Jackson od rana spędzał swoj dzień na sesji zdjęciowej do nowej kampani będąca częścią jegonpromocji w Korei. Cieszył się że dzięki temu mógł być na miejscu i na spokojnie mieszkać oraz spędzać dzień z Jinyoungiem. Wspólne życie weszło im już w krew. Chłopak przyzwyczaił się do rozchodzącego się zapachu kawy rano,do wspólnego zjadania kolacji opowiadając jak minął im dzień oraz do wspólnego układania się do snu. Uwielbiał to że wszystko w mieszkaniu było wspólne. Nie mógł się doczekać kiedy odrzuci bycie idolem i zacznie być Kayee. Chłopakiem w dresach spędzającym czas ze swoim skarbem. To samo można powiedzieć o jego drugiej połowie. Jinyoung mimo iż uwielbiał być na planie filmowym to nie mógł się doczekać momentu kiedy zrzuci tą maskę aktora przebierając się w za dużą bluzę starszego i wtuli się w jego ciepłe ramiona. Niestety oboje wiedzą że nie będzie im to dane dzisiaj. Lecz oboje nie mogą się doczekać tego aż pojadą odebrać ich nowego członka rodziny. Tak Jackson postawił na swoim i zakupił szczeniaka i ku jego zdziwieniu maluch zajął miejsce w sercu Jinyounga na tyle iż chłopak zamiast spędzać swój wolny dzień przy nim to od rana szykuje całe mieszkanie na jego przyjazd co oczywiście było cholernie urocze. Na kupował karmy, zabawek jak i posłania. Pojechał do sklepu żeby kupić specjalnie dla niego wodę,nawet podpisał że to dla niego. Zdawał sobie sprawę że przesadza ale to miałobyc jego pierwsze zwierzątko. W domu dziecka nie mogli ich mieć a Jaebum zawsze uważał że nie miałby kto się nim zajmować. Chłopak po skończeniu wszystkiego nie mógł już wysiedzieć w domu wiec postanowił pojechac do Jacksona lecz po drodze wstąpił jeszcze do Youngjea po kawy. Jego hyung jak zawsze stał szczęśliwy za ladą a na jego widok uśmiechnął się jeszcze bardziej.
-Co tu robisz?
-Kupuje kawę? Tak poza tym miło mnie witasz nie powiem hyung
-Oczekiwałeś konfetti?-Mówi przygotowując napoje
-Wow i to ty jesteś tym mliszym hyungiem
-Właśnie więc ciesz się z tego co masz-kładzie kubki na tacy
-Będę-uśmiecha się płacąc telefonem nim jego hyung mu za to zabroni
-Mówiłem żebys nigdy tu nie płacił
-A ja za każdym razem i tak robię co chce-uśmiecha się-Lecę bo się spóźnię, jutro po południu jesteśmy u was
-Nie spóźnijcie się-krzyczy kiedy ten wychodzi
-Jasne hyung
-I tak się spóźnią-odparł kręcąc z uśmiechem głowąReszta drogi zajęła chłopakowi naprawdę mało czasu. Cieszył się że miejsce pracy Kayee nie jest tak bardzo oddalone. Raptem kilka minut. Docierając na miejsce jak zawsze napisał do niego że już jest i na jego wiadomość został przed budynkiem. Wiedział że to oznacza iż starszy skończył pracę i nie ma potrzeby wchodzić do środka. Odstawił kawy na ławkę a sam oparł się o znak drogowy. Miał gdzieś że jego ciuchy się zepsują a były one z najnowszej kolekcji, która dostał za reklamę ich. Usłyszawszy dźwięk robionego zdjęcia odwrócił się w bok żeby zobaczyć swojego chłopaka, który tylko uśmiechnął się do niego.
-Możesz przestać mi robić zdjęcia kiedy tylko chcesz?
-Jak mam przestać kiedy wyglądasz tak perfekcyjnie? Cholera ale mam przystojnego chłopaka-odpowiada podchodząc do niego
-A co ja mam powiedzieć? Sam zawsze wyglądasz cholernie gorąco
-Ah tak?
-Mhm-uśmiecha się-Tu masz swoją kawę
-Zepsułeś moment Jini
-I dobrze chce już odebrać naszego pieska a więc pospiesz się Wanggea!
-Już lecę Parkgea!
-Hej może nazwiemy pieska Gea?
-Dobry pomysł-mówi wsiadajac do auta i pewnie dla nikogo nie było zdziwieniem kiedy usiadł od strony kierowcy.Po drodze opowiadali o minonym dniu oraz planach na jutrzejszy dzień. Oboje mieli wolne które znając życie spędza na zabawie ze szczeniakiem a po południu na obiedzie w domu hyungow. Jackson już wiedział że zapewne wróci w stanie nie trzeźwym do domu. Nie zdziwiłoby go nawet to jakby zostali na noc na miejscu. Jednym słowem obiad u hyungow kończy się na umiejącym Jeabumie, Jacksonie oraz Yugyeomie. Ostatnio w takim samym stanie Sana zabierała Marka mówiąc że nie powinien on tka dużo pić będąc trenerem ale nikt zbytnio nie przejął się jej gadaniem. Tuan jest dorosłym mężczyzna będzie umiał ogarnąć co jest dla niego dobre a co nie. Na miejsce zajechali akurat na umówiona godzinę co było dziwne dla ich obojga. Zawsze się spóźniają a tu proszę. Punktualność. Przed wejściem zadzwonili domofonem i na dźwięk otwieranej bramy dopiero zrobili pierwsze kroki. W ich stronę wyszła młoda kobieta, która z uśmiechem na twarzy przywitała ich i zaprowadziła do miejsca gdzie było dużo małych szczeniąt. Wszystkie latały wesoło.
-Jinyoung jestem w niebie-odparł Jackson a ten tylko zaśmiał się wesoło
-Proszę na spokojnie zastanawiać się nad wyborem a ja w tym czasie naleje może państwu wody?-spytała kobieta
-Dziekuje bardzo-odpowiedzieli i zaczęli bawić się z maluchami
-Jackson pamiętaj małego
-Ale kochanie co ci duży piesek zrobi hmm?
-Nie będzie jak z nim wychodzić, znasz nasze życie prawda? Tylko o to mi chodzi
-Dobrze a więc będzie mały-odparł trochę smutny co ruszyło Jinyoung'aZazwyczaj to Jackson dba i rozpieszcza Parka. Od samego początku było tak iż to młodszy był oczkiem w głowie i co chciał to miał. A tutaj nagle widzi tą dziecięcą postać w zachowani swojego chłopaka.
-Sseunah obiecuję że jak tylko nasze życie się uspokoi to kupimy takiego jakiego będziesz chciał dobrze?
-Obiecujes że wtedy ani razu nie powiesz nie?
-Obiecuję!-uśmiecha się a on zaraz za nim
-A więc szukajmy naszego małego synka
-Zostałem ojcem psa?
-Będę ojcem pieska. Zobaczysz ten pies będzie miał więcej fanów niż my razem wzięci
-Już zaczynam się bać-mówi rozpływając się na widok przed nim i wtedy mimo iż na początku nie chciał zwierzątka tak teraz nie żałuję tego.