22

69 10 3
                                    

—Dostałam.. Następną karteczkę..— w końcu cokolwiek powiedziałam. Odważyłam się.

—Co? Co na niej było?— Kim nie dał nikomu dojść do słowa. Od razu zaczął. Widać było, że bardzo go to przestraszyło.

Po raz kolejny ostrzegam. Odsuń się od Marcusa inaczej ucierpią na tym wszyscy— przeczytałam na głos zawartość karteczki. Właśnie wtedy bałam się spojrzeć na Marcusa. To było okropne. Nikt nic nie mówił.

—Marcus, pilnuj się..— odparła Elizabeth. Byłam jej za to bardzo wdzięczna. —Staraj się nigdzie nie wychodzić, chyba że to konieczne. Poinformuj rodziców, wymyśl coś. Skłam, że jesteś poważnie chory. Musisz— westchnęła.

—J-Jasne— mówił niepewnie. Serce mi się łamało widząc go w takim stanie i naprawdę nie mam pojęcia dlaczego ale miałam ochotę zacząć tam ryczeć tylko i wyłącznie z jego powodu. Oczywiście oni nadal myśleliby, że po prostu mam dość tego cyrku.. Tymczasem ja mam to gdzieś. Zaczynam coraz bardziej interesować się tylko Marcusem.

Kiedy chłopcy wyszli z czatu zostałam tylko ja i Elizabeth. Przełknęłam głośno ślinę i automatycznie zaczęłam łkać.

—Za chwilę będę— odparła, i rozłączyła się. Rzuciłam się z płaczem na łóżko. Nie wiem jak można być aż tak bezdusznym.. Przecież zawsze byłam dla wszystkich dobra! Niby dlaczego teraz to wszystko spotyka mnie!

Z każdą to gorszą myślą coraz bardziej łkałam. Właśnie wtedy w mojej głowie pojawił się pomysł samobójstwa.. Usiadłam na łóżku po turecku i pustym wzrokiem zaczęłam wgapiać się w ścianę. Przestałam już żałośnie łkać. W mojej głowię panował harmider, mimo że na zewnątrz byłam oazą spokoju.

Czemu już dawno tego nie zrobiłam? Czemu takie myśli dopiero teraz pojawiają się w mojej główce? Bez sensu. Przecież nie mogę zostawić Kim'a. Nie mogę tego zrobić Marcus'owi czy Elizabeth, a przede wszystkim mojej matce.

Uspokój się!

Wdech, wydech..

Zaczęłam niespokojnie chodzić po pokoju od ściany do ściany, przy tym trzymając się za głowę. Czy aby na pewno wzięło mnie tak z powodu Marcusa? Czy może po prostu właśnie teraz wybuchłam emocjonalnie?

—Ellie, wszystko w porządku?— Elizabeth trzasnęła drzwiami, rzuciła torbą o łóżko i natychmiast objęła mnie swoimi drobnymi ramionami.

We dwie osunęłyśmy się na podłogę. Zaczęłam kiwać przecząco głową i coraz to głośniej płakać. Jakbym przez Belle jeszcze bardziej cierpiała. W tym sensie, że gdy ktoś się nade mną lituje jest jeszcze gorzej..

Po kilku godzinach Elizabeth opuściła mnie. Moja matka co chwile zaglądała do pokoju z niepokojem, ale Bella za każdym razem uspokajała ją. Byłam jej naprawdę wdzięczna za ten wieczór, i czułam, że chyba mogłybyśmy się zaprzyjaźnić.

Nie wiem co byłabym w stanie zrobić gdyby akurat wtedy nie pojawiła się. Można powiedzieć, że była jak mój anioł stróż.

Następny dzień

—Marcus— westchnęłam cicho, widząc chłopaka stojącego pod szkołą. Przecież miał nie wychodzić z domu nawet na chwile. Tylko i wyłącznie w nagłej i wymagającej tego sytuacji.

Nasze spojrzenia spotkały się ze sobą na krótki moment, jednak dla mnie wszystko działo się w zwolnionym tępie. Staliśmy jakieś kilkanaście metrów od siebie i cały czas gapiliśmy się w siebie jak w jakieś ósme cudy świata. Po dosłownie chwili Marcus miał jakby dość wyczekiwania. Natychmiast ruszył w moją stronę, a ja w jego. Poczułam jak nasze klatki piersiowe się ze sobą zderzają, aby po chwili chłopak zakrył mnie całym swoim ciałem w potężnym uścisku. W moich oczach pojawiły się łzy, a serce zabiło kilka razy szybciej.

—Nie możemy się spotykać. Przepraszam, Ellie— wypuścił mnie z objęć i nawet na mnie nie patrząc gdzieś odszedł. Stałam w szoku przez dobre pięć minut. Dopiero po tym czasie doszły do mnie jego słowa. Nawet nie zauważyłam kiedy łzy zaczęły wręcz wylewać się ze mnie strumieniami, a ja znalazłam się na ziemi.

___

Witajcie! Nie chce wam niszczyć wyobraźni i tak dalej. Wiadomka.. Każdy ma prawo widzieć Marcusa takim jakim chce. Ale ja od początku wyobrażałam go sobie jako aktora z Deadly Class (osobiście polecam) czyli Benjamin Wadsworth. Jeśli ktoś jest ciekaw może zajrzeć, jeśli ktoś woli swoją wyobraźnie to nie musi❤️

i wan't more ┊ lil skies 🔒 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz