III ❝Ich rozmówki❞

4.9K 419 702
                                    

Głośne pukanie do drzwi powstrzymało Chuuyę przed sięgnięciem po suszarkę. Miał on bowiem zamiar wysuszyć swoje rude włosy, które umył podczas porannego prysznica.

Westchnął tylko i położył sobie ręcznik na plecy, by nie zmoczyć już i tak mocno wilgotnego białego podkoszulka służącego mu jako piżamę lub też ciuchy do chodzenia po domu.

Nie spieszył się do otwarcia drzwi z myślą, że jeśli to jakaś ważna rzecz, gość ponowi pukanie, a jeśli nie to po prostu odejdzie.

Dla bezpieczeństwa aktywował swoją umiejętność, wchodząc dzięki niej na sufit. Spojrzał przez wizjer i nieco zdziwił się, dostrzegając Dazaia stojącego w progu. Jeszcze poprzedniego wieczoru się widzieli, więc nie licząc odwołania jego słów, nie zauważał żadnego logicznego powodu na jego przybycie. Postanowił jednak nie zagłębiać się w pesymistyczne myśli i otworzył mu drzwi.

— Nudzisz się, Chuuya? — zapytał Osamu, wchodząc do domu swojego chłopaka. Zaśmiał się przy tym serdecznie, powodując lekki uśmiech u rudzielca.

Idąc nawet nie raczył się ominąć Nakahary, więc ten kucnął ma suficie i przestał obejmować włosy swoją mocą. Spowodowało to głośne chluśnięcie wody, gdy ta spadła prosto na głowę Dazaia.

— CHUUYA! — krzyknął wyraźnie zdumiony. Pierwszy raz od dłuższego czasu niebieskookiemu udało się go zaskoczyć, więc poczuł dziwną satysfakcję i zaczął się nieopanowanie śmiać. Przez nieuwagę, pozwolił Dazaiowi zdezaktywować swoją zdolność, przez co obaj upadli na podłogę.

— Teraz ci nie opowiem tego, co miałem zamiar — powiedział Osamu obrażony. Wystawił symbolicznie język w stronę Nakahary i odwrócił głowę w innym kierunku. Rudowłosy zrobił kaczy dzióbek z własnych ust i zmienił pozycję. Zamiast leżeć na szatynie, usiadł na nim okrakiem z chytrym uśmieszkiem.

— Nie bądź wredny, Dazai — rzekł, ruszając demonstracyjnie biodrami i wypinając tylne partie własnego ciała nieco w tył. Podparł się po dwóch stronach głowy detektywa, chcąc go zmusić do spojrzenia na niego. Podziałało.

— Hej, Chuuya... Zejdź — odezwał się brązowooki, spuszczając wzrok.

— Huuuh? — Nakahara udał niezrozumienie. — A czemuż to? Nie lubisz tego?

Ponownie ruszył biodrami, na co jego partner cicho jęknął.

— Powiem ci wszystko, tylko zejdź! — krzyknął w końcu Dazai już niesamowicie zawstydzony. Chuuya zaśmiał się głośno i posłał mu zwycięski uśmiech. Nie mógł jednak powstrzymać ogromnego rumieńca goszczącego na jego twarzy, lecz mężczyźni z czystej uczciwości postanowili obydwaj nie komentować swoich reakcji na całą sytuację.

— O co więc chodzi? — zapytał Nakahara, krzyżując ręce na piersi. Podczas stawania zdążył sięgnąć w międzyczasie po ręcznik, który w trakcie upadku wylądował na posadzce, więc założył go ponownie na ramiona. — Może chciałbyś się wytrzeć, cholero? — Wskazał jeszcze na całą mokrą głowę Dazaia.

— Chętnie — odparł, kierując się do łazienki Chuuyi. — Daj mi jakiś ręcznik, jeśli możesz, krasnalu.

— Nie jestem krasnalem — mruknął urażony rudzielec, podając mimo wszystko drugiemu mężczyźnie obiecany przedmiot.

— A ja nie jestem cholerą. — Dazai wzruszył ramionami.

— Jesteś — zaprzeczył Chuuya, zakładając ręce na biodra.

— To ty jesteś krasnalem.

— Nie.

— Tak.

❝Ukryci w cieniu❞ → Dazai x ChuuyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz