*Harriet*
- Dokąd wyszedł Henryk? - spytał Rey, zauważywszy nieobecność mojego bliźniaka.
- Poszedł porozmawiać z moją przyjaciółką, która również wie, kim jest Niebezpieczny. Sam rozumiesz, o co chodzi.
- Taa, jak tak dalej pójdzie, nasze video będę musiał puścić w sali kinowej. - zaśmiałam się na jego stwierdzenie, choć liczba osób znająca tożsamości obrońców Swellview rzeczywiście rośnie w niepokojącym tempie. Nagle po kwaterze rozległ się głośny dźwięk, a wokół zaczęło świecić czerwone światło.
- Wezwanie jest. - powiedział Rey, po czym strzelił balona, co zmieniło go w Kapitana. - Schowaj się gdzieś, żeby osoba dzwoniąca cię nie widziała. - posłusznie wykonałam jego polecenie, natomiast superbohater podbiegł do monitora i odebrał połączenie. Tego, co działo się później, raczej nikt się nie spodziewał. Na ekranie ujrzeliśmy młodego mężczyznę, który kpiąco się uśmiechał. Wiedziałam jedno; on zupełnie nie wyglądał, jak osoba w potrzebie. Bardziej, jak czarny charakter, który dzwoni do superbohatera, by wyjawić mu swój niecny plan. Nie pomyliłam się.
- Charlie?! - zawołał zdziwiony Kapitan. - To ty?! Myślałem, że wyjechałeś!
- Rey Manchester, kope lat! Stęskniłeś się za mną, przyjacielu?
- Za tobą?! W życiu!
- No tak, przecież znalazłeś sobie kogoś na pocieszenie, po zakończeniu współpracy z Drexem. - przeraziłam się, ponieważ przez myśli przeszły mi słowa Diany.
- Nic ci do tego!
- Mylisz się Kapitanie, ponieważ zorganizowałem mały zlot twoich pomocników. - Charlie uśmiechnął się szatańsko.
- Coś im zrobił?! - Rey wyglądał na coraz bardziej wkurzonego. Nie dziwię mu się, bo ja także bardzo martwiłam się o Henryka. Przecież on tylko poszedł porozmawiać z Molly, jak więc znalazł się w rękach tego złoczyńcy?!
- Dowiesz się, kiedy zaszczycić nas swoją obecnością. Właśnie wysłałem ci adres. Czekaaamy. - Charlie się rozłączył, natomiast ja szybko wyszłam z ukrycia.
- Gdzie jest teraz Henryk? - Rey odebrał wspomnianą wiadomość.
- Są w starej fabryce syropu klonowego. Można się było tego raczej spodziewać. Muszę się pospieszyć.
- Idę z tobą. - oznajmiłam pełna determinacji.
- Nie ma takiej możliwości. To dla ciebie zbyt niebezpieczne. Sam to załatwię.
- Idę z tobą i koniec! - kiedy ja upierałam się przy swoim, w bazie pojawili się Charlotte i ten dziwny Ścios.
- Rey, usłyszeliśmy alarm. Co się dzieje? - spytała brunetka z przejęciem.
- Lecę ratować Henryka i Drexa.
- Drexa? - zdziwiła się dziewczyna.
- Tak, Harriet wam wszystko wyjaśni, ponieważ TU ZOSTAJE. - Kapitan wymownie na mnie spojrzał.
- O, nie! Jeśli Henrykowi coś grozi, muszę mu pomóc!
- Charlotte, weź jej coś powiedz!
- Harriet... - spojrzałam na dziewczynę, która "na prośbę" obrońcy Swellview postanowiła wtrącić się w naszą dyskusję. - Im szybciej Rey pójdzie, tym szybciej wróci tu z Henrykiem, a wróci tu z nim na pewno. Możesz być spokojna.
- Jak mam być spokojna, skoro jemu grozi niebezpieczeństwo?!
- Harri... - jedynie Heniś tak do mnie mówił. Charlotte doskonale o tym wiedziała. Przyjaciółka nie mówiąc nic więcej, mocno mnie przytuliła, a ja poczułam, jak słone łzy bezwładnie płynął po moich policzkach. Usłyszałam jedynie odgłos czyichś kroków, a później głos Reya, który powiedział coś w stylu; "daj mi pełną moc." Spojrzałam w stronę źródła dźwięku, ale jedyne, co zobaczyłam to ukrywająca się, tuba. Kapitan poszedł ratować mojego brata. Oby tylko nic mu się nie stało. Niestety mnie jedynie pozostało czekać na rozwój wydarzeń.
![](https://img.wattpad.com/cover/184948215-288-k23963.jpg)
CZYTASZ
Niebezpieczny Henryk : Jak lustrzane odbicie
Fiksi PenggemarCześć Wszystkim! Dla tych, którzy jeszcze mnie nie znają, nazywam się Harriet Hart. Wraz z moją rodziną, czyli rodzicami, bratem bliźniakiem oraz młodszą siostrą, mieszkam w Swellview. Jestem tam dość znana, ponieważ piszę artykuły do gazety "Swellv...