—Ellie, mam nadzieje, że nie myślisz, że to twoja wina.. Babcia była chora.. Poza tym w podeszłym wieku. Z początku sam myślałem, że to twój prześladowca, ale czy naprawdę byłby zdolny do zabicia starszej kobiety? To musiała być ta choroba.. Wybacz, że cie oskarżyłem..— Marcus zaczął gdy siedzieliśmy w pokoju. On leżał na moim łóżku, a ja tuż obok wgapiając się w sufit.
—Nie mówmy już o tym.. Kiedy będą twoi rodzice?— zapytałam będąc ciekawa jego odpowiedzi.
—Spokojnie.. Tak szybko się mnie nie pozbędziesz. Zostajemy tu aż do pochowania babci. Wtedy wyjadę— ostatnie dwa zdania dodał znacznie smutniej niż poprzednie. —Babcia koniecznie chciała zostać pochowana właśnie tu.. Uwielbiała to miasteczko— a te wręcz szepcząc.
—Pamiętasz, jak się pierwszy raz spotkaliśmy? Przypadkowe spotkanie.. Płakałaś..— kiwnęłam głową. —Chciałbym podziękować ci za ten dzień. Mimo że ani dla mnie, ani dla ciebie nie był jakiś cudowny.. Dziękuje— starał się spojrzeć mi w oczy, ale nie było to możliwe. Nawet nie wzdrygnęłam się, jednak moje serce w tamtej chwili pokruszyło się na milion drobnych kawałków.
—Miałem zostać tylko na dwa tygodnie, a dzięki tobie przedłużyło się aż do dwóch miesięcy. Dziękuje Ellie— w końcu podniósł się i spojrzał wprost w moje oczy.
—Przestań mi dziękować— sama podniosłam się, gdyż obawiałam się, że chłopak może chcieć mnie pocałować. A ja sama nie chciałam już, aby miał przeze mnie jakiekolwiek problemy.
—Przepraszam..
Uśmiechnęłam się głupio.
—Przez te dwa miesiące wydarzyło się tak dużo.. — westchnęłam podpierając się o jego ramie głową. —Przykro mi, Marcus.. I to ja przepraszam..
Czułam jak jego kąciki ust unoszą się delikatnie do góry. Mimowolnie moje zrobiły to samo.
Dwa dni później
—Przykro mi. Naprawdę mi przykro— Kim przytulił Marcusa kiedy ten szykował się na pogrzeb babci. To dziś miałam poznać jego rodziców. Nie ukrywałam tego, jak bardzo się stresowałam. Poza tym nigdy nie lubiłam czarnych kolorów. Albo po prostu pogrzebów.
Zrobiło mi się wręcz miło widząc jak Marcus stoi w objęciach Kim'a, a do moich oczu ponownie od kilku tygodni naszły łzy. Na szczęście była przy mnie Elizabeth która, sama z przykrością wpatrywała się w całe to zamieszanie.
Pogrzeb minął dość szybko. Nawet na krok nie odstępowałam Marcusa. Natomiast Kim mnie, a Kima, jak można się domyśleć, Elizabeth. Chyba że chodziło jej tak naprawdę o mnie.
Myśli samobójcze coraz to częściej mnie nawiedzały, a ja płakałam co noc wiedząc, że jestem tchórzem i że boje się opuścić najbliższych. Nie chce tego, ale po prostu nie mam już na to wszystko siły.
Kiedy trumna była już w piachu Marcus wykonał niesamowity gest. Mianowicie jego przemowa. Wcześniej zapewniał, że nie będzie w stanie tego zrobić, jednak odważył się. Przyznam, że naprawdę mi to imponowało. Powinien to zrobić. W szczególności dlatego, że babcia była mu naprawdę bliska.
—Cornelio Arguello..— westchnął, ocierając jedną z łez. —Z dumą nosze twe nazwisko.. Z dumą przekaże je moim potomkom. Wiem, że na pewno mnie teraz słyszysz— tu urwał i spojrzał w niebo. Teraz było po prostu czarne. Zbierało się na burze. —Cieszę się, że mogłem spędzić z tobą te wszystkie najwspanialsze chwile o jakich nawet nie śniłem. Nawet mi się nie marzyło.. Dałaś mi tyle szczęścia, babciu. Chciałbym odwdzięczyć ci się za te wszystkie lata i obiecuje, że tak zrobię. Znajdę tego, kto cie zamordował— przy ostatnim zdaniu zacisnął pięści i wysyczał je przez zaciśnięte zęby. Zszokowało mnie to co powiedział, bo absolutnie się tego nie spodziewałam. Zerknęłam na Kim'a i całą resztę tłumu. Widać było, że babcia Arguello była bardzo lubiana. Wszyscy byli w podobnym szoku co ja. Jedynie rodzicie Marcusa byli załamani i wspierali siebie nawzajem. Sama nie wiem czy dobrym pomysłem było abyśmy poznali się właśnie w takich okolicznościach.
Kiedy chłopak skończył natychmiast podszedł do mnie i zahaczył swoim ramieniem o moje tak, że moja ręka była pomiędzy jego. Spojrzałam na ten gest nieśmiało.. Za to ten nawet na mnie nie spojrzał. Zaczynam się przyzwyczajać.
CZYTASZ
i wan't more ┊ lil skies 🔒
Hayran KurguKimetrius Foose. Zwyczajny chłopak, a jednak twój najbliższy przyjaciel. Co zrobi dla ciebie gdy okaże się, że grozi ci niebezpieczeństwo? Jak postąpi, widząc że jesteś w rozsypce? Jak zareaguje na miłość twojego życia? Jak pogodzi się z tym, co ci...