18

110 3 0
                                    

Lucas

Od rana byłem jakiś taki rozkojarzony, ale to chyba dlatego, że Mili była u mnie do późna i było tak... Romantycznie! Napisała do mnie od razu, gdy się obudziła, a ja wtedy już wychodziłem na trening. Z jednej strony miałem ochotę wyjść na najwyższy punkt w Madrycie i wykrzyczeć, że jest już moja, a z drugiej... Po co od razu wszyscy mają wiedzieć? Pochwaliłbym się Nacho, ale on zaraz za głośno zacznie się tym wszystkim ekscytować, wiec w szatni byłem wyjątkowo bardzo cichy. Nawet pytali się mnie czy coś mi czasem aby nie dolega! A ja.. Ja po prostu byłem cholernie szczęśliwy.

Z rozkojarzenia wybił mnie wrzask Ramosa, który zbeształ mnie, że mi piłka obok nogi przeleciała i nawet tego nie zauważyłem. Stałem się obiektem żartów reszty, ale szybko wróciłem do gry i już tylko słyszałem „dobrze Asensio, tak trzymaj!".

Jednak w pewnym momencie zacząłem czuć coś dziwnego w prawej łydce, co nie pozwalało mi tak szybko biegać. Junior nawet zauważył, że chyba utykam, więc jego ojciec od razu wysłał mnie do sztabu medycznego. Szedłem tam z grymasem i niezadowoleniem. Bałem się, że nie zagram w jutrzejszym meczu, a zaraz po nim przecież jest reprezentacja...

Do szatni wszedłem wypompowany z wszystkich sił i bez życia. Gorzej niż po najintensywniejszym treningu. Usiadłem sobie na ławce przed szafką i oparłem o nią głowę. W tym samym momencie do środka zaczęli wchodzić piłkarze. Obok mnie zaraz pojawili się Alarcon i Fernandez.

- Co jest? – zapytał pierwszy. – Wszystko gra?

- Nic nie gra – bąknąłem. – I ja nie gram. Powodzenia na zgrupowaniu.

- Lucas, nie rób sobie jaj! – odezwał się Nacho.

- Niby to nic poważnego, ale mam odpocząć. Nigdzie nie jadę! - powiedziałem zły. Cały mój dobry humor wyparował w kilka minut.

- Stary, przykro mi.. - Przyjaciel pokręcił głową. - Szybko się wyliżesz i jak wrócą mecze, pokażesz im jak sie zdobywa bramki! - poklepał mnie po ramieniu.

- Pewnie tak.. - westchnąłem jeszcze i wstałem. Musiałem wziąć szybki prysznic i porozmawiać jeszcze z fizjoterapeutą. Jeśli jest tak, jak mówił, to dostanę kilka dni wolnego.

Umyłem się, przebrałem, potwierdziłem swoje przypuszczenia o kilkodniowym "nieprzemęczaniu nogi" i wyszedłem na parking, a tam przy moim samochodzie czekał ojciec.

- Cześć, synu - odezwał się pierwszy. - Rozmawiałem z Isco. I selekcjoner też już wie.

- Fatalne rozpoczęcie sezonu. A powołali mnie do pierwszej reprezentacji!

- Kontuzje to część tego sportu - poklepał mnie po ramieniu.

- Przynajmniej będę miał teraz trochę czasu żeby odpocząć.. I by pooglądać grających kumpli. - Przewróciłem oczami.

- Ale teraz się nie wściekaj bez potrzeby, bo to akurat nie jest potrzebne. Wpadnij do nas, to nie będziesz musiał siedzieć w mieszkaniu sam.

- Ale ja nie będę sam.. - zacząłem, ale szybko mi przerwał.

- I żadnych imprez - dodał poważnie.

- Nie martw się o to.. - westchnąłem. - Ale wpadnę. Pogram na nerwach Lenie..

- Lena to teraz zaczęła nową szkołę, więc jej bardziej nie denerwuj - zaśmiał się.

- Przecież ona na pewno już ich wszystkich rozstawiła po kątach - również zacząłem się śmiać. Kto jak kto, ale Lena potrafiła sobie poradzić z rówieśnikami. Czasem ustawiała też mnie, więc pokaz jej umiejętności widziałem.

Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas AsensioWhere stories live. Discover now