Lucas
W Madrycie miałem zacząć nowy etap w swoim życiu. W końcu miałem zagrać w pierwszej drużynie hiszpańskiego klubu. Real podkupił mnie z młodzików Majorki. Czasem dołączali mnie do tej głównej, ale rzadko. Propozycją Realu chyba bardziej ekscytował się ojciec niż ja... Chodził i szczycił się, że historia zatacza koło. Najpierw on, a teraz ja.
Wstępnie miałem już upatrzone mieszkanie dla siebie i tą świadomość, że rodziców i młodszą siostrę będę widział tylko od święta, ale gdzieżby.. Niespodzianka i oni także przeprowadzili się do stolicy. Grunt, że pozwolili mi mieszkać samemu!
Jako mały chłopiec uwielbiałem zasiadać na trybunach i oglądać grę ojca razem z mamą, dziadkiem albo wujkiem. To było naprawdę coś! Jednak gdy dorastałem, bardziej przejmowałem się kumplami niż grą, więc miałem przerwę w tym, do momentu gdy zacząłem trenować razem z ojcem, później z małych szkółkach aż w końcu wszyscy zamieszkaliśmy na Majorce i tam mnie zakontraktowali. Teraz widzę, że powrót do sportu się opłacił.
Od samej przeprowadzki jakoś złapałem dobry kontakt z młodym Fernandezem, który z resztą mieszkał w tym samym budynku, tylko dwa piętra wyżej. On też grał w Realu, tak jak kiedyś jego ojciec. Wiedziałem, że mnie wprowadzi i będzie wszystko w porządku.
Dziś mój nowy przyjaciel postanowił mnie wyciągnąć do klubu, o dziwo tego samego, gdzie jego starsza siostra miała mieć swój wieczór panieński. Mówił, że chce mieć na nią oko, a ja i tak wiedziałem swoje. Wolał mieć oko na jej wolne koleżanki!
Ubrałem ciemnogranatowe jeansy i białą koszulę z długim rękawem, zamówiłem taksówkę i czekałem pod blokiem na Nacho, a gdy w końcu się pojawił, wsiedliśmy i pojechaliśmy na miejsce.
Rozsiedliśmy się wygodnie w wynajętej loży przez Fernandeza i popijaliśmy drinki. Wiedzieliśmy, że nie możemy przeholować, bo treningi i tak dalej, ale każdy czasem potrzebuje odpoczynku. Zwłaszcza, że jutro mamy wolne.
- Oto i one. - Nacho wskazał na grupę dziewczyn, które właśnie kierowały się w stronę ich specjalnej loży, po drugiej stronie sali. Siostra Nacho miała na sobie szarfę, na której coś tam pisało, ale z tej odległości ciężko było się odczytać. Nie dość, że było ciemno to srebrny kolor odbijał się od tych wszystkich kolorowych świateł.
- Tylko obiecaj mi, że nie będziesz przerywał jej tego wieczoru - zaśmiałem się.
- No co ty! - oburzył się. - Ja tu jestem tylko żeby czuwać.. Wiesz jakie to czasy, co się wyrabia na takich imprezach. Sami napaleni faceci... - Pokręcił głową, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Z tego co wiem, to ona ma narzeczonego - zmarszczyłem brwi. O związku Alejandry oraz Isco Alarcona dało się przeczytać w prawie każdej kolorowej gazecie lub internecie. Prasa ich uwielbia i zawsze wypisuje, że są idealnie dobraną parą.
- Ale jego tu nie ma, a ona jest bezbronną kobietą. Jej koleżanki także!
- A ty jak się ululasz tylko drinkami to faktycznie będziesz zdolny do obrony - zaśmiałem się. - Lepiej powiedz która z jej druhen ci sie podoba i będzie po problemie!
- Żadna! One się przyjaźnią od małego.. Widziałem jak na golasa latają po naszym podwórku - wzdrygnął się, a ja znów wybuchnąłem śmiechem.
- Wtedy to widok żaden, ale teraz.. – Poruszyłem brwiami i ze śmiechem upiłem łyk drinka. Był mocny.
- Jeśli chcesz, to mogę cię przedstawić.
YOU ARE READING
Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas Asensio
FanfictionMłoda, piękna i rozważna, studentka medycyny, przyszła pani doktor - Milagros Alarcon. Młody, przystojny i dobrze rokujący, ale lekko zagubiony w sobie piłkarz - Lucas Asensio. Komuś coś mówią te nazwiska? Oczywiście, że tak. Czy życie dzieci gwia...