[mam nadzieję, że macie przygotowane chusteczki]
Jisung biegł jak na złamanie karku. Bał się o swojego chłopaka, kto wie co zamierzał zrobić właśnie Minho? Han obawiał się najgorszego, ale starał się odpychać tę myśl od siebie. Musiał być przy nim, wspierać go i po prostu być. Wiedział, że bez starszego to nie będzie miało już sensu.
Ledwo brał kolejne wdechy a łzy płynące mu po policzkach wcale nie pomagały. Ale biegł dalej, żeby zdążyć. Ciemność jaka go otaczała też wcale nie służyła sytuacji. Nie widział za wiele, ale nie mógł się poddać. Kiedy był na miejscu, opadł na piasek nie mając już siły, by wstać. Nie widział nigdzie swojego ukochanego. Spóźnił się, nie zdążył. Wybuchł gorzkim płaczem uderzając pięściami w piasek jakby tak mógł odzyskać chłopaka.
- Jisungie? - usłyszał za sobą.- Co ty tutaj robisz?
- Minho! - wstał, by wręcz rzucić się na chłopaka. Lee zamknął go w uścisku a Han mocno wtulił się w niego jakby bojąc się, że miałby zaraz odejść lub ma jakieś przewidzenia i wcale nie ma już tam Minho.- Nawet nie wiesz jak się bałem... Nie rób już czegoś takiego, proszę - wyszeptał gdy się już w miarę uspokoił.
- Czyli czego? - zdziwił się głaszcząc go po włosach.
- Chciałeś mnie zostawić samego! Odejść i... - przerwały mu usta starszego stykające się z tymi jego.
- Oszalałeś? Nigdy bym cię nie zostawił - przekonywał go posyłając mu lekki uśmiech.
Han opowiedział mu co się dokładnie stało. Minho wyjaśnił mu, że wcale nie próbował popełnić samobójstwa i wyciągnął złe wnioski. Jisung mógł odetchnąć z ulgą wiedząc, że nie ma o co się bać. Lee oznajmił, że szykował dla niego niespodziankę. Zaprowadził go na mały mostek znajdujący się kilka metrów od traw i ścin. Znajdował się tam koc ze świeczkami oraz pysznym jedzeniem przygotowanym przez starszego, które może nie było idealne i stawiało wiele do życzenia, ale Han docenił i to. Spędzili kilka godzin na kocu podziwiając gwiazdy oraz odbijający się w wodzie księżyc.
Ale kiedyś musiało się to skończyć.
Kiedy wspominali sobie dawne czasy, Minho odrzchąknął. Przypomniał sobie co powiedziała mu matka chłopaka.
- Obiecaj mi, że kiedy ja odejdę, Jisung będzie szczęśliwy.
I rzeczywiście był. Każdego dnia brunet poprawiał mu humor ma tysiąc sposobów, by tylko na twarzy blondyna pojawił się uśmiech.
- Że nie będzie płakał po mnie za długo.
Kiedy kobieta odeszła, ciężko było dotrzymać tej obietnicy. Jednak Lee był gotowy siedzieć przy swoim chłopaku dwadzieścia cztery godziny na dobę i ocierać mu każdą łzę oraz przekonywać go, że będzie dobrze. Że ma jeszcze inne osoby wokół siebie i nie zostawią go. I mimo iż nawet teraz płakał przy grobie swojej rodzicielki, potrafił chodzić uśmiechnięty od ucha do ucha cały dzień.
- Że nie zostawisz go, nawet jeśli będzie ciężko.
Po śmierci pani Han, Jisung potrafił nakrzyczeć na Minho z byle powodu. Ale wtedy starszy do niego podchodził i przytulał mocno dopóki mu nie przeszło.
- Że przy nawet największych kłótniach będziecie mogli się pogodzić.
Gdy mieli większą kłótnię, rozdzielali się. Jisung zamykał się w sypialni a Minho zostawał w salonie. Wtedy mogli ochłonąć i wszystko przemyśleć na spokojnie. Zawsze ktoś przepraszał pierwszy po jakimś czasie. Nawet kilka godzin później, nawet przez wiadomości, nawet przez płacz, ale zawsze się godzili.
- Że nie pozwolisz mu na nic głupiego.
Obaj źle wspominali jak Jisung próbował się głodzić chcąc w taki sposób odejść. Ale nieważne jak by próbował, przy Minho to nie było możliwe. Kosztowało to wiele łez i krzyków, ale koniec końców, chłopak wybił mu to z głowy.
- Że przy tobie, nic nie będzie mu groziło.
Żaden z nich nie zapomni jak Minho bronił Jisunga przed przykrymi przezwiskami i obelgami przez jego orientację. Jak postawił się w jego obronie przed jego oprawcami i jak potem Han był mu wdzięczny.
- Że będziesz wspierać go we wszystkim.
Dzień spędzony w więzieniu był jednym z tych dni, których zmienił ich na dobre. Obaj poszli w odwiedziny do ojca Jisunga, ponieważ Han miał wyrzuty sumienia przez to, że nie odwiedził go ani razu odkąd tam był. Oczywiście Minho nie popierał tego, ale miał go wspierać, co zamierzał zrobić nawet jeśli chodziło o to. Zdziwili się gdy okazało się jak bardzo żałoba może zmienić relacje ludzi. Tamtego dnia, Jisung mógł powiedzieć, że odzyskał ojca.
- Że po prostu przy nim będziesz już na zawsze.
- Obiecuję.
I właśnie to zamierzał spełnić. Gdy mieli się już zbierać, Minho złapał blondyna za rękę.
- Muszę ci coś powiedzieć - wyznał.
- Co takiego? - spytał zdziwiony jak poważny jego chłopak był w tej chwili.
- Wiesz... - westchnął nie wiedząc jak ubrać w słowa to co chciał mu powiedzieć.- Dziękuję ci, za wszystko. Za to, że pojawiłeś się w moim życiu i nadal jesteś. Dziękuję ci za każde twoje wypowiedziane ,,kocham cię" w moją stronę. Nawet nie wiesz ile te dwa słowa dla mnie znaczą i jak ciszę się z nich oraz z tego, jak uśmiechasz się każdego dnia. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i chcę mówić głośno, że kocham tak niesamowitą osobę jaką jesteś ty i jakie mam szczęście, że to właśnie mnie wybrałeś, żeby dawać mi tyle radości samym uśmiechem - mówił a z każdą chwilą w oczach Jisunga pojawiało się coraz więcej łez.- Dlatego właśnie chcę cię o coś poprosić.
- O co takiego? - spytał szeptem. Brunet uklęknął przed chłopakiem wyjmując pudełeczko z kieszeni.
- Wyjdziesz za mnie? - spytał z nieśmiałym uśmiechem.
- Boże, Minho... - wydusił z siebie chłopak czując łzy na swoich policzkach. Kiedy poczuł, że nie wykrztusi nic z siebie bez większego płaczu, pokiwał głową. Starszy z szerokim uśmiechem założył mu pierścionek na palec wstając z ziemi. Wręcz od razu Han wtulił się w chłopaka dalej nie mogąc uwierzyć, że to stało się naprawdę. Dzień o którym marzył, pytanie na które już dawno znał odpowiedź, stało się prawdą a nie zwykłym snem chłopaka. Wiedział już, że nic nie zdoła uczynić, by się rozstali.
A dzień 25 maja był najszczęśliwszym dniem dla ich obu.
I można by powiedzieć, że Minho mógł wybrać lepsze miejsce na tak ważny dla nich dzień. Ale dla nich miejsce było wręcz idealne. To tutaj, pod osłoną gwiazd oświadczyny miały największe znaczenie.
Bo tutaj, gwiazdy ich widziały a w tym rodzicielka Han Jisunga.
CZYTASZ
I ᴋɴᴏᴡ, Yᴏᴜ ᴋɴᴏᴡ, Wᴇ ᴋɴᴏᴡ, Lᴇᴇ ᴋɴᴏᴡ ~ ʟ.ᴍɴ ﹢ ʜ.ᴊs ✓
FanfictionA dzień 25 maja był najszczęśliwszym dniem dla ich obu główny ship: minsung poboczne: chanlix , hyunin top! l.mh , b.ch , h.hj bottom! h.js , l.f , y.ji ¡uwagi! ~ skz nie istnieje ~ cringe ~ później trochę soft
