Chłopcze, gdzie uciekasz?
Czyż matką twoją nie Republika?
Chłopcze, dokąd pędzisz?
Czyż życiem twym nie rewolucja?
Och, biedne skostniałe serce
Tego, którego spojrzenie dławi płomień sprawiedliwości
Och, ciepłe, delikatne palce
Tego, który idzie wraz z tobą ku światłości
To nie śmierci się boisz, mój kochany chłopcze,
prawda?
Nie śmierci
Więc czego?
Patria wspomni twoje poświęcenie,
Ofiara nie pójdzie na stracenie,
Zamkną cię w grobowej sieni,
Lecz ta pewność strachu nie odmieni
Czego się lękasz, mój drogi aniele?
Że zamkną cię niby mniszkę w kościele?
Przed czym uciekasz, słodkie wolności tchnienie?
Czyżbyś w tej męczarni widział swe natchnienie?
Stój
Stój i patrz.
Osiem kul, osiem serc, jedno tchnienie
Tchnienie rewolucji
A co po niej?
Tego się lękasz, jasny Apollinie
Nie śmierci, nie przegranej
Samotności
Ale powiem ci coś skrycie
Samotności nie czeka twej duszy odbicie
Bowiem są tajemnice i zrozumienie w tym co boskie
Zakończ to jak chcesz, sobie wiadomym wnioskiem
Chwytasz go za rękę, on od stołu wstaje dopiero pijany
Części barykady wstają niczym żywe, morskich fal piany
I nim spostrzeżesz się, patrz uważnie, kochany
Świt wstaje.
Nowy świt. Słodki. Czerwcowy.
Wiesz co robić.
Idź.
____________________________________________
dla Enjolrasa, ponieważ kończę czytać książkę. Wybaczcie za ostatnie wybryki, będę pisać porządniej
CZYTASZ
ty i nic, ja i wszystko |Enjoltaire|
Fanfictionzbiór wierszy i krótkich opowiadań o Enjoltaire, głównie osadzone w czasach współczesnych.