*Iris*
Chociaż nie mogłam narzekać na brak szczęścia, ponieważ Kapitan B udzielił mi wywiadu, raczej wolałabym porozmawiać z Niebezpiecznym. Chociaż jeden raz. Wiem jednak, że to nie będzie takie łatwe, jak mi się z początku zdawało. Pomocnik superbohatera zawsze woli udzielać wywiadu Harriet. Frank twierdzi, że oni są razem, ale ja mam ogromną nadzieję, że to tylko kolejna z jego głupich plotek. Zauważyłam Molly, stojącą w osamotnieniu, co było dziwne, bo zawsze towarzyszy ona Harriet w jej pracy.
- Gdzie zgubiłaś Hart? - spytałam, podchodząc do niej. Molly jedynie wskazała głową na Niebezpiecznego i Harriet przytulonych do siebie. Jakby jeszcze tego było mało, rudowłosa zrobiła im zdjęcie. Gdy tylko ujrzałam ich razem, momentalnie poczułam, jak w moich żyłach gotuje się krew. Nie mogę uwierzyć, że chłopak, który tak bardzo mi się podoba, od tak przytula sobie moją największą konkurentkę. Nie, to się nie dzieje naprawdę.
- Tak słodko razem wyglądają. - mruknęła Molly, oceniając właśnie zrobione zdjęcie.
- ONI?! ONI RAZEM?! Naprawdę nie rozumiem, co Niebezpieczny w niej widzi, ale Hart NIGDY nie zostanie jego dziewczyną! Nie, ja na to nie pozwolę! - oznajmiłam stanowczym tonem, ale Molly ewidentnie mnie zignorowała, posyłając ciepły uśmiech swojej przyjaciółce, która aktualnie była tak pochłonięta rozmową z Niebezpiecznym, że nawet jej nie zauważyła. Muszę coś zrobić, żeby Niebezpieczny przestał gapić się jedynie na Hart i zwrócił uwagę na mnie. Pytanie tylko, jak to zrobić? Co takiego ma ta blondyneczka, czego nie mam ja?!
*Harriet*
Wiem, że jestem nieustannie okłamywana przez Henryka. Diana nie musi mi tego uświadamiać. Nie mogąc przestać o tym myśleć, weszłam do domu, dosyć głośno zamykając za sobą drzwi. Od progu przywitał mnie Bandzior, ale jakoś nie miałam nastroju na zabawy z czworonogiem. Chociaż pies to wyczuł, nie przeszkadzało mu to w towarzyszeniu mi przez całą drogę do kanapy. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie położył się obok mnie, kładąc mi głowę na kolanach. Odruchowo zaczęłam go głaskać jedną ręką, drugą zaś przerzucałam kanały w telewizji. Tak szczerze, nie obchodził mnie żaden z mijanych kanałów, ale chciałam za wszelką cenę zająć czymś myśli.
- Harriet? - spojrzałam nieprzytomnym wzrokiem na mamę, która pojawiła się obok mnie. - Coś nie tak, córciu?
- Nieee, wszystko jest okej, ale... Henryk mnie okłamał. - w sumie, nie widziałam powodu, dla którego miałabym nie zwierzyć się rodzicielce.
- Ale nasz Henryk?
- Nie, ten od sąsiadów. - powiedziałam z sarkazmem w głosie. - Przepraszam. - dodałam, napotykając jej wymowne spojrzenie.
- Dlaczego sądzisz, że Henryk cię okłamał? Przecież jesteście tacy zgrani.
- Wiem, ale dzisiaj powiedział, że idzie ze swoim szefem na spotkanie z hydraulikiem w sprawie pękniętej rury, ale kiedy przyszłam do Składu Rupieci, okazało się, że nic takiego nie miało miejsca.
- To rzeczywiście bardzo dziwne.
- Tutaj nie chodzi jedynie o tą sytuację. Henrykowi zdarza się często znikać bez słowa, czasem nawet i na kilka godzin.
- Racja, ale zauważ, ile razy było tak, że ty wybiegałaś zaraz za nim.
- Dobrze, ale wy wiecie, gdzie ja chodzę. Przecież zawsze jadę na miejsce akcji Kapitana i Niebezpiecznego.
- Wiesz, myślę, że jeśli szczerze porozmawiasz ze swoim bratem, na pewno wyjaśni ci całe to nieporozumienie z pękniętą rurą i nie tylko.
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Jak lustrzane odbicie
FanficCześć Wszystkim! Dla tych, którzy jeszcze mnie nie znają, nazywam się Harriet Hart. Wraz z moją rodziną, czyli rodzicami, bratem bliźniakiem oraz młodszą siostrą, mieszkam w Swellview. Jestem tam dość znana, ponieważ piszę artykuły do gazety "Swellv...