Str. Ben
- No to niby jaki masz plan?- zapytałem Toby'iego.
Siedzieliśmy w moim pokoju i jedliśmy śniadanie.
- A więc, musisz sprawić żeby Jeff był o ciebie zazdrosny żeby zwrócił na ciebie uwagę.- powiedział Toby z japą pełną gofrów.
- Niby jak mam zrobić żeby był zazdrosny?- zapytałem bawiąc sie w rozkładanie kanapki.
- No możesz na przykład z kimś udawać że jesteście parą, ale nie ze mną bo Clock sie wkurzy jak nie wiem. I przestań bawić się kanapką bo ci ją zjem.- gdy to powiedział zacząłem jeść.
- Ale jak mam udawać że z kimś jestem. Nikt sie na coś takiego nie zgodzi.
- Któraś z dziewczyn się zgodzi.- powiedział ocierając usta w koszulkę.
- Nie lubię dziewczyn. Są dziwne. I każda jest zajęta ,albo ma kogoś na oku. Jane odeszła bo nienawidzi Jeffa, Clock jest twoja, Sally jest za młoda, Zero na pewno nie. No i to tyle dziewczyn ile mamy. Nie licząc Nine bo to po prostu wariatka ,która mieszka u nas na strychu bo Slender jej pozwolił.
- No to musisz pogadać ,z którymś z chłopaków.
- No chyba.- powiedziałem patrząc się na podłogę- Ale ,z którym?
- Mascy?- zaproponował Toby.
- Jest zbyt poważny. Nie zgodzi się. Hoodie też odpada.
- LJ?
- O nie nie nie. Nie chce żeby mnie zatruł cukierkiem. I on by mnie wyśmiał i powiedział Jeffowi że się w nim bujam.
- Hymm... Jason?
- Żeby zrobił ze mnie lalkę?
- Candy?- posłałem mu spojrzenie- okej, odpada. I tak Candy tu nie mieszka.
- No właśnie.
- No to kto?!
- Nie wiem!- krzyczeliśmy na siebie.
Nagle ktos wszedł do pokoju.
- Możecie być ciszej? Rany jest dziesiąta. Nie wszyscy wstają tak wcześnie.- powiedział EJ.
Spojrzałem na Toby'iego, który spojrzał na mnie z z uśmiechem spojrzeliśmy na EJ'ja.
- ... No co?- zapytał EJ
Str. Jeff
Zjedliśmy śniadanie. Helen poszedł odnieść naczynia a ja postanowiłem iść się wreszcie ogarnąć. Na dzisiaj miałem wolne, ale nie jestem typem "mam wolne to cały dzień w piżamie". Ubrałem się i poszedłem do salonu. Na kanapie siedział Toby obejmując Clock i patrzyli jak Ben i EJ siedząc na podłodze grali w playstation. Nigdy nie widziałem żeby nerkożerca grał (wszyscy już byli ubrani w normalnie ciuchy).
- Co porabiacie?- zapytałem opierając sie rękami o oparcie kanapy
- Gramy sobie we czwórkę. Teraz jest Kolej Bena. Clock prawie wygrała z Benem.- powiedział obejmując swoją dziewczynę.
- Bo dawaj mi fory ,ale i tak wiadomo że Ben zawsze wygra. on jest mistrzem.- powiedziała Clock.
- Nosz Ben! Weź sie trochę uspokój z tym graniem!- krzyknął sfrustrowany Jack- Jestem prawie ślepy jakbyś zapomniał
- Ale światło widzisz. Ekran jest ustawiony na najjaśniejszy. Mówiłeś że wszystko dobrze widzisz.- powiedział spokojnie Ben.
Przeskoczyłem przez oparcie od kanapy i usiadłem na drugim końcu. Patrzyłem jak oni graja w jakąś tam grę. Ben wyglądał na takiego szczęśliwego. EJ też się uśmiechał (w rezydencji prawie nikt nie nosi maski). Toby trochę flirtował do Clock co chwilę szepcząc jej coś do ucha i bawiąc sie jej włosami. Odwróciłem od nich wzrok. Usłyszałem że ktoś zszedł po schodach. Spojrzałem w tamtą stronę.
- Łał. Cześć Helen. Co tu robisz? Zawsze siedzisz u siebie. Wychodzisz gdzieś?- powiedział Toby.
- Nie. Po prostu nie mam weny.- powiedział patrząc na podłogę- Mogę z wami posiedzieć?
- Oczywiście że tak! Siadaj.- powiedziała Clock, uśmiechając się do niego.
Helen się lekko uśmiechnął i podszedł do kanapy, a gdy chciał usiąść obok mnie to ja go złapałem za rękę i pociągnąłem że wylądował na moich kolanach.
- J-Jeff.- powiedział rumieniąc się.
- No co?- uśmiechnąłem się zadziornie.
Toby i Clock spojrzeli na nas zdziwienie. Jack sie odwrócił i spojrzał na nas z obojętnością. Ben złapał go za twarz i odwrócił jego głowę w stronę ekranu. Helen zszedł z moich kolan i sie na mnie nie patrzył.
Kurde, ten skrzat nawet nie zwrócił uwagi! Myśl Jeff! Myśl!
Objąłem Helena i głośno westchnąłem. Ben nadal nic. Westchnąłem głośniej. Ten dalej nic. Westchnąłem jeszcze głosniej i dłużej. helen i Toby patrzyli się na mnie z takim "WTF",a Clock była wciągnięta oglądaniem jak chłopaki grają.
- EEEEEEHHHHHHHH!!- westchnąłem najgłośniej jak mogłem.
- Ja pierkwacze! Weź sie ucisz co?!- powiedział Ben i rzucił we mnie swoją skarpetką.
Helen odskoczył ode mnie jak poparzony. Zdjąłem skarpetkę z ramienia i rzuciłem nią w Bena.
- Jeff, nie przeszkadzaj nam.- powiedział spokojnie i wykorzystał okazje że Ben się rozproszył.
- Ej no! Nie oszukuj!- krzyknął zły skrzat.
- Wygrałem.- powiedział dumny z siebie Jack.
- To nie sprawiedliwe.- powiedział obrażony blondyn odwracając głowę od nerkożercy i krzyżując ręce.
- No weź sie nie obrażaj. To tylko gra.- powiedział EJ- Nie obrażaj sie na mnie.- powiedział do jego ucha.
Kurwa czy on go podrywa! Bena! MOJEGO Bena! ... No dobra jeszcze nie mojego ,ale ...no...
Ben odwrócił głowę i zderzył się nosem z Jack'iem. Obydwoje złapali się za nosy i zaśmiali tak samo jak Toby i Clock. Spojrzałem na Helena i nawet ten się cicho zaśmiał.
- Jeff, idziesz ze mną i Hoodie'im na misje.- powiedział Masky.
- Jak to? Przecież zawsze chodzicie we trójkę!- powiedziałem oburzony.
- Mam dzisiaj wolne.- powiedział Toby uśmiechając sie jak zwycięzca.
Warknąłem zły i wstałem. Wziąłem jeden ze swoich noży i wyruszyliśmy.
Str. Ben
Jeff wyszedł z Masky'm i Hoodie'm. Gdy Jeff poszedł to Helen poszedł od razu do siebie.
- Widziałeś jego minę?- zapytał rozbawiony Toby- On na ciebie leci jak nic.
- O co chodzi?- zapytała zaciekawiona Clock.
- Ben leci na Jeffa , więc Jack udaje że coś kręci z Benem żeby Jeff był zazdrosny.- powiedział szybko Toby.
- Toby! Miałeś nikomu nie mówić!- krzyknąłem zły.
- Nikomu nie powiem.- powiedziała Clock ,ciepło się do mnie uśmiechając.
Graliśmy dalej, mając przy tym dużo ubawu. Wreszcie mogłem się trochę wyluzować i wyciszyć te wszystkie myśli o Jeffie.
CZYTASZ
Nie wnerwiaj mnie Woods. (JeffxBen)
AventuraCo opowiadać. Opowiadanie o z shipen BenxJeff. Jeśli lubicie no to zapraszam do czytanka t( ' . ' )t