13. "Dzięki... dzięki!"

899 117 23
                                    

JONGIN:

Też się czasami zastanawiacie czy zamordowanie "przyjaciela" nie byłoby najlepszym pomysłem?

Mam nadzieję, że tak, bo jeśli tylko ja tak mam, to raczej nie wróży to nic dobrego.

Baekhyun chciał dobrze ( tak jak ja dla niego ) i oczywiście jestem mu za to bardzo wdzięczny, tylko dlaczego on musi być w tym taki brutalny?

- Czemu uciekałeś? - mruknął Kyungsoo, upijając łyka kawy i przerywając niezręczną ciszę między nami.

- Ja? - zaśmiałem się głupkowato i jeszcze odwróciłem się dookoła, jakby faktycznie mówił do kogoś innego. Jednak przeszywający wzrok Do wyraźnie dał mi do zrozumienia, że chodzi o mnie - ja nie...

- Przecież widziałem - parsknął - wyszedłeś z klasy pewnym krokiem, po czym, gdy mnie zobaczyłeś, spieprzyłeś szybciej niż z lekcji matmy.

- Nie widziałem Cię - burknąłem, chociaż dobrze wiedziałem, że dalsze bronienie nie ma większego sensu.

Ale od początku, jak to się w ogóle stało, że siedziałem teraz w kawiarni z moim korepetytorem.

Chyba przeszkodziłem w czymś  Baekowi i Sehunowi, co raczej im się nie spodobało.
Miałem nadzieję, że chłopaki uratują mnie z opresji, zwłaszcza, że im wytłumaczyłem czemu zawdzięczają moją ponowną wizytę.

W końcu zobaczyłem, że od strony korytarza ktoś naciska klamkę, więc jak na dzielnego mistrza podrywu przystało, uciekłem pod biurko z nadzieją, że tam Kyungsoo mnie nie znajdzie.

No bo kto normalny szukałby pod biurkiem?

Usłyszałem ten piękny, melodyjny głos Do, który mówi "Gdzie jest Jongin?" i tylko błagałem sam siebie, żeby nie uderzyć głową o blat od nadmiaru emocji.

Jednak mój przyjaciel i jego przyszła miłość nie rozumieją definicji słowa "kryjówka" i bez najmniejszych wyrzutów sumienia wskazali paluszkami w stronę mojego schronu.

Później wszystko działo się bardzo szybko.
Kyungsoo zajrzał pod biurko, a jego twarz wyraźnie mówiła, że nie rozumie tej całej sytuacji.
Ja uśmiechnąłem się głupkowato, w nadziei, że może dzięki temu uzna mnie za mniej dziwnego i powolnie wyczołgałem się spod mebla.

- Hej Kyungiee - pisnąłem nerwowo, a Do skrzyżował ręce i przymróżył oczy.

- Chodź ze mną - rozkazał, a ja kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi.

Mogłem to różnie interpretować, na przykład "chodź ze mną, będziemy się całować" albo "chodź ze mną, zaraz zakopię Cię w rowie".
To były dwa skrajne przykłady, skąd miałem wiedzieć, co ma na myśli? Zląkłem się...

- Po co? - wypaliłem, po czym ugryzłem się w język.

Ty chcesz go poderwać Jongin, a zachowujesz się jak aspołeczny dzieciak. Korzystaj z jego propozycji.

- Po co? - zmarszczył brwi - chyba przeszkadzasz znajomym, dlatego.

- O tak! - wtrącił Baekhyun - bardzo przeszkadza.

Byun, ty pieprzony zdrajco!

- No więc właśnie - uśmiechnął się Kyungsoo i złapał mnie za ramię, przez co odruchowo naprężyłem bicka. No przepraszam bardzo, chciałem zrobić dobre wrażenie.

Praktycznie wyprowadził mnie z klasy, a z racji tego, że byłem trochę oszołomiony i bardzo zawstydzony, nawet nie protestowałem.

Tym właśnie sposobem znaleźliśmy się w kawiarni, w której Kyungsoo za pomocą swoich wielkich oczu przeszywał mnie wzrokiem.

"HOW TO LOSE VIRGINITY" «SEBAEK»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz