Lucas
Z jednej strony bardzo się stresowałem, żeby to wyszło tak jak ma wyjść, a z drugiej cholernie cieszyłem. Siedząc tak przy stoliku w kawiarni, musiałem powstrzymać się od uśmiechania sam do siebie. Jeszcze chwilka i będzie już po wszystkim.
Kelnerka właśnie podała mi filiżankę z moją kawą, więc podziękowałem i spojrzałem kątem oka kilka stolików dalej. Siedział przy nim mężczyzna w ciemnych okularach, przeglądając dzisiejszą gazetę i pijąc sok. Mój wujek, który musiał mieć na wszystko oko. Ponoć miała tu być agentka Clarisy, ale coś jej wypadło, a Igor nie mógł sobie odpuścić zobaczenia tego cyrku.
Przed lokalem byli też gdzieś pochowani papparazzi, którzy dostali anonimowy cynk o tym, że będę tu dziś ja oraz moja dziewczyna. Wszystko było po prostu ustawione.
- Witaj skarbie! – Pojawiła się przede mną i ucałowała mój policzek, po czym usiadła naprzeciw. Gdy kelnerka podeszła, ta poprosiła o szklankę wody. – Jak ci mija dzień? – Uśmiechnęła się szeroko.
- Najlepszy w moim życiu – cmoknąłem. – Ale pewnie będą kiedyś jeszcze lepsze – dodałem z dumą.
- Aż tak bardzo nie możesz się doczekać przedstawienia? - uśmiechnęła się szeroko. Clarisa jest dobrą modelką, ale z aktorstwem też sobie dobrze radzi.
- No wiesz... - Spojrzałem teatralnie na zegarek na ręce. - Mam jeszcze trochę do załatwienia. I muszę się nacieszyć chwilą wolności!
- Powinnam ci teraz strzelić w pysk, bo wiem, że przyprawiałeś mi rogi z inną!
- O nie, nie kochana... - Upiłem łyk swojej kawy. - Ja jeszcze nic nie zrobiłem, ale złożę się, że ty nie próżnowałaś - powiedziałem z przekąsem. Clarisa należała do tych łatwych dziewczyn, więc złożę się, że nie żyła w celibacie od momentu gdy się z nią przespałem.
- Ale z ciebie dupek.. - prychnęła.
- Nie mówię, że nie.. - powiedziałem poważniej i nagle uderzyłem pięścią w stół. - Ale to ty wskoczyłaś mu do łóżka! - dodałem podniesionym tonem. Po co mam to wszystko przedłużać? Udałem skruchę, gdy kelnerka podała szklankę wody dla modelki. Clarisa zrobiła zaskoczona minę, bo zapewne to ona chciała odegrać role zdradzonej, ale nie chciałem, aby prasa później czepiała się Milagros. A tak w ogóle.. Kto pierwszy ten lepszy!
- Asensio, nie taka była umowa! - wycedziła przez zęby. - Był o wiele lepszy od ciebie! - krzyknęła.
- Więc leć sobie do niego! Droga wolna! - krzyknąłem.
- I tak właśnie zrobię! - Oburzyła się.
- Przyznaj się, że tylko szukałaś okazji! - krzyknąłem i podniosłem się, a ona zrobiła to samo. To z tą okazją to akurat prawdą było...
- Jeszcze będziesz żałował swoich słów, ty podrzędna pilkarzyno! - zaczęła sie drzeć jak opętana. Chyba za bardzo zabolałby ją moje słowa.
- Jesteś zwykłą... - zacząłem, ale wtedy poczułem na sobie uderzenie wody. Czyli po to jej ona była! Otworzyłem oczy i tylko zobaczyłem jak odwraca się na pięcie i wychodzi z kawiarni. W środku panowała idealna cisza, a wszyscy klienci patrzyli na mnie, a gdy rozejrzałem się, wrócili do swoich zajęć. Wtedy wujek narzucił kaptur bluzy i wyszedł po prostu z pomieszczenia. Ja wyjąłem portfel, zostawiłem banknot razem ze sporym napiwkiem i odczekując chwilkę, też wyszedłem. Widziałem gości z aparatami, czyli to podziałało. Na parkingu z tyłu, w moim samochodzie czekał już wujek, który siedział na miejscu pasażera i stukał coś w ekran swojej komórki.
YOU ARE READING
Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas Asensio
FanfictionMłoda, piękna i rozważna, studentka medycyny, przyszła pani doktor - Milagros Alarcon. Młody, przystojny i dobrze rokujący, ale lekko zagubiony w sobie piłkarz - Lucas Asensio. Komuś coś mówią te nazwiska? Oczywiście, że tak. Czy życie dzieci gwia...