21

79 4 0
                                    

Mili

Obudziłam się bardzo wcześnie.. Zegarek pokazywał, że była dopiero ósma, a ja czułam, że Lucasa nie ma już w łóżku. Przez ostatnie dni budziłam w jego ramionach i bardzo mi się to podobało, a dziś.. Dziś go nie było.

Czułam, że wczoraj wszystko spieprzyłam. Byliśmy już tak blisko, a ja znów powiedziałam nie. On na pewno jest zawiedziony, bo zabrał mnie tak daleko, w takie piękne miejsce, a ja nawet nie potrafiłam tego docenić. Ani podziękować w sposób, w który on na pewno oczekiwał. Nie wiem jak ja mu teraz spojrzę w oczy.

Sięgnęłam po swój szlafrok i wstałam z łóżka. Rozejrzałam się po domku, ale nigdzie nie widziałam Asensio. Przestraszyłam się. Chyba mnie tu nie zostawił i nie wrócił do domu?! Nie byłby do tego zdolny!

Na końcu przystanęłam przy moim ulubionym miejscu w całym domu i zauważyłam piłkarza. Wykonywał jakieś ćwiczenia i był całkowicie na tym skupiony. Niby miał odpoczywać, ale lekarze zalecili mu kilka ćwiczeń oraz przekazali sporo maści do smarowania tej łydki. Uśmiechnęłam się pod nosem i wpatrywałam tak w niego przez jakiś czas.

- Ładnie to tak mnie podglądać? - po chwili usłyszałam jego głos. Spuściłam głowę w dół i wzruszyłam ramionami, by po chwili odejść od barierki. I tak nie wiedziałam co mam mu teraz powiedzieć.. Jeszcze raz przeprosić czy może puścić to w zapomnienie?

Weszłam z powrotem do domu i w kuchni przystanęłam przy blacie, by nalać sobie soku do szklanki. Zaraz po mnie do środka wszedł Lucas, który wbił we mnie spojrzenie i trwał tak przez chwilę.

- Coś nie tak? - odezwałam się w końcu.

- Chciałem o to samo zapytać.

- Czyli jesteś zły - bardziej stwierdziłam niż zapytałam. Nawet nie chciałam na niego teraz spojrzeć, bo po prostu nie potrafiłam. Było mi tak wstyd.. Czułam się jak taka idiotka!

- Zaraz... - Zmarszczył brwi. Wyglądał w tym momencie na zaskoczonego. - O co mam być zły?

- No jak to o co? - zapytałam zdziwiona. - O wczoraj. Ja naprawdę przepraszam, Lucas.. To nie miało tak wyglądać.

- Kochanie.. - zaczął się po prostu śmiać. Podszedł i zamknął mnie w mocnym uścisku. - Przepraszam, jeżeli cokolwiek odebrałaś na to, że jestem zły, bo nie jestem.

- Czyli ty naprawdę jesteś ideałem. Masz w ogóle jakieś wady? - spojrzałam na niego, a on szeroko się uśmiechnął.

- Seksoholizm chyba wystarczy.. - odparł poważnie.

- Myślę, że później może zamieni się to w zaletę!

- W takim razie.. Nie mam wad! - Wyszczerzył się i pochylił się na buziaka.

- No to już wiem, kto uszykuje śniadanie! - odparłam zadowolona. - Ja w tym czasie skoczę pod prysznic!

- Nie ma sprawy. - Usłyszałam i pobiegłam na piętro do łazienki, która była przy naszej sypialni.

Zabrałam jeszcze swoje rzeczy, aby móc się przebrać zaraz po prysznicu. Dopiero tam odetchnęłam z ulgą.. Czyli jednak jestem cholerną szczęściarą.. Inny facet na pewno strzeliłby focha i nie chciał rozmawiać, a Lucas nawet teraz szykuje dla mnie śniadanie.

Dużego pola do popisu w kwestii ubrań już nie miałam, bo zostały nam już ostatnie dni pobytu. A w sumie to tylko dziś, bo jutro z rana mamy samolot do Madrytu. Zestawiłam zwykła koszulkę na ramiączkach z spódnicą jeansową i wsunęłam na stopy japonki. Włosy dokładnie rozczesałam i tak zostawiłam, a następnie wzięłam się za makijaż. Podkreśliłam tylko lekko oczy oraz usta i byłam gotowa.

Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas AsensioWhere stories live. Discover now