Lucas
Zszedłem z płyty boiska treningowego i z butelką wody, kierowałem się do szatni. Tuż obok mnie kroczyli Nacho i Martin. Trening był męczący, ale czasem trzeba było trochę się docisnąć, by to dało jakiś efekt na meczu. Moje relacje z bratem Milagros wciąż były napięte. Mijaliśmy się szerokim łukiem, ale dziś jakoś Alarcon chyba odpuścił, bo w mini meczu byliśmy w tej samej drużynie i dostawałem od niego sporo dobrych podań.
- Lucas? – Usłyszałem jego głos, gdy byliśmy w korytarzu. Mam nadzieję, że nie będę musiał nadstawiać drugiego policzka.. – Zaczekaj! Mam sprawę.
- Chcesz mi przywalić przy całej drużynie? - spojrzałem na niego.
- Daj spokój. To było głupie - Przewrócił oczami. - Chcę cię przeprosić.
Byłem zdziwiony jego słowami. Zupełnie się tego nie spodziewałem, ale zapewne to wszystko było spowodowane tym, że Milagros nie chciała z nim rozmawiać. Mówiła mi, że nie ma ochoty nawet na niego patrzeć.
- Nie mnie przepraszaj, tylko swoją siostrę.
- Poniosło mnie. To w końcu moja młodsza siostra... - Podrapał się po policzku. - Też zaczniesz wariować, gdy Lena zacznie kogoś przyprowadzać - Uśmiechnął się. - I pogadałbyś z moją siostrą? Może wpadnijcie dziś na obiad?
- Nie wiem czy ona będzie tego chciała, a ja jej do niczego nie będę zmuszał - powiedziałem poważnie.
- Alejandra miała jeszcze z nią porozmawiać i powiedzieć, by przyszła, więc może to coś wskóra.. - powiedział i popatrzył na swojego szwagra. - Nacho, ty też wpadnij na obiad!
- Darmowe jedzenie? Chętnie!
- Wiesz, że to wygląda jakbyś zgrywał biednego studenta? - rzucił młody Ramos, który stał obok.
- Bardziej złego kucharza - zaśmiałem się i spojrzałem na Juniora. - Postaram się przyprowadzić Mili - powiedziałem. Doskonale zdawałem sobie sprawę jak ważną osobą jest Isco dla Milagros. Dlatego chciałem im jakoś pogodzić. I nie ważne, że dostałem od niego w twarz, bo w sumie.. Po tym wszystkim spędziłem fantastyczne chwile z jego siostrą. Sam wepchnął ją w moje ramiona.
Dziś znów mieliśmy z Nacho jeden samochód. Przyjechaliśmy moim. Gdy byliśmy na parkingu, dostałem wiadomość od Leny, która poprosiła bym ją odebrał. Czasami lepiej znała mój grafik niż ja, więc lubiła mnie wykorzystywać, jeżeli byłem na mieście.
- Nie jedziemy prosto do domu - powiedziałem do Nacho, wpatrzony w komórkę. Odpisywałem Lenie, że po nią podjedziemy.
- Tylko mi nie mów, że stęskniłeś się za Mili i znów będziecie się mizdrzyć pół godziny przed samochodem - przewrócił oczami.
- Stęskniłem się, ale za siostrą, która chce darmowej taksówki - powiedziałem i zająłem miejsce kierowcy.
- No to możemy jechać - na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Tylko łapska przy sobie. Szkoła to miejsce naszpikowane wymalowanymi nastolatkami. Niepełnoletnimi!
- Czy ty mnie masz za jakiegoś pedofila? - prychnął pod nosem. - I nie pierwszy raz tam jadę! - dodał, a ja posłałem mu pełne pytań spojrzenie. - Nie pamiętasz jak odwoziłem twoją siostrę po obiedzie u ciebie? - Widziałem, że sam się zmieszał. - Jedź już! - dodał, a ja odpaliłem silnik. Nadal mi coś u niego nie pasowało!
- No jadę. Wolę, aby Lena nie czekała, bo wtedy robi się nieznośna!
Przejechałem przez kawałek miasta i znalazłem miejsce parkingowe przed szkolną bramą. Roiło się tam od nastolatków, dresów, gości z za bardzo obcisłych rurkach, nerdów, dziewczynek w przykrótkich spódniczkach i grupka, przy której stała moja siostra. Obaj wysiedliśmy z samochodu i oparliśmy się o maskę. Wybrałem numer siostry, a ta zamiast odebrać, rozejrzała się. Widziałem jak szybko żegna się ze znajomymi i szybko kieruje się do nas.
YOU ARE READING
Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas Asensio
FanfictionMłoda, piękna i rozważna, studentka medycyny, przyszła pani doktor - Milagros Alarcon. Młody, przystojny i dobrze rokujący, ale lekko zagubiony w sobie piłkarz - Lucas Asensio. Komuś coś mówią te nazwiska? Oczywiście, że tak. Czy życie dzieci gwia...