Str. Jeff
Wyszedłem z domu i włóczyłem sie po lecie. Miałem już wszystkiego dosyć. Nawet Helen mnie od siebie odepchnął. Czemu pytał czy podoba mi się Ben. I czemu na moją odpowiedź zrobił się smutny?
W pewnym momencie usłyszałem warczenie. Rozejrzałem sie dookoła i zobaczyłem że za jednym z drzew był pies, ale nie zwykły pies. Wyglądał na haskiego ,ale był jakby pobrudzony zastygniętą/zakrzepniętą krwią i miał rozcięte, jakby nawet rozszarpane, policzki w 'uśmiech'. Kucnąłem i wyciągnąłem rękę w stronę psa. Ten przestał warczeć i niepewnie do mnie podszedł. Powąchał poją dłoń i na mnie spoglądał. Wstałem powoli żeby pies się nie przestraszył i szedłem w stronę domu. Spojrzałem na psa ,a ten stał i się na mnie parzył.
- No chodź.- powiedziałem spokojnie.
Pies do mnie podszedł ,ale trzymał dystans. Szedłem do domu ,a pies za mną. otworzyłem drzwi i zawołałem psa do środka. Ten niepewnie wszedł. Zamknąłem drzwi. Dałem psu wodę i jedzenie. Był głodny i spragniony. Zjadł wszystko naraz. powoli go pogłaskałem. Nie uciekał.
- Grzeczny... Smile.- powiedziałem ,a pies znowu obdarzył mnie spojrzeniem.
Uśmiechnąłem sie pod nosem. Pies dawał mi się głaskać. Wyglądał na jakiś rok. powoli wziąłem go na ręce. Poszedłem na górę i powoli otworzyłem drzwi od pokoju Helena. Leżał na łóżku, na boku ,tyłem do mnie. Po cichu podszedłem do niego nadal trzymając psa. Kucnąłem przy łóżko.
- Helen.- szepnąłem, a on nic- Helen. mam coś dla ciebie.
- Zostaw mnie.- burknął smutny i zły.
- No weź. To coś bardzo fajnego.
Helen nic nie robił ,ale w końcu po chwili sie podniósł do siadu i na mnie spojrzał.
- Szczeniaczek. Dla ciebie. I od razu mówię że jego policzki to nie moja sprawa.- powiedziałem a Helen sie patrzył na mnie zdziwiony.
Usiadłem na łóżku ,trzymając psa na kolanach.
- Znalazłem go w lesie. Będzie sie nasuwać Smile. Rany wyglądają na zagojone.- głaskałem psa.
Helen niepewnie wyciągnął rękę do psa. Smile powąchał jego rękę i zerwał się do niego. Już myślałem że go zaatakuje ,a on sie w niego wtulił.
- A do mnie to sie tak nie tuliłeś. A to ja cię nakarmiłem i napoiłem ty zdrajco.- powiedzeniem a Helen sie cicho zaśmiał i pogłaskał psa- Wszyscy cie kochają.
Helen na mnie krótko spojrzał.
- Nadal jestem na ciebie zły.- powiedział nie patrząc się na mnie.
- Przejdzie ci.- powiedziałem kładąc się.
- A skąd taka pewność?
- Bo mnie kochasz.- powiedziałem i spojrzałem na niego.
On się zarumienił i odwrócił ode mnie wzrok.
- Nie zaprzeczasz?- zapytałem z uśmiechem.
- Spadaj.- rzucił we mnie poduszką.
Zaśmiałem się i przysunąłem się do niego i dołączyłem się do głaskania pieseła.
Str. Ben
Siedziałem sobie w swoim pokoju. Ale ten debil mnie wkurza! Żeby strzelać w kogoś ziemniakami! Ehh, ale fajnie było widać jak Jeff jest zazdrosny i się złości.
Wieczorem podręczyłem jakąś osobę, tym razem uważając, czyli usuwając wszystkie ślady. Wyłączyłem komputer i pacnąłem się na łózko. Do pokoju ktoś wszedł.
CZYTASZ
Nie wnerwiaj mnie Woods. (JeffxBen)
PertualanganCo opowiadać. Opowiadanie o z shipen BenxJeff. Jeśli lubicie no to zapraszam do czytanka t( ' . ' )t