"

355 30 4
                                    

Chuuya rozejrzał się po sali wypełnionej ludźmi w różnych kreacjach. Głównie panie odznaczały się barwnymi suknami w każdym możliwym kroju. Jednak wesele sławnego pisarza oraz głowy "Owiec" nie było okazją do zachowania umiaru. Nawet panna młoda hulała w trapezowej sukience za kolanko. Musiał przyznać, że niesamowicie wygląda w niebieskim... Błękicie królewskim, poprawił się. Jego siostra miała kręćka na punkcie kolorów, więc po setnym usłyszeniu zdania: "To, kurwa, błękit królewski. NIE JEBANY "NIEBIESKI"!", wiedział, że nawet w myślach nie wypada się pomylić.

W sumie zastanawiał się dlaczego zmieniła sukienkę, skoro chciała tak bardzo przetańczyć z Sakonosuke całą noc w bieli. Więc, gdy tylko odnalazł go wzrokiem, podszedł do jednego z ludzi Shun. Od niego wywiedział się powodów, dlaczego jego siostra zmieniła kreację.

***

Shun klnąc i złorzecząc, pokonywała szybkim krokiem wąską uliczkę. Nawet nie miała szansy się przebrać. Ledno skończył się obiad, a ona już wiedziała, że na zdjęciach będzie w dwóch kreacjach. A tak chciała, zatańczyć z Saku w białej sukience. W takiej ze snów każdej małej dziewczynki.

- Macie pilnować, by żaden z gości nie opuścił sali i zabezpieczcie teren - warknęła niczym rozwścieczony wilk.

W tej chwili nie przypominała nawet odrobinę człowieka. Na pewno Chuuya wyparłby się jej, ale na szczęście nie widział tego. Przynajmniej nie powtórzy się sytuacja sprzed lat, gdzie pokaleczony rudowłosy próbował jeszcze ratować tego sukinsyna. Przymrużyła oczy i przypomniała sobie linie wzdłuż drobnych ramion oraz krew, która z nich spływała na beton. Byli wtedy w jednej z takich uliczek Jokohamy. Ślepej i ciemnej. Stała z wycelowanym pistoletem między bursztynowe oczy. Musiała już tylko pociągnąć spust i wykonać wyrok, ale Chuu rzucił się na nią i przez to kula o włos nie trafiła w drobne udo. Pamiętała jak drobny i wycieńczony był wtedy.

- Wiesz, jak mi popsułeś mi wieczór? - Stanęła nad chłopakiem, którego dwójka mięśniaków sprowadziła do parteru. - Miałam spędzić go z osobą, którą kocham i planowaliśmy przetańczyć całą noc. - Przykucnęła nad nim i wyciągnęła dłoń po pistolet. - Miałam nikogo nie zabijać w tej sukience - mruknęła niezadowolona, sprawdzając magazynek. - Specjalnie ją kupiłam na dziś. A jak mam się gościom wytłumaczyć, że mam na niej ślady krwi? I jak będzie wtedy wyglądała? - Nie czekając na odpowiedzi, prowadziła swój monolog. Żaden z jej ludzi nie odważył się odezwać, a bursztynooki nie śpieszył się z wydobyciem z siebie głosu. - No właśnie. - Podniosła się i kopnęła go, po czym wbiła obcas w jego dłoń, która opadła wraz z nim na ziemię. - Poczekałabym, ale pozwolić tobie oddychać, po tym co wyrządziłeś mojemu bratu? To byłoby zbyt wielką łaską. I tak, że umrzesz w ten sposób powinien być dla ciebie zaszczytem, tak samo fakt, że ja to robię. - Przymierzyła się do strzału. - Pozdrów diabła ode mnie, Tachihara Michizou-kun.

- A ty pozdrów tego Ruska. Chyba to on zabił tego z dziwną fryzurą...

- Już to zrobiłam. - Rozległ się przytłumiony strzał.

***

- Chuu, pomóż mi! - Shun runęła na krzesło i westchnęła.

- O co chodzi? - Podszedł do niej. Podziwiał ją, jak zawsze, że potrafiła tak dobrze fakt, że właśnie zamordowała człowieka.

- Buty mnie obtarły! -jęknęła i sięgnęła po kieliszek.

- Nie pij. - Powstrzymał ją. - Wiesz, że masz słabą głowę. - Wciągnął powietrze nosem i zmarszczył brwi. - I już jesteś pijana.

- Ale...

W tej chwili podszedł do nich Oda, który pokręcił głową i zabrał swoją żonę, w iście książęcym stylu, czyli wziął ją pod kolana i pod plecy. Wszyscy bili brawo, gdy opuszczali salę na swoją, "pierwszą", wspólną noc. Rudowłosy uśmiechnął się i poczuł na ramieniu ciężar.

- Mogę cię też tak wynieść? - Usłyszał znajomy głos.

- Tylko na weselu - mruknął.

- Czyli...?!

- Nie, po prostu pomyślałem, że mamy wymienić się czymś nie możliwym. - Wyrwał się i wyszedł na balkon.

- Ale to nie jest "niemożliwe" - jęknął szatyn, idąc za nim.

- Tak uważasz? - Chuuya obrócił się i przytulił Dazaia.

- Chuu...

- Japa - warknął.

Osamu uśmiechnął i również przytulił jasnowłosego.

1_9_9_8

O Boże! To jeden, wielki dialog xD No cóż, tak bywa. Zatem oficjalnie żegnamy się z pełną ekipą, ale jeszcze przed nami dziesięć małych epizodów od Shun, bo pojawia się tak mało razy, a miała jeszcze mniej... Taaak... Zmieniłem mocno fabułę na końcu, więc żadnego samobójstwa nie było xD I nie ta postać zginęła... Za moje plany zabilibyście mnie z zimną krwią. xD Kończy się rok szkolny, więc miałem zapierdol w mojej ukochanej placówce oświatowo-wychowawczej...
I tak dzisiaj spamik.
O, i pragnę podziękować mojej oprawie xD
cerinia za pomysł i okładkę.
_____Kira_____ za kopy w tyłek i pomoc w ogarnięciu innej końcówki...
Noral67 za słuchanie moich płaczków, że mi się nie chce.
Oraz Wam, moi drodzy, że dotrwaliście ze mną do tej pory.

Sugar song & Bitter step | BSDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz