20

2.3K 92 139
                                    

Str. Helen

Siedziałem sobie z Jasonem w salonie na kanapie i pracowaliśmy nad nowymi zabawkami ,a głównie to nad tym jaką będą miały konstrukcję, wygląd i takie tam. Miło spędzało mi się czas z Jasonem. Mieliśmy tematy do rozmówi ,ale głównie to po prostu siedzieliśmy obok siebie i robiliśmy swoje.

Co do Jeffa. Nadal boli mnie świadomość że mnie oszukiwał i wykorzystał, ale szczerze mówiąc domyślałem się tego. Lecz z tego wszystkiego wyszły też dobre rzeczy. Otworzyłem się na innych bo wcześniej nie chciałem i nie umiałem wchodzić w interakcję z innymi. Nigdy nie wiedziałem o czym z innymi rozmawiać ,więc zadawałem się tylko z Jeffem. A teraz widzę że warto spróbować zapoznać się z innymi. Teraz mam Bena ,który jest słodkim i troskliwym przyjacielem, a dzięki niemu zacząłem więcej rozmawiać z Tobym ,Maskym i Hoodim, Jasonem. Naprawdę to doceniam. Straciłem jedną osobą ,ale zyskałem więcej ,bardziej zaufanych ludzi. Mógł bym o nich mówić same dobre rzeczy przez cały dzień. Oczywiście ,każdy ma swoje wady ,ale je też trzeba doceniać.

Rysowałem jedną zabawkę ,którą Jason planował zrobić ,a on coś szył. Opierałem się o ramię Jasona plecami. Wypiłem herbatę od Bena. Czułem się trochę dziwnie. Ściskało mnie w brzuchu, robiło mi się gorąco ,i lekko mi się kręciło w głowie. Przerwałem rysowanie i zdjąłem z siebie cienki sweter ,który miałem.

- Hej. Źle się czujesz?- zapytał Jason przerywając szycie.

- Nie. Wszystko jest w porządku.-powiedziałem odkładając sweter na bok.

- Na pewno. Jesteś czerwony na twarzy.- przyłożył dłoń do mojego czoła- I jesteś strasznie gorący. Blady to ty zawsze jesteś, ale nigdy taki czerwony.- zabrał dłoń.

- To nic. Po prostu się trochę zgrzałem w tym swetrze i herbata mnie rozgrzała.- powiedziałem odwracając wzrok.

- Kłamczuch. Ehh, jesteś pewnie przemęczony. W końcu całą noc siedzieliśmy i wymyślaliśmy nowe rzeczy.- powiedział rozbawiony.

- Może masz rację.- powiedziałem spoglądając na niego- To ja już pójdę do siebie.- wstałem i zakręciło mi sie w głowie.

Jason szybko wstał i mnie przytrzymał.

- Nie tak szybko kolego.- powiedział lekko rozbawiony.

Jason wziął mnie na ręce i zaniósł na górę do mojego pokoju. Położył mnie na moim łóżku.

- Odpocznij.- przybił mi żółwika i wyszedł.

Jason jest śmiesznym typem człowieka. Na raz poważny ,ale i wyluzowany. Polubiłem go, dobry z niego kolega.

Uśmiechnąłem się pod nosem i przewróciłem się na bok. Czułem się naprawdę dziwnie. Zamknąłem oczy i próbowałem zasnąć.

Str. Ben

- Tylko tyle?!- krzyknąłem zamykając drzwi od swojego pokoju.

- No chyba nam nie wyszło. Mogliśmy to przemyśleć że Jason nie będzie zainteresowany napalonym chłopakiem. W końcu ma dziewczynę.- powiedział Toby.

- No rzeczywiście ... chwila co?! Ma dziewczynę?

- No tak.

- Czemu nie mówiłeś wcześniej?! W takim razie po co próbujemy ich spiknąć?!- uderzyłem lekko Toby'iego w głowę

- Ehehe, zapomniałem wcześniej. Teraz mi się przypomniało.- powiedział niewinnie.

- I co teraz? Helen ma tam tak leżeć?- zapytałem lekko spanikowany.

- Poradzi sobie. Nic mu nie będzie.- powiedział machając ręką.

- Powiedział to ten co parę godzin temu leżał na łóżku umierając z tego samego powodu.- powiedziałem i znowu go uderzyłem.

Nie wnerwiaj mnie Woods. (JeffxBen)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz