Mili
Pomogłam mamie wyszykować się do teatru i mogłam zabrać się za prasowanie swoich rzeczy. Trochę się tego wszystkiego nazbierało, bo przez ostatnie dni ciągle coś robiłam. Głownie spędzałam czas z Juniorem i szwagierką, bo pomagałam im umeblować nowy dom. Prezent ślubny od naszych rodziców.
Przebrałam się w wygodne dresy i przytargałam deskę z żelazkiem do salonu. Tam włączyłam sobie ulubioną muzykę i mogłam zaczynać. Niestety nie było mi to jednak dane, bo ktoś zadzwonił do drzwi. Cholera.. Znów zapomniałam zamknąć bramę, a tak to chociaż bym wiedziała kto to jest.
Spojrzałam jeszcze w swoje odbicie w lustrze i muszę przyznać, że wyglądałam naprawdę źle. Porozciągane ciuchy, nieuczesane włosy i brak makijażu mówi sam za siebie. Mam nadzieje, że to Alejandra znów potrzebuje pomocy przy wybraniu farby do sypialni.
- Kogo to niesie.. - powiedziałam sama do siebie i momentalnie się zamknęłam, bo przed drzwiami stał Lucas. No jego to się tutaj nie spodziewałam! Miał na sobie białą koszulę oraz ciemne jeansy i muszę przyznać, że wyglądał bosko, a ja.. Taka nieogarnięta. - Cześć - przywitałam się.
- Cześć - Wyszczerzył się i po prostu wszedł do środka, bez zaproszenia. - Wiesz, że wyglądasz lepiej niż zwykle?
- Twoje komplementy są niepotrzebne. Co cię tu sprowadza?
- To już nie można odwiedzać ludzi bez powodu? - Wzruszył ramionami, wciąż z głupowatym wyrazem twarzy.
- Sądziłam, że sobotni wieczór spędzasz w towarzystwie innej kobiety - powiedziałam siląc się na spokój. Podczas meczu miałam ochotę zabić tę jego modeleczkę. Przechadzała się po całej loży w jego koszulce i szczyciła się, że ma takiego faceta! A po bramce to już w ogóle oszalała.. Mnie się to nie spodobało.
- Yhmm... Spędzałem. Nawet przedstawiłem ją rodzicom, ale niezawodna Lena dodała temu spotkaniu trochę diabelskiego posmaku, za co jestem jej bardzo wdzięczny - powiedział i przeszedł dalej do salonu, po czym oparł się o tył kanapy. Podeszłam kawałek bliżej i stanęłam na środku, krzyżując ręce na piersiach. - Obawiam się, że będę musiał zmienić dziewczynę, bo nie dostałem błogosławieństwa od mamy!
- Powodzenia w poszukiwaniach - rzuciłam w jego stronę i kątem oka spojrzałam w lustro. Ja z Clarisą nawet nie miałam prawa się porównywać. Ona miała świetną figurę, długie nogi i spory biust, a ja byłam malutkim karzełkiem z dużymi udami.
- Na pewno się przyda - westchnął zniżonym tonem i spojrzał mi prosto w oczy. Odbił się wolno od oparcia i stanął dokładnie przede mną. Pochylił się lekko. - Jak podobał ci się mecz? - zapytał cicho.
- Oprócz ostatniej bramki był całkiem dobry - warknęłam. Cholera.. Marna ze mnie aktorka! Nawet nie potrafię ukryć swojej złości i.. zazdrości.
- A tak bardzo się starałem! - Pokręcił głową i zrobił krok w moją stronę, wiec ja zrobiłam krok w tył. - I to jeszcze w debiucie! - I cała sytuacja się powtórzyła. I znów, aż w końcu zatrzymałam się na ściance. Wtedy on podparł się dłonią tuż obok mojej głowy.
- Pewnie dedykowany dla ukochanej - mruknęłam i spróbowałam unormować oddech.
- W sumie to masz rację. - Pokiwał głową i znów się pochylił. - Tylko szkoda, że nie chce mi pogratulować.
- To jeszcze nie wskoczyła ci do łóżka? Straszne..
- Jak widzisz... - Zatrzymał się na wysokości mojej szyi i zbliżył, a ja poczułam jak cała sztywnieję. Czułam jego ciepły oddech na mojej skórze. - Jest bardzo uparta, ale nawet nie masz pojęcia jak ja to w niej uwielbiam - zamruczał i wtedy dotknął wargami tego samego miejsca, które wcześniej ogrzewał oddechem.
YOU ARE READING
Pokolenie | Mili Alarcon & Lucas Asensio
FanfictionMłoda, piękna i rozważna, studentka medycyny, przyszła pani doktor - Milagros Alarcon. Młody, przystojny i dobrze rokujący, ale lekko zagubiony w sobie piłkarz - Lucas Asensio. Komuś coś mówią te nazwiska? Oczywiście, że tak. Czy życie dzieci gwia...