((ułaga ułaga ochemnachsie plusz... nie będę pisać jak ma się pojawić 18+ Macie być na to gotowi XD))
Str. Jeff
Gdy Helen skończył jeść i wziął tabletkę to kazałem mu iść spać i zaniosłem naczynia do kuchni. Miałem zamiar iść się wykapać bo na prawdę by się przydało. Dobrze że Slenderman zabrał nasze rzeczy i teraz są tutaj. Zauważyłem nawet parę nowych ciuchów. Co za tako z niego.
Podszedłem do drzwi od łazienki. Światło się świeci. Zapukałem.
-Zajęte! - usłyszałem głos Bena.
Chciałem wejść do środka ,ale spryciarz się zamknął. Stanąłem przy drzwiach opierając sie plecami o ścianę. Po chwili blondyn wyszedł z łazienki , wykapany i w piżamie, trzymając w ręce swoje rzeczy. Ben szybko popędził do swojego pokoju. Wzruszyłem ramionami. Wszedłem do łazienki i zająłem się sobą.
Gdy byłem już wykąpany i ubrany światła na korytarzu były zgaszone. Wszyscy poszli spać. Zajrzałem do Helena. Śpi. Podszedłem do drzwi od pokoju Bena. Wszedłem po cichu do środka. Śpi. Podszedłem do łóżka i powoli na nie wszedłem. Ben spał opatulony kołdrą. Lekko wyciągnąłem z pod niego kołdrę i się pod nią wsunąłem. Blondyn nawet sie nie ruszył. Przytuliłem go do siebie.
On jest taki cieplutki! Helen nie jest taki ciepły, no chyba że gdy sie podnieci. Wtedy jest gorący.
Ben sie zaczął trochę wiercić więc zluźniłem uścisk i ten się odwrócił do mnie plecami. Z powrotem go przytuliłem. Powoli wsunąłem rękę do jego spodni od piżamy. Zacząłem dotykać jego fifi. On ma go takiego małego ,ja pierdole co za słodziak. Ben tylko coś mruczał pod nosem. Macałem go po kroczu i po tyłeczku. Niezły ma sen ,skoro sie nie budzi. Pocałowałem go w kark i poczułem jak przeszły po nim dreszcze. Całowałem go po szyi i po policzku ,nadal go dotykając. Ben co jakiś czas wzdychał cicho. Zaczął się trochę wiercić i odwrócił się na plecy. Westchnął i otworzył oczy. Po chwili ocknął się i skapnął że to nie sen i chciał coś powiedzieć ,ale pocałowałem go namiętnie.
- Nie krzycz bo obudzisz innych.- szepnąłem w jego usta.
- Z-zostaw mnie. Zabieraj łapska.- mówił przyciszonym głosem i próbował mnie od siebie odepchnąć.
- Spokojnie. Nic sie nie dzieje. Nic ci nie zrobię.- powiedziałem całując go po szyi.
- Powiedziałem zostaw mnie.-powiedział trochę głośniej- Jeff ah!- lekko wsadziłem palec w jego dziurkę.
Zaśmiałem się pod nosem na widok jego zaskoczonej i wściekłej miny.
- Zabieraj tego palca. I kiedy ty go ... Jeff!- zakryłem mu usta.
- Nie krzycz. Czy to jest tak trudno zrozumieć?- powiedziałem i zabrałem od niego ręce.
On sie szybko ode mnie odsunął siadając.
- Jesteś nienormalny i ohydny. Żeby obmacywać kogoś w środku nocy. Co ty sobie myślisz?- mówił starając sie nie krzyczeć.
- O jeju ,tylko sie wygłupiałem.- powiedziałem przewracając oczami i też usiadłem.
- Takie wygłupy to sobie możesz robić z kimś innym ,ale nie ze mną. W ogóle to powiedziałeś Helenowi że go nie kochasz? Może on na prawdę coś do ciebie czuje? Skoro to robiliście to na pewno cię kocha. A ty robisz takie rzeczy.- mówił zły.
- No weź przecież tylko się wygłupiam. Czemu jesteś taki zły o to?
- Bo mnie to denerwuje. Bawisz się innymi. Po prostu wynoś się stąd.- powiedział twardo.
- A co jak odmówię?-zapytałem z uśmiechem.
Ben wyglądał jakby sie lekko zląkł. Przysunąłem sie do niego powoli i lekko go pocałowałem. On patrzył się na mnie szeroko otwartymi oczami. Złapałem go delikatnie za podbródek i lekko otworzyłem jego usta po czym powoli wsunąłem język do jego ust i zacząłem go namiętnie całować.
Str. Ben
Jeff zaczął mnie namiętnie całować. Byłem cały sparaliżowany. Chciałem go od siebie odepchnąć ,ale nie mogłem się ruszyć. Jeff mnie położył i przyciskał mnie do łóżka ,nie przestawiając mnie całować. Nagle zdjął ze mnie spodzie. Złapał moje ręce ,trzymając je nad moją głową jedną ręką, a drugą zaczął mnie dotykać. Cały się trząsłem i nawet nic nie mogłem powiedzieć. Jeff oblizał swoje palce ... i wsadził mi jednego. Cicho psiknąłem i poleciało mi kilka łez. Ruszał we mnie palcem i po jakimś czasie dołożył drugiego.
- Cz-czemu mi to robisz? Zostaw mnie.- wydusiłem przez ściśnięte gardło ,trzęsącym się głosem.
- Przecież jest ci przyjemnie. Czemu miał bym przestać?- zapytał z uśmiechem.
- To nie jest przyjemne.- powiedziałem odwracając wzrok.
- Kłamczuszek.- pocałował mnie w policzek i zlizał z niego krwiste łzy.
- Ty jesteś kłamcą! - warknąłem wściekły.
Jeff na mnie spojrzał zdziwiony ,ale po chwili na jego twarzy było widać złość. Wręcz wyrwał ze mnie palce i złapał mnie za szyję.
- Lepiej uważaj na to co mówisz, bo może się to źle dla ciebie skończyć skrzacie.- powiedział zły.
- Nie boje się ciebie.- powiedziałem ,na co on jeszcze bardziej się zezłościł i ścisnął mocniej dłoń na mojej szyi.
Puścił mnie i wyszedł z pokoju. Szybko wziąłem wdech i zakaszlałem. Nie wierzyłem w to co mi zrobił. Nigdy nie myślałem że Jeff jest zdolny do czegoś takiego. Jóź myślałem że mnie zgwałci. A możne wtedy ,tamtej nocy on zgwałcił Helena? Nie nie nie. Gdyby tak było to by potem się do niego nie odzywał. Pewnie Helen czuje coś do Jeffa i myśli że Jeff odwzajemnia jego uczucia, a tak naprawdę tylko go wykorzystuje do swoich potrzeb... A może Jeff teraz poszedł do Helena?
Szybko nałożyłem spodnie od piżamy i zerwałem się z łóżka. Wybiegłem z pokoju i zajrzałem do Helena. Nie ma Jeffa. Westchnąłem z ulgą. Po cichu podszedłem do łóżka. Helen spokojnie spał na plecach i cicho oddychał. Usiadłem delikatnie obok niego. Było słychać ciche szmery gdy oddychał przez lekko otwarte usta. Lekko odsunąłem kosmyki z jego twarzy i pogłaskałem po po głowie.
Jutro powiem Helenowi prawdę o Jeffie. Nie pozwolę by ten debil kogoś ranił i się bawił uczuciami. Wiem że Helen jest delikatny i uczuciowy. Może za bardzo nie lubi spędzać czasu z innymi ,ale zawsze się o wszystkich martwi i może dać dobrą radę lub pomóc. Nie pozwolę ranić swoich przyjaciół.
Powoli położyłem się obok Helena. Bałem się wrócić do swojego pokoju i spać samemu. Po chwili zasnąłem.
CZYTASZ
Nie wnerwiaj mnie Woods. (JeffxBen)
PertualanganCo opowiadać. Opowiadanie o z shipen BenxJeff. Jeśli lubicie no to zapraszam do czytanka t( ' . ' )t