Jinyoung od dobrych pięciu minut stoi przed kawiarnia i zastanawia się czy wejść do środka i spotkać się z chłopakiem. A co jak Kayee go wystawi? Albo go nie polubi i stwierdzi że nie potrzebnie pisał? Najwyżej pójdzie do Youngjea i pomoże mu z papierami. Teraz albo nigdy. Mamy tylko jedno życie. Co ma być to będzie. Z takim nastawieniem wszedł do lokalu gdzie za lada stała brunetka która gdy tylko go zauważyła uśmiechnęła się do niego co on sam zrobił. Rozglądając się za wolnym miejscem zauważył chłopaka w czarnej bluzie i tego samego koloru czapce z daszkiem na głowie,który patrzył na telefon.
-Jinyoungi kiedy przyjechałes- odezwała się czym zwróciła na siebie uwagę nie tylko wspomnianego chłopaka jak także i tego w czapce
-Razem z Youngjea i Jaebumem trzy dni temu
-A tak Choi jest w biurze
-Właśnie
-Usiądź sobie a ja coś ci podobam
-Nie jestem dziś sam nonna
-To nic- uśmiechnęła się i udała za ladePark odwrócił się i zauważył wzrok chłopaka na sobie, który uśmiechał się przyjaźnie. Po dążył w jego stronę a ten ściągnął czapkę poprawiając włosy
-Wang gea - krzyknął
-Park gea - zaśmiał się - Jesteś dziwny Kayee
-Przynajmniej się zaśmiałes
-Tak to prawda-usiadł na przeciwko chłopaka
-Pierwsze lody przełamane
-Jini twoje ulubione ciasto marchewkowe i herbata malinowa a to dla twojego towarzysza zauważyłam że często je bierzesz i do tego ulubiona herbata Parka - uśmiechnęła się Sara podając nam wcześniej wymienione smakołyki
-Ale ja nic nie zamawiałem jeszcze - powiedział Jackson a chłopak uśmiechnal się na jego zdziwienie
Słodkie pomyślał.
-To na koszt firmy - machnela na niego ręką - Youngjea sam je robił rano więc później będziesz mógł mu przekazać jakie pyszne
-Dziękujemy nonna
-Nie ma za co, ktoś musi o Ciebie dbać bo zmizerniales ostatnio - uśmiechnęła się i odeszłaChłopak odesłał ja z uśmiechem i przeniosł wzrok na Kayee który patrzył to na Jinyounga to na ciastko to na Sare. Młodszy zaśmiał się pokazał mu zeby zaczął jeść co sam też zrobił. Wspólny czas mijał im tak dobrze ze nie zauważyli nawet kiedy Youngjea przeszedł koło nich. Choi nie mógł napatrzec się na uśmiech młodszego więc zrobił mu zdjęcie i wysłała do swojego chłopaka który po otrzymaniu wiadomości uśmiechnął się po raz pierwszy dzisiejszego dnia. Praca architektera nie jest łatwa ale Jaebum nie narzekał. Dzięki temu zarabiał dobre pieniądze które mógł wydawać na swojego partnera jak i młodszego brata. W domu także był często ponieważ zabierał pracę ze sobą. Często także przychodził do kawiarni i w trakcie gdy Youngjea robił jakieś zamówieniach czy inne czynności on siedział i pracował. Staral się poświęcać im dużo swojego czasu ponieważ miał tylko ich a oni byli dla niego najważniejszi.
W trakcie rozmowy z Kayee chłopak wyczuł że ktos mu się przygląda i gdy popatrzył w bok zauważył bruneta, który patrzy to na niego to na Wanga. W kawiarni zaczynało pojawiac się także więcej osób przez co nie czuł się zbyt komfortowo, zwłaszcza po ostatnim. Jinyoung próbował to zakryć ale niestety widać było po nim że coś jest nie tak czym zaskoczył swojego towarzysza który zauważył także większą liczbę ludzi dookoła. Wtedy przyszła mu do głowy pewna myśl.
-Chodź przejdziemy się- wstał i podał młodszemu dłoń która ten przyjął
-Co gdzie?
-ZobaczyszWychodzac zauwazyli Youngjea ktory pomachal im. Wang podszedł i przywitał się z nim na co właściciel zaśmiał że dobrze go wreszcie poznac i faktycznie nos jest cały i zdrowy. Jinyoung wziął klucze od swojego hyunga, który stwierdził że nie będzie na niego czekał więc żeby sobie sam otworzył drzwi. Kochany. Życzył im także miłej zabawy i przeprosił ich pozniewaz dostał ważny telefon z firmy. Chłopaki udali się do wyjścia gdzie stał także ten chłopak, który zawołał Jacksona a ten na swoje imię podniósł głowę i widzac swojego przyjaciela pomachal mu. Parka naprawdę zdziwiło to gdy ten zaproszony do nich odmówił mówiąc że zadzwoni jutro i wyszedł ciągnąć go za sobą. Zamierzali w strone auta do którego wsiedli i włączyli się w ruch uliczny.
-Nie wiedziałem że umiesz prowadzić
-Umiem a ty?
-Jb kazał mi zdac prawko więc umiem
-Hyung naprawdę myśli przyszłościowo
-Oj i to bardzo - mruknął - gdzie jedziemy
-W pewne miejsce, zobaczysz będzie fajnie obiecuję
-No dobrzePo jakimś czasie rzeczywiscie znaleźli się na polanie w środku lasku. Mile i ciche miejsce. Prześliczne. Jinyoungowi odrazu się tu spodobało. Chłopak wysiadł z auta i zaczął kręcić się do okola na samym środku. Jego towarzysz uśmiechnął się tylko i pogratulowal sobie w myślach za to że go tu zabrał. Dla tego uśmiechu było warto.
-Hej prima barelino usiądź bo zakręci ci się w głowie
I faktycznie Park zapłatal się w swojego nogi i runął na chłopaka który nie utrzymał siebie i jego przez co oboje polecieli na ziemię. Młodszy znalazł się na nim tak że jeszcze z kilka centymetrów a ich usta by się dotknęły. Popatrzyli sobie w oczy i gdy Jackson się uśmiechnął ten oprzytomniał i usiadł obok niego
-Nic ci nie jest? Boli cię coś?
-Spokojnie Jinyoungi wszystko jest dobrze a ty jesteś cały?
-Tak tak nic mi nie jest
-To dobrze - usiadł
-To miejsce jest nie ziemskie
-Też tak uważam
-Patrz fajerwerki - pokazał na niebo odrazu wyciągając telefon i robiac zdjęcie - Jak pięknie
-Masz rację - odparł Kayee patrząc na Parka mając gdzieś wszystko inne - Prześliczne