Milagros
Wiadomość o przeprowadzce do Madrytu ani trochę mnie nie ucieszyła. Nie rozumiałam, dlaczego ojciec nadal chciał sterować moim życiem. Kiedy byłam dzieckiem, to było zrozumiałe, ale teraz to już przesada.
Chciałam zostać w Maladze i zamieszkać u dziadków. Byli zachwyceni tym pomysłem, bo uwielbiali mnie rozpieszczać. Jestem najmłodsza z wnuków i to pewnie dlatego. Oprócz mnie jest tylko Junior oraz Daniela. Niestety tata się uparł i nie miałam wyboru. Musiałam zostawić chłopaka, przyjaciół i szkołę. Studia miałam rozpocząć w Madrycie. I to jedyna pozytywna wiadomość w tym wszystkim.
Rodzice szybko znaleźli dla nas dom. Ponoć mieszkaliśmy na tej ulicy wcześniej, kiedy grał w Realu Madryt, ale ja nie za bardzo pamiętam. Byłam zbyt mała. Wybrałam sobie pokój na piętrze i zabrałam się za rozpakowywanie. Miałam dosyć sporo kartonów, a nie wszystko zdążyliśmy przewieźć z Andaluzji.
Zaczęłam ustawiać ramki ze zdjęciami i usłyszałam ciche pukanie. Już miałam coś odpowiedzieć, bo myślałam, że to ojciec znów przyszedł mnie udobruchać, ale okazało się, że to mój starszy brat.
- Isco! - zapiszczałam i rzuciłam mu się na szyję. Nie widujemy się zbyt często, bo on gra w Realu i mieszka tutaj, a na dodatek ma swoje życie. Już niedługo się żeni! Jednak zawsze jest wtedy, gdy go potrzebuje. - Cieszę się, że przyjechałeś.
- Jakbym mógł nie przyjechać zobaczyć młodszej siostry? - zaśmiał się.
- Chociaż czuje, że ojciec maczał w tym ręce.
- Martwi się, bo z nim nie rozmawiasz - zaśmiał się i popatrzył na zdjęcia. Na większości byłam właśnie z rodziną.
- Bo nie rozumiem co by to zmieniło, gdybym została u dziadków... - westchnęłam i usiadłam na rogu łóżka.
- Rodzice chcą mieć na ciebie oko. Masz dopiero dwadzieścia lat.
- Ty od 15 roku mieszkałeś sam! - spojrzałam na niego.
- Z moją matką, a to co innego - przypomniał mi. No tak.. Czasem zapominam, że Junior ma inną mamę. Nie widuje jej często, bo ona i moja mama się nie cierpią. Kiedy się spotykają, to wybucha wielka wojna i później mama chodzi obrażona. Istna katastrofa.
- No, ale.. - mruknęłam. - Isco, wiesz o co mi chodzi! Tam miałam wszystko.. Tu muszę zacząć wszystko od nowa!
- Rozumiem to. Ale na pewno poznasz nowych znajomych na studiach i wszystko się ułoży - pogłaskał mnie po włosach.
- Tylko ty też nie traktuj mnie jak pięciolatkę! - Przewróciłam oczami.
- To zachowuj się jak dorosła.. Przeprowadzka to nie koniec świata!
- Ty naprawdę jesteś synem swojego ojca.. Nie dość, że wyglądasz jak on to jeszcze tak samo mówisz - powiedziałam. - Przeprowadzka mnie nie boli o tyle, co to, że ojciec musiał postawić na swoim.
- To dla niego życiowa szansa. Będzie mógł trenować Real Madryt!
- Czy dla niego liczy się coś więcej niż piłka nożna?! - wykrzyczałam zła. Zawsze to samo. Wszystkie przeprowadzki były przez mojego ojca. Musiał zmienić klub i rzucaliśmy wszystko. Nie lubiłam tego.
- Tak właściwie to tak.. Moja rodzina jest najważniejsza - w progu pojawił się ojciec. Po jego minie wywnioskowałam, że nie spodobały mu się moje słowa. Jednak nie był zły, tylko bardziej przybity.
- Może jednak powinienem was zostawić? Porozmawiacie sobie.. - Junior podniósł się z miejsca. - Będę jeszcze na dole z Monicą - dodał. - I mam nadzieję, że pamiętasz o dzisiejszej imprezie? - Spojrzał jeszcze na mnie.
YOU ARE READING
Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas Asensio
FanfictionMłoda, piękna i rozważna, studentka medycyny, przyszła pani doktor - Milagros Alarcon. Młody, przystojny i dobrze rokujący, ale lekko zagubiony w sobie piłkarz - Lucas Asensio. Komuś coś mówią te nazwiska? Oczywiście, że tak. Czy życie dzieci gwia...