rozdział 7

328 16 8
                                    

Cofnęłam się o kilka kroków do tyłu będąc przerażona. Przede mną stał mag. Ten sam który zauważył, że to ja posługiwałam się magią wody i wysłał za mną strażników. Odziany był w długie jasnobłękitne szaty i spoglądał wprost na mnie, po czym spojrzał przez dłuższą chwilę na Pustelnika, który stał kilka kroków za mną.

- Wiedziałem, że nie dałabyś rady ukrywać się tak długo sama. Od razu domyśliłem się, że musisz przebywać razem z nim.Więc nie szukałem miejsc gdzie ty mogłabyś się ukryć, tylko gdzie on. Od dziecka uwielbiał przyrodę i lasy. - powiedział przybysz rozglądając się po pomieszczeniu.
- Czego chcesz Aleksandrze? - powiedział poważnie Pustelnik.

Spojrzałam nadal będąc w szoku na Pustelnika, zastanawiając skąd zna on tego człowieka.
- Co za srogie powitanie? Myślałam, że po tylu latach ucieszysz się na spotkanie z bratem. - odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Je... jesteście braćmi?! - krzyknęłam.
- Ach, no tak. Zapomniałem się przedstawić. Aleksander Brown, ulubiony braciszek obecnego tutaj Henrego. - powiedział patrząc na moją zszokowaną minę.

W tej chwili nie wiem czy bardziej zaskoczylo mnie to, że są oni braćmi, czy to, że dowiedziałam się prawdziwego imienia Pustelnika. Dopiero teraz spoglądając to jednego, to na drugiego zauważyłam, że przybysz ma podobne oczy i kształt twarzy do Pustelnika. Było jednak widać, że mag Aleksander jest młodszy i wyższy.

- Od wielu lat nie jesteś już bratem dla mnie. Zdradziłeś mnie i naszego ojca! - odpowiedział Pustelnik.
- Bo ty nadal żyjesz przeszłością. Ja tylko służę prawowitej władczyni Katherine i ty także powinieneś. Ale wróćmy do powodu przez który się tu znajduję. Czyli ciebie. - odpowiedział wskazując na mnie. - Narobiłaś niezłego bałaganu podczas święta. Kto by się spodziewał. Niekontrolowany mag pośród biedaków. Na dodatek zaatakował strażników...
- Akurat tego nie chciałam. - wtrąciłam.
- Chciałaś, nie chciałaś... stało się. Wszyscy magowie zaczęli się zastanawiać kim jesteś, czy jest więcej takich jak ty, czy rozpocznie się bunt? Szczerze to od dawna nikt nie wzbudził swoją osobą takiego zainteresowania magów. Od razu wszczęto poszukiwania ciebie. Udało mi się innych namówić żeby nie zabito ciebie, tylko przyprowadzono do pałacu i przesłuchano. I na całe szczęście udało mi się ciebie znaleźć jako pierwszy. - powiedział Aleksander przyglądając się mi.
- A kiedy mnie przesłuchacie to zabijecie mnie czy łaskawie wtrącicie do więzienia? - zapytałam z ironią.
- Postaram się aby tak się nie stało, ale wszystko zależy od naszej władczyni.
- Tak, wszystko zależy od niezrównoważonej królowej, która nawet nie ma prawa nią być! - odpowiedział Pustelnik.

Pierwszy raz widziałam go tak zdenerwowanego. Zerwał się z krzesła i stanął na przeciwko brata. Aleksander też z trudnością panował nad złością.

- Nigdy nie obrażaj naszej władczyni. Ciesz się, że jesteś moim bratem, bo inaczej już byś nie żył. A dziewczyna i tak musi pójść ze mną. - odpowiedział.
- Ja nie mam zamiaru nigdzie iść! - odpowiedziałam.
- Niestety nie masz wyjścia. Prędzej czy później ktoś ciebie znajdzie. A oni mogą nie być tak mili jak ja.
- To ja pójdę z nią. - odpowiedział Pustelnik.
- Nie możesz tak ryzykować dla mnie. - powiedziałam spoglądając ze smutkiem na Pustelnika.
- Ona ma rację. Kiedy tylko ktoś by odkrył twoją obecność zostałbyś prawdopodobnie skazany na śmierć, a może nawet i ja. Niczego nie mogę obiecać, ale postaram się aby po przesłuchaniu puszczono ciebie wolno. - powiedział Aleksander.
- Dobrze więc, w takim wypadku nie pozostaje mi nic innego jak zgodzić się na pójście z tobą. - powiedziałam opadając bezwładnie na krzesło.
- Nie rób tego. Jakoś damy sobie radę - powiedział Pustelnik.
- Nie martw się o mnie, umiem o siebie zadbać. - odpowiedziałam uśmiechając się słabo do niego.
- A więc postanowione, wyruszamy jutro o świcie. - powiedział Aleksander.

Zaginiona władczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz