35

6.1K 359 146
                                        

-Śpisz?- zapytał Lee Chana, gdy siedzieli przed salą.

Jisung już dawno zeznawał na policji w sprawie jego ojca, a teraz spał na ramieniu bruneta. Nigdy nie zapomni widoku płaczączego chłopaka. Tego strachu w oczach, krzyku wołającego o pomoc. Gdy się obwiniał, że to przez niego jego najlepszy przyjaciel jest tym poszkodowanym. Kiedy bał się bardziej o Felixa i Chana zamiast o siebie. Nawet o Minho, który w żaden sposób się nie naraził na nic.

Właśnie siedzieli przed salą, gdzie leżał Felix, a Chan nie odzywał się w ogóle przez jakiś czas, więc chłopak pomyślał, że zasnął. Skoro miał zamknięte oczy i głowę odchyloną do tyłu. Co jak co, ale było już prawie po pierwszej. Ten pokręcił głową na nie.

-Jak myślisz, to coś poważnego?- zapytał po chwili wskazując na drzwi.

Bang źle znosił to, że jego przyjacielowi coś się mogło stać. Obwiniał się, że nie poszedł wtedy z nim do Hana, że nie powstrzymał starszego mężczyzny przed tym.

-Myślę, że wszystko będzie z nim dobrze. Nie pobił go aż tak, żeby mu coś uszkodzić. Może tylko kilka siniaków... Tego się trzymajmy - westchnął próbując go pocieszyć.-Pewnie zemdlał nie tylko przez niego.

-To przez kogo?- spojrzał na niego marszcząc brwi.

-Przez stres i strach - wytłumaczył, a ten przytaknął.

-Możliwe... Nie pomyślałem o tym - odparł po chwili.

-Ty też byłeś w niezłym szoku. Zresztą jak my wszyscy - przyznał.-Skoro już tu siedzimy to możemy się lepiej poznać. Jestem Lee Minho - zaproponował mu przypominając sobie, że chłopak prawdopodobnie nie zna jego imienia.

-Bang Chan - rzucił w jego stronę, ale po chwili wrócił do swojej wcześniejszej pozycji.-Z tego co wiem jesteś młodszy do mnie, więc mów do mnie hyung.

-Nie jesteśmy chyba ze sobą jeszcze na tyle blisko - zauważył.-Może jak Felix wyjdzie z tego, to spotkamy się wszyscy razem w czwórkę?- spytał wskazując na Jisunga, który dalej spał przytulając się do jego ramienia.

-Okej, czemu nie? Ale nie wiadomo, kiedy wyjdzie - westchnął. Brunet zauważył w jego oczach łzy.

~Naprawdę się o niego martwi...~ pomyślał.

Młodszy objął go ramieniem posyłając lekki uśmiech.

-Nie martw się. Jestem pewny, że wszystko będzie w porządku - próbował go pocieszyć.

~Co się ze mną do cholery dzieje?~

Lee sam był zdziwiony przez ten gest. Dawniej na pewno miał by wywalone na to i zapewne by nawet nie siedział przy tej sali. Siedział by w domu nie przejmując się niczym. Nie pojechał by do Hana, nie pocieszał Chana, nie dał by zasnąć młodszemu na ramieniu, nawet by się nigdy nie spotkał z nim. Ale kiedy z nim pisał coś się zmieniło i nie tylko on to zauważył. Był jeszcze Hyunjin oraz Seungmin.

-Oby - powiedział cicho pod nosem.

Jak na zawołanie z sali blondyna wyszła pielęgniarka. Najstarszy wstał jak najszybciej. Lee również odruchowo chciał się podnieść, ale przypomniał sobie o chłopaku obok i był zmuszony siedzieć w miejscu.

-Co z nim?- odezwał się pierwszy Bang.

-Oprócz tego, że doznał lekkiego wstrząsu oraz jego klatka piersiowa została lekko uszkodzona to nic po za tym. Nie jest to też nic poważnego więc proszę się nie martwić - powiadomiła ich. Oboje z chłopaków odetchnęli z ulgą.

-Za ile będzie mógł wyjść?- zapytał blondyn.

-Najpóźniej za tydzień - odparła.-Zrobię dla was wyjątek i możecie na chwilę do niego wejść, ale wpół do drugiej ma was już tu nie być - powiedziała i odeszła.

-Mówiłem, że będzie wszystko w porządku - przypomniał mu. Ten odpowiedział mu tylko uśmiechem i cichym parsknięciem.-Wejdź do niego, a ja z Jisungiem poczekam.

-Dzięki wielkie - powiedział jeszcze za nim wszedł do sali.

Minho spojrzał jeszcze raz na młodszego.

~Uroczy.~

Przez chwilę zastanowił się czy nie obudzić chłopaka, by mógł zobaczyć swojego przyjaciela. Ostatecznie poczekał jeszcze chwilę - by Chan mógł chwilę zostać z Felixem sam na sam - i poruszył delikatnie ramieniem kilka razy, by ten się obudził. Gdy wreszcie mu się to udało, Han zaczął się rozglądać po korytarzu lekko mrużąc oczy od całej tej bieli, która ich otaczała.

-Możesz wejść do niego - poinformował go.

Na reakcje nie musiał długo czekać, ponieważ gdy tylko to usłyszał wstał i zaczął się kierować w stronę sali. Jednak gdy był już przed drzwiami odwrócił się na pięcie i spojrzał na starszego.

-Chodź ze mną hyung - poprosił go.

-Chan jest już w środku.

-Ale... Pomogłeś nam... Jemu... Ty też powinieneś - odparł.

-Jeżeli tak bardzo chcesz to dobrze - zaśmiał się pod nosem i wszedł razem z nim do pomieszczenia.

Ku ich zdziwieniu, Felix był przytomny i w najlepsze rozmawiał z Chanem. Nawet nie usłyszał, że ktoś wchodzi. Trzymał swojego hyunga za rękę oraz uśmiechał się jakby nigdy nic. I za to Jisung podziwiał go. Nawet gdy stawało się coś okropnego, on czyli najbardziej optymistyczna osoba na świecie, zawsze starał się poprawiać innym humor, czy nie przejmował się tym za bardzo jak w tym przypadku. Ciągle powtarzał, żeby Bang przestał płakać, ponieważ nic się nie stało i wszystko z nim w porządku. Nawet wygrał mu kilka razy łzy.

-Lixie...- odezwał się Jisung tym samym zwracając na siebie uwagę wspomnianego.-Ja przepraszam za niego... Nie wiedziałem, że to wszystko tak się skończy...- przyznał wbijając swój wzrok w podłogę. Najmłodszy westchnął.

-Zamknij się i chodź tu, bo zaraz nie wytrzymam - rozkazał mu co zrobił od razu.

Lee rzucił mi się na szyję mocno przytulając oraz cicho sycącz z bólu, który poczuł w okolicach żeber. Han nachylił się nad łóżkiem, by jemu przyjacielowi było wygodniej.

-Ty płaczesz?- zmarszczył brwi i odsunął go od siebie.-Ej, no ja wiem, że jestem waszym najlepszym bff, Lee Zajebistym Felixem, ale bez przesady przecież nic się ze mną nie stało - odparł jak gdyby nigdy nic.

Dwójka z blondynów zaśmiała się cicho, a brunet uśmiechnął lekko. Wiedział, że jeszcze nie jedno przeżyją razem Felixem.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Jednak podzieliłam to na dwa, przepraszam

I ᴋɴᴏᴡ, Yᴏᴜ ᴋɴᴏᴡ, Wᴇ ᴋɴᴏᴡ, Lᴇᴇ ᴋɴᴏᴡ ~ ʟ.ᴍɴ ﹢ ʜ.ᴊs ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz