XIV ❝Siła przyciągania❞

2.7K 258 161
                                    

Akutagawa wszedł do mieszkania swojego i Gin, zamykając za sobą drzwi z głośnym trzaskiem, który pozostawił po sobie przyprawiające o ból głowy echo na klatce schodowej. Mężczyzna złapał się za skronie, odczuwając już reakcję własnego organizmu na zbyt gwałtowne dźwięki.

W korytarzu, nim zdołał nawet zdjąć buty, powitała go Gin. Zamiast jednak mówić zwykłe cześć, złapała go w niezwykle ciasnego przytulasa. Przez chwilę nie miał czym oddychać, więc uderzył siostrę z całej siły w plecy, mając nadzieję na rozluźnienie jej uścisku. Zamiast tego został dodatkowo dźgnięty w udo.

— Nawet nie wiesz jak bardzo się martwiłam...! — powiedziała, a jemu trudno było mu określić czy jest wściekła, czy raczej jej ulżyło. — Błagam cię, Ryuu, nigdy więcej nie rób czegoś tak głupiego.

Nie odpowiedział, ale momentalnie poczuł, jak wina łaskota delikatnie jego serce, więc westchnął głęboko i swoją prawą dłonią zaczął delikatnie oraz powoli głaskać jej głowę. Dziewczyna zjeżyła się, a jej ciało przeszedł mocny dreszcz. Chwilę zajęło jej rozluźnienie się, lecz zaraz po tym, jak to osiągnęła, wtuliła się w klatkę piersiową brata. Nie płakała, ale nadal trzymała w sobie mnóstwo emocji, których zwyczajnie nie mogła pokazać. Lata pracy dla Mafii Portowej nauczyły ją utrzymywać twarz pokerzysty przez większość czasu, co owszem, było użyteczne, aczkolwiek dość mocno upośledzało umiejętności odczuwania pewnych rzeczy.

— Dazai cię poinformował, że powinieneś wkrótce odzyskać wspomnienia, prawda?

Akutagawa kiwnął głową, pozostawając w milczeniu. Na słowo wspomnienia uderzył go niezwykle intensywny ból głowy, przez który o mało nie upadł. Siostra zdążyła sprawnie go przytrzymać, jakby spodziewała się takiego obrotu wydarzeń. Posadziła go na stołku postawionym przy drzwiach i kucnęła tuż przy nim z kojącym uśmiechem goszczącym na jej twarzy. Mężczyzna wziął kilka głębokich oddechów, co zakończyło się kilkoma napadami kaszlu, ale finalnie zaczął zauważać, jak jego organizm stopniowo przyzwyczaja się do jego obecnego stanu. Odetchnął i wstał, podpierając się ściany.

— Idę do siebie — rzekł do siostry i nim ta zdołała zaprotestować, zatrzasnął za sobą drzwi do swojego pokoju. Opadł na łóżko twarzą, ale gdy dostrzegł, że jedynie pogarsza to jego samopoczucie, przewrócił się na bok. Nieco zbyt gwałtownie, ale nagły impuls bólu zamienił się w delikatną, strasznie delikatną ulgę.

Złapał się szybko za głowę, gdy w jego umyśle nagle pokazała się scena młodego chłopaka. Na jego twarzy widniał uśmiech, kojący i powodujący u niego szybkie bicie serca. Choć wizja szybko zniknęła, Ryuunosuke przeszło przez myśl, że dzieciak był piękny. Z jakiegoś powodu pamiętał o twarzy dorosłego, ale  wspomnienie przedstawiało kilkulatka, co jeszcze bardziej komplikowało sprawę. Wydawał mu się dziwnie znajomy, ale ze względu na nieumiejętność rozpoznania tego osobnika, pozostały mu jedynie spekulacje. Nie było trudno wydedukować, że ten ktoś to Atsushi, biorąc pod uwagę samą genezę całego problemu.

Poczuł, jak jego telefon znajdujący się w kieszeni spodni wibruje. Powolnym ruchem po niego sięgnął i zobaczył wiadomość od nieznanego numeru.

xxx xxx xxx

Cześć, Akutagawa. Tu Atsushi Nakajima. Czuję się, jakbym miał się przekręcić. Dazai-san mówi, że ten piekielny ból głowy się skończy po odzyskaniu wszystkich wspomnień. Beze mnie oraz bez Chuuyi-san i Dazaia-san będziesz cierpiał przez wieczność. Poza tym, ja też nie mam przy sobie twojej osoby, więc pewnych rzeczy również sobie od razu nie przypomnę. Domyślam się, że leżysz właśnie na łóżku z jedną pojedynczą znajomą klatką w głowie, więc weź łaskawie swoje cztery litery i zabierz je do mieszkania, z którego uciekłeś w przeciągu kilku sekund. Dzięki.

Ja

Skąd masz mój numer?

Tygrys

Dazai-san

Ja

Daj mi z dziesięć minut

Nie patrząc już na odpowiedź mężczyzny, wstał i krzyknął do Gin, że potrzebuje podwózki. Strasznie nieodpowiedzialnym dla niego było zostawianie mężczyzn bez znajomości szczegółów, ale z drugiej strony, mógł zostać też przez nich powstrzymany.

— Fajnie by było, jakby autor próbował jakkolwiek logicznie łączyć swoje pomysły — westchnął zawiedziony.

— Przestań łamać czwartą ścianę, nikt tego nie lubi.

— Co?

— Co?

Rodzeństwo w istocie w przeciągu dziesięciu minut znalazło się w miejscu wyjścia. Dziewczyna w międzyczasie otrzymała telefon od Moriego z wiadomością o nowej pracy, więc po wypuszczeniu brata z samochodu, odjechała, życząc mu powodzenia.

— Wróciłem — rzucił, wchodząc bez pukania. Z prędkością światła ujrzał przed sobą (ubranego już) Atsushiego i uderzyły go widoki z dzisiejszego poranka. Nie rozumiał, co się działo i dlaczego nie był w stanie się uspokoić. Cała sytuacja go przerażała, ale nie dał tego po sobie poznać w żaden sposób.

— AKUTAGAWA! — Choć jego twarz była niezmiernie czerwona (prawdopodobnie od doskwierających mu dolegliwości, ale czy na pewno?), zdawał się nie mieć gorączki.

Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały, serca mężczyzn na ułamek sekundy kompletnie się zatrzymały, by po chwili przyspieszyć do nieokiełznanej prędkości. Atsushi wydawał się być tak zdezorientowany całą sytuacją, że stracił czucie w nogach i wylądował na Ryuunosuke, który sam również był zbyt słaby, aby go zatrzymać. Mimowolnie jego dłonie powędrowały na plecy kompana, przytulając go. Kilka obrazów przeszło mu przez myśl, ale choć czuł, że są ważne, nie były one na tyle znaczące, aby rozpoznał, co się tam stało. Czuł jak przytomność powoli z niego uchodzi i zauważył również, że Nakajima już zemdlał. Prawdopodobnie to było powodem, przez który napływ wizji ustał, a ból głowy stracił na intensywności. Mimo to, zasnął, czując jak po raz pierwszy od dłuższego czasu może się zrelaksować.

Chuuya i Dazai stali w głębi korytarza, uważnie przyglądając się wydarzeniom, których świadkami zostali. Normalna osoba prawdopodobnie uznałaby je za komiczne, lecz oni wydawali się wstrząśnięci tym, co ujrzeli. Wpatrywali się w parę jeszcze przez kilka chwil, by złapać siebie nawzajem za ręce i synchronicznie przełknąć ślinę. Niepokój rozszedł się równomiernie po całych ich ciałach, a oni nie byli pewni, co powinni zrobić.

— Przenieśmy ich z powrotem na łóżko — wymamrotał Nakahara nieco wybity z rytmu. — Prze... Przeziębią się, jeśli ich tak zostawimy.

Osamu nie trzeba było wiele powtarzać i złapał Atsushiego, przenosząc go w cieplejsze miejsce. To samo Chuuya zrobił z Akutagawą, ale z jakiegoś powodu zaraz po rozdzieleniu, obydwaj, pomimo że wciąż byli nieprzytomni, ponownie przylgnęli do siebie, a ich oddechy powoli się uspokajały, stając się miarowe.

Dazai usłyszał ponownie słowa złapanej kobiety.

Jeśli dwie osoby trafione moją indywidualnością w przeciągu krótkiego odstępu czasu żywią odwzajemnione, romantyczne uczucia wobec siebie...

- ...ich ciała po tym, jak zdolność działać zaprzestanie, zostaną ze sobą połączone niczym dwa magnesy — dokończył za nią Dazai, a Chuuya rozumiejąc, co ma na myśli rzucił mu jedynie zaniepokojone spojrzenie.

///trochę xd bo to delikatnie się pojawiło znikąd, ale mam nadzieję, że nadal jest gituwa, sorry że mnie nie ma, ale tak się zdarza w życiu, hejeczka, myjcie rączki i nie wychodźcie z domu

(no beta read, we're dying like men)

~mari

❝Ukryci w cieniu❞ → Dazai x ChuuyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz