Ból. Ból to była jedyna rzecz, którą Akutagawa pamiętał.
Czuł jakby spadał. A ból nie ustawał mimo upływu chwil.
Oprócz typowego dla niego drapania w gardle, sygnalizującego, że powinien wkrótce odkaszlnąć, jego klatka piersiowa zdawała się buzować od uczucia, którego Akutagawa nie był w stanie zidentyfikować. Jednak gdyby został o to zapytany, powiedziałby pustka.
Nie pamiętał ostatniego czasu, kiedy był szczęśliwy. Nie pamiętał komfortu. Nie pamiętał błogości.
Ale bardziej niz cokolwiek innego, pamiętał ból.
***
- ...tagawa!
Głośno. Za głośno. Naprawdę chciałby teraz spać.
- Akutagawa!
Dźwięk nie ustawał, a Ryuunosuke stawał się coraz bardziej zmęczony, słysząc go.
Użył więc swojej umiejętności, aby uciszyć źródło hałasu.
- AKUTAGAWA!
Och. Tygrysołak.
Wspomnienia sprzed utracenia przytomności wypełniły jego głowę. Delikatnie otworzył oczy, luzując przy tym uchwyt Rashoumona na mężczyźnie. Zauważył, jak Nakajima wzdycha z widoczną ulgą, uśmiechając się z dziwną czułością, która była dla członka mafii obca.
- Dzień... dobry - powiedział białowłosy, niezręczne drapiąc się po szyi. Brunet nie dziwił mu się, zdając sobie sprawę z tego, jak żenujące były ich relacje w czasie działania umiejętności staruszki.
Akutagawa odchrząknął i skinął przy tym głową, dochodząc z tygrysem do wzajemnego porozumienia. Nie będą o tym rozmawiać. Nie będą.
W momencie gdy wstał z łóżka i, dzięki bogu, nie był nagi, odczuł delikatny ból. Nie było to niczym nowym, więc mial zamiar to zignorować, ale jego towarzysz złapał go za ramię.
- Wiem, że obydwaj mamy ogromną tolerancję na ból - zaczął - lecz zrozum, naprawdę nie chcę zmagać się z tym dyskomfortem cały dzień, by finalnie zemdleć i nie móc nic zrobić.
Ryuunosuke ponownie kiwnął głową. Nie miał siły, by wydobyć z siebie głos. Chociaż spróbował przekazać zrozumienie w stosunku do kompana.
Naprawdę chciał spać.
Jak tylko miał zamiar ponownie położyć się na łóżku i oddać się odpoczynkowi (ignorując pasożyta przywiązanego do niego siłą magnetyczną), drzwi pokoju otwarły się gwałtowanie.
- Atsushi! Akutagawa! - krzyknął Dazai, niszcząc tę cudowną chwilę ciszy. Brunet nie był w stanie jednak czuć zawiedzenia na widok byłego mentora. Tylko zmęczenie. I nadal, choć delikatną, iskierkę bólu w klatce piersiowej. - Jak się czujecie?!
Tuż za nim pojawił się Chuuya, wychylając głowę zza jego pleców. Miał przyodziany na twarzy lekki grymas, który (podobnie zresztą jak wcześniej ekspresja Atsushiego) miał w sobie specifyczną, czułą energię.
- Mogą znowu doświadczać migren - zauważył Nakahara, wbijając lekko łokieć w bok swojego nie-narzeczonego. - Ucisz się, cholerna makrelo.
CZYTASZ
❝Ukryci w cieniu❞ → Dazai x Chuuya
FanfictionGdzie Chuuya i Dazai spotykają się w sekrecie przed innymi, Atsushi nie jest w stanie pozbyć się rumieńców, a Akutagawa w sumie nie bardzo jest zainteresowany swoim otoczeniem.