IV ❝Akceptacja❞

4.1K 390 422
                                    

W ciągu ostatnich kilku tygodni chłopcy widywali się bardzo rzadko, głównie przez ich gryzące się ze sobą harmonogramy w pracy.

Gdy Dazai kończył, Chuuya zaczynał. O ile Osamu nie bardzo przejmował się swoimi obowiązkami, tak Nakahara sprawował piecze nad zadaniami zarówno swoimi, jak i jego, dzięki czemu obydwaj nieczęsto odwiedzali siebie nawzajem.

Pisali ze sobą codziennie, używając fałszywych kont założonych na portalach społecznościowych. Okazało się to o wiele ciekawszym doświadczeniem, niż obydwaj chłopcy myśleli. W skład ich rutyny weszły częste bitwy o ustawione pseudonimy (w końcu i tak Dazai został głupią cholerą, a Chuuya krasnalem), dazaiowy spam emotikonek i chuuyowy caps lock w prawie każdej wiadomości.

Któregoś razu, Nakahara przeprowadzał właśnie internetową kłótnię ze swoim partnerem o to, co będą robić, gdy chociaż uda im się ze sobą zderzyć w biegu, choć nawet o to było trudno.

Krasnal:

obejrzyjmy jakiś film może, głupku

Głupia cholera:

Ale

Głupia cholera:

jesteś jak toster

Krasnal:

co

Krasnal:

c z e m u, co to ma do rzeczy

Głupia cholera:

Bo chciałbym się z tobą wykąpać-

I w tamtym momencie Chuuya strzelił sobie nieświadomie z otwartej dłoni prosto w czoło. Takie teksty z ust jego idioty przestały odbiegać od normy już na początku ich związku, ale wciąż wprawiały mężczyznę w stan głębokiego, długotrwałego zażenowania mieszającego się skutecznie ze wściekłością.

Mimo to, uniósł lekko kąciki warg do góry, tworząc wyraz twarzy w pewien sposób imitujący uśmiech. Nie potrafił się powstrzymać przed odczuwamiem radości w nawet takich z pozoru bezsensownych chwilach. Miłość naprawdę zmieniała człowieka.

Gdy już przygotowywał się do napisania głośnej, zawierającej ogrom przekleństw odpowiedzi, do pomieszczenia weszła Kouyou, przyglądając mu się uważnie prawym okiem, tym niezasłoniętym przez grzywkę.

— Cześć, Ane-san — rzucił w jej stronę, unosząc lekko dłoń do góry w geście powitania. Kobieta westchnęła ciężko, nie chcąc ponownie przyczepiać się do sposobu, w jaki nazywał ją jej współpracownik. Zaraz po tym jednak na jej twarzy zawitała czysta życzliwość w stosunku do podopiecznego.

— Nigdy nie widziałam, abyś uśmiechał się do telefonu, Chuuya — powiedziała dość spokojnie i bez jakichkolwiek podejrzeń, ale ta dwójka znała się ma tyle długo, że rudzielec bez problemu mógł wskazać jedynie pozorny wydźwięk wypowiedzi egzekutorki. Doskonale wiedział do czego ta zmierzała.

— Hmm? Naprawdę? — zapytał. Było to zwykle zgrywanie głupa, lecz gdy znajdował się na przegranej pozycji, niewiele mógł zrobić. Chciał jak najbardziej zminimalizować częstotliwość zgubnych reakcji, które mogłyby w jakiś sposób zasygnalizować Ozaki o jego zdenerwowaniu, ale jak zacisnął dłoń na oparciu fotela, poczuł, że cała ta zabawa będzie zmierzać do nikąd. Zwłaszcza, iż kobieta zauważyła ten drobny gest kątem oka.

❝Ukryci w cieniu❞ → Dazai x ChuuyaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz