, sarnimi oczami plus. To może być dla mnie szansa, nie wiem, jakiej jest orientacji, ale jeśli mnie polubi w tym ciele to może, kiedy powrócę do poprzedniej wersji coś będę w stanie ugrać. Tak, to dobry plan. Jestem genialny.

— Wszystkie będziecie? – wolałem się upewnić, że nie będę tam siedział na darmo.

— Tak! – odparła z szerokim uśmiechem różowa.

— No dobra, mogę przyjść. – prychnąłem niby od niechcenia.

— Zajmiemy się tobą, nie martw się!

— Ale w jakim sensie? – zapaliła mi się czerwona lampka.

— No twoim wyglądem!

CO? Co jej się we mnie nie podoba!

— O co ci chodzi!? – zapytałem w miarę spokojnie. No przecież na nią nie nakrzyczę, w imię pusi trzeba się poświęcić!

— No pokażemy ci co to wosk, jak się malować, czesać, no wiesz, babskie sprawy. Teraz wyglądasz trochę męsko, ale nie martw się, pomożemy ci!

Różowa wróciła do swoich przyjaciółeczek, coś powiedziała i cała grupka zaczęła się trochę za bardzo cieszyć. Chyba jednak mój simsowy domek za miastem, trójka dzieci i biszkoptowy labrador nie uzyskają swoich realnych odpowiedników. Cholera, muszę tam iść! W imię celu wyższego! Najwyżej stracę trochę włosów i resztkę mojej męskości. Eh...

Z rozmyślań o przedłużaniu istnienia gatunku wyrwał mnie Kirishima.

— Hej stara, co chciała Mina?

— Zaprosiła mnie na babski wieczór.

— Idziesz?

— Chyba tak, będzie tam Uraraka, może coś ugram.

— Ale ona podkochuje się w Izuku.

— COOO!!! – O NIE! NIE BĘDZIE MI TEN JEBANY W DUPĘ NERD PSUŁ PLANÓW DO JASNEJ CHOLERY!

— No nie mów, że nie zauważyłaś, przecież to widać jak na dłoni. – mówił spokojnym głosem, co jeszcze bardziej mnie wkurwiało.

— Wkurwia mnie sama jego egzystencja. Wszystko, czego pragnę to widzieć jego cierpienie, chcę dorwać jego matkę i na jego oczach stukać penisem w każdą część jej ciała, chcę wziąć ślub z jego małą dziwką, żeby nigdy nie mógł uprawiać z nią seksu ani do kurwy jej nawet dotknąć...

— Stara, ale ty nie masz już penisa

— ZAMKNIJ MORDĘ!!!

***

Nadszedł TEN dzień. Dzień, w którym rozpocznie się pierwszy krok planu pt. "Biały domek na peryferiach". Nie sądziłam, że Deku przeszkodzi mi w tak ważnym momencie mojego życia.

No dobra, zauroczenie zauroczeniem, ale ja muszę działać. Stojąc przed szafą przeglądałam ubrania. W imię cierpienia pierdolonego nerda założę sukienkę. Zdjąłem ją delikatnie z wieszaka i odłożyłem na obrotowe krzesło stojące przy biurku. Po szybkim prysznicu założyłem ją. Faktycznie ładnie w niej wyglądam. Przejechałem dłonią po delikatnym materiale, który się lekko zakołysał. Za pół godziny muszę być na miejscu, pojadę autobusem.

***

Dlaczego ten rudy frajer tak się na mnie gapi! Chyba chce żeby moja pięść zapoznała się z jego puchatą, misiową twarzyczką! Zaczęłam uporczywie się w niego wpatrywać, niestety debil siedzący kilka siedzeń dalej nie skojarzył, o co mi chodzi i kontynuował wgapianie się w mój biust. Jego mina była odrażająca, jeszcze trochę i zacznie mu kapać ślina z ust.

— Masz jakiś problem!?

— Yyy, co?

— Gówno! Pomyśl przez chwile! - podniosłam głos. Jeżeli teraz się nie ogarnie to nie ręczę za siebie. Czułam jak żyłka na czole mi pulsuje, a to oznacza, że zaraz wybuchnę i to nie tylko w przenośni.

— Prze...Przepraszam! - przestraszony odwrócił się w stronę okna. No i to mi się podoba, dawno nie wyładowywałam na nikim złości.

***

— DING DONG!

— Ooo! Cześć Bakugou! Jak miło, że do nas dołączyłaś. – w progu ogromnej rezydencji przywitał mnie świergot Momo. Brunetka uśmiechała się do mnie przyjaźnie, po chwili zastanowienia dała mi buziaka w policzek. Ohh, gorąco tu się zrobiło!

— Wejdź śmiało, już wszystkie jesteśmy!

— No dobrze. – zgodziłem się podążać za wysoką dziewczyną. Weszłyśmy prawdopodobnie do jej podoju, wszystkie zaproszone siedziały na łóżku, jakichś krzesłach i okrytej puchatym dywanem podłodze. Postanowiłem usiąść koło siedzącej na skraju łóżka Uraraki.

— Cześć Bakugou, przepraszam, że tak bezpośrednio, ale jak się czujesz, jako dziewczyna? – zagadała podrajcowana Mina.

— Chyba dobrze? Na razie największym problemem są gapiący się faceci, ale potrawie sobie z nimi radzić. – zażartowałam, na co dziewczyny zachichotały. Dobrze Bakugou, niewinny żarcik na start, jeszcze niczego nie zjebałeś. Brawo!

— Czyli nie miałaś jeszcze, no wiesz? – Różowa splotła palce i delikatnie przekrzywiła głowę patrząc na mnie z trochę dziwnego kąta. O co jej do cholery chodzi?

— Czego nie miałam? – dopytałam się niepewnie.

— Nooo, okresu. – odparła zmieszana.

— Aaaaa! – no racja, jak mogłam o tym zapomnieć, przecież kobiety mają okres – Nie, nie miałam.

— Ale wiesz o co chodzi i tak dalej? – dopytała się Momo z zatroskanym wyrazem twarzy, widząc moje nierozgarnięcie kontynuowała – Słuchaj Bakugou, teraz co miesiąc będziesz miał miesiączkę, będziesz musiał kupić sobie podpaski albo tampony, ale nie utrudniajmy ci życia, kupuj podpaski. Prawdopodobnie będziesz potrzebował do normalnego funkcjonowania tabletek przeciwbólowych, kup no-spe albo jakiś ibuprofen, powinno pomóc. No i to wszystko, zamawiamy pizze?

Czy Momo właśnie tłumaczyła mi, co mam robić, kiedy będę miał okres? Okej, to i tak jedna z mniej upośledzonych sytuacji mojego nowego życia.

***

Dawno nic nie pisałam więc postanowiłam oddać ten rozdział w wersji podzielonej na pół. Jest strajk więc pewnie niedługo wstawię kolejny twór mojego spartaciałego umysłu.

A i mam napisany upośledzony początek książki z Minetą bez penisa, pewnie wkrótce udostępnię.

Pewnie nie zauważyliście ale mój "twór" był na drugim miejscu w najbardziej prestiżowym rankingu, mianowicie w *werble* Mitsuki! Cieszymy się! Chociaż teraz jest na 20 i jest mi smutno ;-;

Spójrz na mnie! - KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz