15

2.8K 119 189
                                    

Str. Jeff

Wyszedłem z domu i włóczyłem sie po lecie. Miałem już wszystkiego dosyć. Nawet Helen mnie od siebie odepchnął. Czemu pytał czy podoba mi się Ben. I czemu na moją odpowiedź zrobił się smutny? 

W pewnym momencie usłyszałem warczenie. Rozejrzałem sie dookoła i zobaczyłem że za jednym z drzew był pies, ale nie zwykły pies. Wyglądał na haskiego ,ale był jakby pobrudzony zastygniętą/zakrzepniętą krwią i miał rozcięte, jakby nawet rozszarpane, policzki w 'uśmiech'. Kucnąłem i wyciągnąłem rękę w stronę psa. Ten przestał warczeć i niepewnie do mnie podszedł. Powąchał poją dłoń i na mnie spoglądał. Wstałem powoli żeby pies się nie przestraszył i szedłem w stronę domu. Spojrzałem na psa ,a ten stał i się na mnie parzył.

- No chodź.- powiedziałem spokojnie.

  Pies do mnie podszedł ,ale trzymał dystans. Szedłem do domu ,a pies za mną. otworzyłem drzwi i zawołałem psa do środka. Ten niepewnie wszedł. Zamknąłem drzwi. Dałem psu wodę i jedzenie. Był głodny i spragniony. Zjadł wszystko naraz. powoli go pogłaskałem. Nie uciekał.

-  Grzeczny... Smile.- powiedziałem ,a pies znowu obdarzył mnie spojrzeniem.

Uśmiechnąłem sie pod nosem. Pies dawał mi się głaskać. Wyglądał na jakiś rok. powoli wziąłem go na ręce. Poszedłem na górę i powoli otworzyłem drzwi od pokoju Helena. Leżał na łóżku, na boku ,tyłem do mnie. Po cichu podszedłem do niego nadal trzymając psa. Kucnąłem przy łóżko.

- Helen.- szepnąłem, a on nic- Helen. mam coś dla ciebie.

- Zostaw mnie.- burknął smutny i zły.

- No weź. To coś bardzo fajnego.

Helen nic nie robił ,ale w końcu po chwili sie podniósł do siadu i na mnie spojrzał.

- Szczeniaczek. Dla ciebie. I od razu mówię że jego policzki to nie moja sprawa.- powiedziałem a Helen sie patrzył na mnie zdziwiony.

Usiadłem na łóżku ,trzymając psa na kolanach.

- Znalazłem go w lesie. Będzie sie nasuwać Smile. Rany wyglądają na zagojone.- głaskałem psa.

Helen niepewnie wyciągnął rękę do psa. Smile powąchał jego rękę i zerwał się do niego. Już myślałem że go zaatakuje ,a on sie w niego wtulił.

- A do mnie to sie tak nie tuliłeś. A to ja cię nakarmiłem i napoiłem ty zdrajco.- powiedzeniem a Helen sie cicho zaśmiał i pogłaskał psa- Wszyscy cie kochają.

Helen na mnie krótko spojrzał.

- Nadal jestem na ciebie zły.- powiedział nie patrząc się na mnie.

- Przejdzie ci.- powiedziałem kładąc się.

- A skąd taka pewność?

- Bo mnie kochasz.- powiedziałem i spojrzałem na niego.

On się zarumienił i odwrócił ode mnie wzrok.

- Nie zaprzeczasz?- zapytałem z uśmiechem.

- Spadaj.- rzucił we mnie poduszką.

Zaśmiałem się i przysunąłem się do niego i dołączyłem się do głaskania pieseła.

Str. Ben

Siedziałem sobie w swoim pokoju. Ale ten debil mnie wkurza! Żeby strzelać w kogoś ziemniakami! Ehh, ale fajnie było widać jak Jeff jest zazdrosny i się złości.  

Wieczorem podręczyłem jakąś osobę, tym razem uważając, czyli usuwając wszystkie ślady. Wyłączyłem komputer  i pacnąłem się na łózko. Do pokoju ktoś wszedł.

Nie wnerwiaj mnie Woods. (JeffxBen)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz