rozdział 11

234 12 2
                                    

Budząc się rano uświadomiłam sobie, że to wszystko co mnie spotkało nie było snem. A ja na prawdę znajduję się w miękkim łóżko i niedługo rozpocznę szkolenie, o którym tak wszyscy mówią.
Gdy tak sobie o tym rozmyślałam, usłyszałam pukanie do drzwi, a będąc pewna, że to Laura od razu odpowiedziałam, żeby weszła.
W drzwiach stanął zmieszany chłopiec w prostych, lekko pogniecionych ubraniach i potarganych włosach, wyglądający na ok. 11 lat. Kiedy na mnie spojrzał, zrobił się jeszcze bardziej czerwony, co podkreśliło jego bujną, rudą czuprynę i zaczął przestępować z nogi na nogę, patrząc na swoje buty.

- Yyy... Kazano mmi... przynieść pani, znaczy panience... rozkład zajęć. - powiedział podnosząc na chwilę wzrok, by zaraz znowu wrócić do przyglądania się butom.

Nie chcąc jeszcze bardziej zawstydzić chłopca spojrzałam na niego przyjaźnie i dopiero teraz zauważyłam papiery, które trzymał w rękach.

- Dziękuje, połóż je proszę, na tamtej półce. - odpowiedziałam wskazując ręką.

Chłopiec szybko podbiegł do wskazanego miejsca i położył rozpiskę zajęć. Gdy już był prawie przy drzwiach, pojawiła się w nich Laura.

- Martin, a co ty tu robisz łobuziaku?! - zapytała chłopca, śmiejąc się do niego.
- Przyniosłem panience Amandzie rozkład zajęć. - odpowiedział dumnie. - Ale muszę już iść. Pa Lauro, do widzenia panienko. - dodał szybko, po czym nie czekając na odpowiedź pobiegł.

- Dawno nie widziałam Martina tak czerwonego. Co my mamy z tym urwisem.
- Widzę, że dobrze go znasz. - powiedziałam, postanawiając już wstać.
- Tak, to syn mojej znajomej. Zazwyczaj dostarcza jakieś wiadomości lub pomaga w kuchni. Chociaż pomaga to za dużo powiedziane. - odpowiedziała z rozbawieniem.

Tym czasem ja podeszłam do rozkładu zajęć i zaczęłam go przeglądać, gdy nagle coś rzuciło mi się w oczy.

- Mam dzisiaj zajęcia z profesorem Tonym po południu w bibliotece! - krzyknęłam ze zdumieniem.
- Spokojnie, jest on bardzo sympatyczny, na pewno dasz radę. Chociaż dalej nie mogę uwierzyć, że przejdziesz prawdzie szkolenie.
- A co w tym dziwnego? Ty go nie miałaś?
- Przecież ty nie wiesz! Szkolenia są tylko dla osób wysoko urodzonych. Reszta przechodzi szybki, prosty kurs jak zapanować nad mocą oraz uczymy się podstaw pisania i czytania i tyle. Musisz mieć na prawdę niezwykły talent.

Będąc w szoku spojrzałam na Laurę. W życiu bym się nie spodziewała, że zostanę tak wyróżniona. A co gorsza kompletnie się z tego nie cieszyłam, a wręcz przerażało mnie to. Przecież nie posiadam dużej mocy, a opanowanie najprostszej sztuczki zajęło mi bardzo dużo czasu.

- Przeceniasz mnie, coś czuję, że po pierwszych zajęciach z posługiwania się mocą zostanę stąd wyrzucona.
- Dramatyzujesz, a teraz szybko musimy cię wyszykować, bo niedługo będzie pora obiadowa, a ty dopiero co wstałaś z łóżka. - odpowiedziała, patrząc na mnie z naganą. - Ileż można spać?
- Wczoraj późno zasnęłam, bo zaczytałam się. - odpowiedziałam wskazując na regał z książkami.
- Echh, niech ci będzie, ale teraz się pośpiesz.

***

Po obiedzie, ruszyłam do biblioteki. Zaczynałam się już mniej więcej orientować w tej części zamku, więc trafiłam tam bez większych problemów. Zatrzymałam się na chwilę przed wejściem, rozglądając się po olbrzymim pomieszczeniu, w którym znajdowała się nie zliczona ilość regałów z książkami oraz rozmaite mapy.

- Proszę, chodź tutaj drogie dziecko. - usłyszałam głos, po czym dostrzegłam starszego, lekko zgarbionego człowieka o przyprószonych siwizną włosach, który uśmiechnął się do mnie przyjaźnie.

Posłusznie podeszłam do stolika, na którym była mapa i której nauczyciel z uwagą się przyglądał.

- Czy to twoje pierwsze zajęcia? - zapytał przestając na chwilę analizować mapę.
- Tak, profesorze.
- Dobrze, to od razu ci mówię abyś przestała się stresować. Nasze zajęcia to tylko analizowanie starych map i ksieg. Większość uczniów uważa te zajęcia za najnudniejsze i z niecierpliwością czekają, aż się skończą. - powiedział i po chwili zaśmiał się.
- Ja tak nie uważam, odkąd nauczyłam się czytać uwielbiam książki. - wtrąciłam cicho.
- To dobrze, cieszy mnie twój zapał, a teraz spójrz na tą mapę.

Wykonałam polecenie przyglądając się, pięknie i dokładnie stworzonej mapie, na której znajdowały się rozmaite krainy, których nazwy widziałam po raz pierwszy w życiu.

- Czy wiesz gdzie się znajdujemy?
Po bliższym przyjrzeniu dostrzegłam obie części Avelon na mapie.
- Tutaj. - wskazałam.
- A gdzie mieszkałaś wcześniej? - zapytał.
- W tym miejscu.
- Dobrze, ale jak widzisz jest to tylko maleńki skrawek mapy. Na świecie znajduję się wiele różnych krain, a jeszcze więcej jest tych nieodkrytych.
W tym miejscu gdzie Avelon się kończy zaczyna się kraina porośnięta lasami, w której żyją najróżniejsze stworzenia, o których nawet ci się, drogie dziecko nie śniło. Ale większość z nich nie jest nastawiona przyjaźnie. Za nią znajduję się kraina zwana Larrangią, w której żyją elfy. Dalej za...
- Elfy??!! Przecież one nie istnieją. To tylko bajki które opowiada się dzieciom do snu. - przerwałam wypowiedź nauczyciela wzburzona.
- Mówiłem ci, że świat jest o wiele bardziej złożony niż ci się wydaję. Elfy nie tylko istnieją, ale są to jedne z najinteligentniejszych stworzeń jakie znam. Zdarza się też, że przybędą do naszej krainy lub my do ich.
- To wydaję się takie... niewiarygodnie. - powiedziałam kręcąc głową.
- Jak chciałem ci powiedzieć tutaj, za tymi górami żyją krasnoludy. A tam dalej - wskazał na drugi koniec mapy - orkowie. A to tylko stworzenia których jest najwięcej. Jest jeszcze wiele innych inteligentnych gatunków.

Ze zdumienia, aż usiadłam. Całe życie myślałam, że jedynymi istotami na świecie są tylko ludzie i magowie, zresztą nie tylko ja, wszyscy moi dawni znajomi tak uważali, a każdego kto sądziłby inaczej uznano by za wariata.

- Ale w biedniejszej części nikt o tym nie wie.
- Drogie dziecko, kiedyś zrozumiesz, że niewiedza jest zbawieniem. - odpowiedział po czym wstał i podszedł do regałów szukając jakiejś książki. Ja nie wiedząc jak się zachować, podążyłam za nim. Kiedy wybrał już dosyć grubą księgę, z piękną ozdobną, brązową okładką, podszedł do mnie i podał mi ją.

- Proszę spróbuj przeczytać chociaż część tej książki na następne zajęcia. Później opowiesz o niej oraz o tym jakie wnioski z niej wyciągnęłaś. Więcej już nie będę cię dzisiaj męczył, bo z tego co mi się wydaje jutro masz cięższe zajęcia. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia. - odpowiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia rozmyślając i nie mogąc pojąć tych wszystkich rzeczy, których się dowiedziałam.

###################################
Chciałam wam mniej więcej przybliżyć świat otaczający główną bohaterkę. 😅
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam.;)

Zaginiona władczyniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz