— Mam dzisiaj urodziny — jęknął Jongin.
— Wiem — westchnąłem — przyjaźnimy się już kilka lat, a poza tym przypomniałeś mi o tym dzisiaj już chyba pięćdziesiąt razy.
— No właśnie! Chyba należy mi się jakiś prezent.
— Jongin — przystanąłem przed drzwiami od naszego domu, bo jakoś nie zależało mi, żeby moja mama z Junmyeonem słyszeli tę konwersację — prezent dla ciebie jest u mnie w pokoju i uważam, że jest on lepszy niż opisywanie ci w szczegółach mojego pierwszego razu z Sehunem.
— No i tu się nie zgadzam! Rzeczy materialne nie ucieszą mnie tak mocno jak ta opowieść.
— Było! Tyle ci powinno wystarczyć.
Zabrałem się za otwieranie drzwi, ale Kim co chwilę szturchał mnie tak mocno, że ciężko mi było trafić kluczem w dziurkę.
— To chociaż mi powiedz gdzie byłeś — jęknął tupając nogami.
— Na dole — burknąłem obojętnie.
— Lodzik?
— Był.
— Kto komu?
— Obaj, w y s t a r c z y.
— No Baekhyun...
Na szczęście dałem radę w końcu otworzyć drzwi i z karcącym wyrazem twarzy otworzyłem je na oścież.
— Koniec — zawołałem, ale w tym momencie zaatakowało mnie konfetti.
Nawet nie wiem czemu mnie skoro to Jongin był solenizantem, ale pewnie po prostu im się pomyliło.
— Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam — rozległo się w pokoju, a moja mama z Junmyeonem ubrani w kolorowe czapeczki, entuzjastycznie klaskali w ręce.
Po części trochę się rozczuliłem, mimo że to nie była moja impreza. Jednak widok tej dziwnej, ale szczęśliwej rodziny trochę mnie wzruszał.
— Tutaj jest prezent dla ciebie ode mnie i twojego taty — odparła moja mama, wręczając Jonginowi ładnie zapakowane pudełko — mamy nadzieję, że ci się spodoba.
— Widzisz Baekhyun? — spytał Jongin — nawet twoja mama daje mi prezent, a ty?
— Nie masz prezentu dla Jongina? — oburzyła się.
— Mam — westchnąłem — tylko, jakby to powiedzieć... chciałby dostać jeszcze coś innego.
— Kochanie, daj mu spokój — wtrącił Junmyeon — jak znam mojego syna, pewnie jest to coś ekstremalnie głupiego i dobrze, że tego nie dostanie.
— Jak to jest, że osoba, która nie jest moim biologicznym rodzicem jest bardziej po mojej stronie, niż moja własna matka?
— Chciałem spytać o to samo — burknął Jongin.
— Dobra Jongin — klasnęła moja mama — zapraszaj wieczorem kogo chcesz na torta. Posiedzimy razem, przy okazji poznamy twoich znajomych trochę lepiej.
JONGIN:
— Dobra Jongin! Zapraszaj wieczorem kogo chcesz na torta. Posiedzimy razem, przy okazji poznamy lepiej twoich znajomych.
Kochana propozycja, ale jak wytłumaczyć zaproszenie dla Kyungsoo? Wdzięczność za korepetycje? Znowu? To przejdzie?
— Super! — odparłem entuzjastycznie — dziekuję Pani Byun... to znaczy Boah.
![](https://img.wattpad.com/cover/156159439-288-k788908.jpg)
CZYTASZ
"HOW TO LOSE VIRGINITY" «SEBAEK»
FanfictionBaekhyun to prawiczek w ostatniej klasie liceum, a jego przyjaciele starają się mu pomóc, chociaż sami nie radzą sobie z własnymi, miłosnymi problemami. ✵ SeBaek ∴ KaiSoo ✵ ✵ komedia ∴ fluff ✵