23. Myślałam, że cię znam

845 41 26
                                    

*Harriet*

Henryk gdzieś sobie poszedł, w ogóle nie zdając sobie sprawy z tego, że ja i Iris byłyśmy świadkami jego przemiany. Do tej pory nie mogę dojść do siebie, po tym co zobaczyłam. Henryk to Niebezpieczny?! JAK?! Czemu mi nie powiedział?! Każdego spodziewałabym się pod maską pomocnika Kapitana, ale nie jego! Nie, ja nie wierzę własnym oczom! Przecież Heniś, by mi tego nie zrobił! Po każdym spodziewałabym się czegoś takiego, ale nie po nim! Z ogromnym trudem hamowałam łzy, aby moja rywalka ich nie dostrzegła. Od środka czułam ogromny ból. Jeszcze nigdy nikt tak mnie nie zranił, oszukał i zdradził, jednocześnie. A, żeby tego było mało, zrobiła to osoba, której wręcz ślepo ufałam. Której wierzyłam, chociaż czasem byłam świadoma tego, że kłamie. Jak ja mogłam być aż taka głupia, żeby nie domyśleć się, że przez ten cały czas...?!! 

- Ale bomba! - odezwała się Iris po dłuższej chwili milczenia, która miałam nadzieję, będzie trwała w nieskończoność. Spojrzałam na nią od niechcenia, gdyż miałam w głębokim poważaniu, czym się tak ekscytuje. Dziewczyna była tak podjarana, że nawet nie zauważyła mojego stanu, ale może to i lepiej. - Wiemy już, jak Niebezpieczny wygląda w wersji cywilnej! Wystarczy teraz znaleźć go na portalach społecznościowych i będziemy znały jego prawdziwe nazwisko!... A, tak dla jasności; która z nas obczai go jako pierwsza, ta ma wyłączne prawo do niego podbić. 

- Obejdzie się bez wszelkich poszukiwań. - oznajmiłam płaczliwym głosem, co już nie umknęło uwadze Iris. 

- Jak to? Ty znasz tego chłopaka?! - wypytywała zdziwiona. 

- Taak... Poprawka, MYŚLAŁAM, że go znam. - wypowiedziałam te słowa głosem przepełnionym żalem. 

- Kto to jest? - jej pytanie sprawiło, że nie potrafiłam już dłużej hamować tego wszystkiego, co się we mnie nazbierało, odkąd poznałam prawdę o Niebezpiecznym. Kto by się spodziewać, że tyle negatywnych emocji może narosnąć w ciągu głupich dziesięciu minut?

- TO MÓJ BRAT BLIŹNIAK, HENRYK! - wybuchłam niekontrolowanym płaczem. 

*Iris*

Wpatrywałam się w zalewną łzami Harriet, jakby właśnie opowiedziała mi jakiś chory żart. Tego raczej nikt z nas się nie spodziewał. Niebezpieczny zawsze faworyzował blondynkę w kwestii udzielania wywiadów, co zawsze mnie wkurzało, ale teraz już wiadomo, dlaczego to robił. On chciał pomóc swojej siostrze, a my wszyscy myśleliśmy, że... I ona też tak myślała... Hart od samego początku jest moją rywalką, ale teraz zrobiło mi się jej żal. Usiadłam obok niej, nie wiedząc, jak mam się zachować w danej chwili. Chyba powinnam ją przytulić, ale nie wiem, czy to dobry pomysł, skoro nie cierpimy siebie nawzajem, odkąd się znamy. Wyciągnęłam do niej ręce, ale na chwilę się zawahałam. Blondynka jednak nie zwróciła na to uwagi i wtuliła się we mnie, szlochając w moich ramionach. Było to dosyć niezręczne, przynajmniej z mojej strony, ale widać było, że Hart potrzebowała wsparcia. Niepewnie jedną ręką objęłam ją w pasie, drugą zaś zaczęłam głaskać po głowie. Gdyby zobaczył nas teraz ktoś z redakcji, byłby bardziej zaskoczony, niż ja wieścią, kim tak naprawdę jest Niebezpieczny. 

*Harriet*

Nigdy nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale dobrze, że Iris była ze mną. Przynajmniej miałam się komu wypłakać, ale i tak najgorsze przede mną. Muszę w końcu wejść do domu i spotkać się twarzą w twarz z bratem, który okazał się być także obiektem moich westchnień. Od dobrych piętnastu minut zbieram się w sobie, aby przekroczyć próg domu. Nie jestem w stanie przewidzieć swojej reakcji, kiedy zobaczę Henryka. Jestem na niego tak wściekła, że najlepiej byłoby, gdyby w ogóle nie pokazywał mi się na oczy. Dobra Harriet, weź się w garść. Przecież nie spędzisz na werandzie całej nocy. Wzięłam głęboki wdech i w końcu nacisnęłam klamkę, a następnie weszłam do domu. Jak przewidziałam, na kanapie przed telewizorem siedział mój szanowny braciszek. Na jego widok, łzy znowu zaczęły cisnąć mi się do oczu. 

Niebezpieczny Henryk : Jak lustrzane odbicieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz