VII ❝Mętlik w głowie❞

3.5K 350 407
                                    

Atsushi po spotkaniu z Akutagawą wrócił do domu, do którego zresztą wcześniej zmierzał, śpiesząc się niezmiernie. Starania na jak najszybsze dotarcie tam pogrzebał w momencie, kiedy wpadł na swojego rywala. Gdyby nie ten mały szczegół, wiedziałby tyle ile powinien, a burza emocji nie zaczęłaby targać jego niewinnego serca.

W drzwiach minął Kyoukę, która powiedziała, że musi zwrócić uwagę głośnym sąsiadom niedającym jej zasnąć. Skinął jej tylko głową i poszedł do łazienki, aby wziąć prysznic. Nie miał na to najmniejszej ochoty, lecz perspektywa leżenia, bo jak przypuszczał, nie uda mu się zapaść w sen, w odorze potu nie wydawała się zbyt kusząca.

Zdjął z siebie powoli ubrania, zrzucając je na ziemię. O mało nie poślizgnąłby się o swoją koszulę, acz w porę udało mu się powstrzymać upadek, chwytając się krawędzi umywalki. Mimowolnie zaklnął, a Izumi wracająca do sypialni uderzyła mocno w drzwi pomieszczenia, aby go upomnieć. Przeprosił tylko i wszedł pod prysznic, odkręcając kurek, tym samym traktując swoje ciało ciepłą, niemalże gorącą wodą. Syknął cicho, gdy ciecz spłynęła po płytkim skaleczeniu na jego barku i momentalnie zmienił temperaturę na niższą. Płyn zaczął tym razem przyjemnie muskać jego nagie ciało, pozwalając niektórym, uporczywym myślom na spłynięcie wraz z nim do odpływu, choć znał swój umysł na tyle dobrze, że wiedział, iż wszystkie wrócą z wzmożoną siłą, gdy tylko położy się do łóżka.

Umył się dokładnie, ale bardzo powolnie i leniwie. Przetarł się ręcznikiem, narzucił na siebie piżamę składającą się z białego podkoszulka i czarnych spodenek, a brudne ubrania wylądowały w koszu na pranie. Skierował się w stronę sypialni. Kyouka już smacznie spała, na co wskazywał jej miarowy oddech.

Sam położył się w swoim futonie, a refleksja z tamtego dnia natchnęła go natychmiastowo. Czuł nieopuszczający jego policzków gorąc, towarzyszący również szyi i ustom, które zostały dotknięte w jakiś sposób przez Akutagawę. Przeżył swój pierwszy pocałunek przypadkowo. Przupadkowo i z mężczyzną. Przypadkowo i z mężczyzną, który zemdlał.

Nie mógł uwierzyć, że nie potrafił się pozbyć tej wizji ze swojej głowy. Ryuunosuke był jego rywalem, przeciwnikiem, zabójcą pracującym dla Mafii Portowej. Nie miał najmniejszego prawa na przejmowanie się taką, potocznie mówiąc, głupotą.

Kolejną rzeczą męczącą Atsushiego tamtej nocy była świadomość, iż brunet musiał poważnie zachorować. Kaszel wydobywający się z jego ust przy każdym, nawet niewielkim wysiłku naprawdę musiał o czymś świadczyć. Zapewne potrzebował pomocy, lecz nie chciał się po prostu do tego przyznać. Mógł też trwać w niemocy przez cały ten czas. Przez swoją posadę był poszukiwany, więc nie miał możliwości wybrać się do szpitala, a przypadłość prawdopodobnie była na tyle poważna, że lekarze mający dobre stosunki z jego organizacją nie byli w stanie mu pomóc.

Ewentualnie choroba należała do grona tych nieuleczalnych.

Nakajima potrząsnał głową, stwierdzając, iż za wiele nerwów poświęca na Akutagawę. Wtedy jego umysł nawiedziła kolejna myśl - Dazai i Nakahara.

Wraz z Ryuunosuke przyłapał tamtą dwójkę na pocałunku, dodatkowo Chuuya przebrał się za kobietę. Szli w stronę mieszkania Osamu, gdyż to rudzielca znajdowało się w kompletnie innym kierunku.

Najprawdopodobniej mieli romans, ale Nakajima nie chciał wyjmować pochopnych wniosków, więc zgodnie ze swoim wcześniejszym postanowieniem, miał zamiar zapytać o to swojego przyjaciela następnego dnia roboczego.

***

Równo z wybiciem godziny ósmej w poniedziałek, Atsushi zjawił się w biurze Agencji. Przez ostatnie dwa dni nie zmrużył nawet oka przez stres, niepokój i szybkobijące na myśl o Akutagawie serce.

❝Ukryci w cieniu❞ → Dazai x ChuuyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz