13

10 3 0
                                    

-Przestań już ryczeć!-krzyknął gdy wjeżdżaliśmy na podjazd .

-Jak mogłeś porwać mojego ojca?!Przecież to nie on uciekł!

-Ty uciekłaś,a żeby zmusić  cię do powrotu w miejscu publicznym musiałem mieć kartę przetargową.

-Skąd wiedziałeś gdzie jestem?-spytałam

-Mam swoje znajomości-uciął

-To ta kelnerka tak?-zgadywałam,ale nie odpowiedział tylko szedł dalej wzdłuż korytarza-To na pewno ta kelnerka.

-Marry!-powiedział gdy tylko zobaczył ją w kuchni-zrób dzisiaj na kolację dziczyznę ,będziemy mieli gościa. A ty-zwrócił się do mnie-idź się ogarnąć,za godzinę masz wyglądać przyzwoicie.

-Nie jesteś moim szefem.Nie będziesz mi rozkazywać,a ja nie będę się ciebie słuchać!Pierdol się!

-Wybierz palec!-powiedział spokojnie,wyciągając dłonie

-Co?

-Wybierz palec-powtórzył

-W co ty grasz do cholery?-spytałam

-Wybierz!-krzyknął

-Ten!-wskazałam szybko na najmniejszy palec lewej dłoni,mężczyzna wyciągnął telefon i nakierował na twarz

-Odetnijcie najmniejszy -powiedział do komórki 

-W której ręce?!-spytali a w tle usłyszałam krzyk mojego taty

-Co wy  robicie?!-wyrwałam mu telefon i zobaczyłam mojego tatę,na krześle,zakrwawionego. jedno oko miał podpuchnięte-Zostawcie go kurwa!

-Posłuchaj gówniaro!-Montana wyrwał mi smartphona-Powiem Ci to raz.Jeśli będziesz grzeczna,to będzie miło.Ale jak zaczniesz się stawiać...Sama widzisz,znalazłem twojego ojca, porwałem go i pobiłem w 10 minut.Zastanów się co będzie jeśli znajdę na to więcej czasu?

-Nie byłbyś w stanie...

-Byłbym w stanie rozkopać grób twojej świętej pamięci....

-Zamknij się!-przerwałam mu

-Nie,to ty się zamknij i spierdalaj na górę!

Postanowiłam już nie ryzykować i nie prowokować chłopaka.Kto wie czy nie zrobi czegoś mojemu ojcu.

Weszłam do mojej sypialni i poszłam pod prysznic.Zmyłam z siebie pot i rozmazany od łez  makijaż. Wysuszyłam włosy,i nabalsamowałam ciało.Poszłam do białej toaletki w pokoju i pomalowałam się ,dając nacisk na usta. Następnie założyłam na siebie spodnie w kratę,czarny top i marynarkę we wzór spodni.Na nogi wsunęłam czarne szpilki i zjechałam na dół.

-A o to i ona!-Montana wstał z kanapy i podszedł do mnie,zostawiając swojego gościa-Masz być grzeczna,i robić to co mówię-szepnął do mnie.

Wziął mnie za rękę i z uśmiechem poprowadził do salonu. 

-Zayn,poznaj moją towarzyszkę Cher-Manny przedstawił mnie mulatowi z białymi włosami i lekkim zarostem.

-Zayn-podał mi rękę

-Cheryl-uśmiechnęłam się

-Skoro jesteśmy już wszyscy to zapraszam do stołu!-ręką wskazał kierunek w którym mamy iść

Usiedliśmy przy ogromnym stole,na jednym krańcu siadł Zayn,na drugim Montana a mnie posadzono na środku. Po chwili na zastawiony już obficie stół wjechał wielki talerz , na którym leżało jakieś mięso. Starszy mężczyzna po kolei nałożył mulatowi,potem Montanie a następnie podszedł do mnie.

-Nie dziękuje-zasłoniłam dłonią talerz,obaj mężczyźni posłali mi zdziwione spojrzenia-Jestem wegetarianką-wyjaśniłam

-Nie wiedzieliśmy-zaczął lokaj

-Spokojnie!Zjem sałatkę-uśmiechnęłam się do niego

Przez cały wieczór musiałam wysłuchiwać nie zrozumiałych dla mnie biznesowych pogaduszek, nudziłam się niemiłosiernie ale nie dawałam tego po sobie poznać. Koło 10 w nocy Zayn stwierdził że to już pora aby wracać do domu.Chwała mu za to,bo nie wiem czy wytrzymałabym jeszcze moment w tym towarzystwie. Nie mam nic do tego gościa,bo tak naprawde nie zrobił mi nic złego,ale cóż....Każdy kumpel Montany to dla mnie beznadziejny typ.

-Ugh!Nareszcie,myślałam że będzie tu nocować-opadłam na kanapę w salonie

-O co Ci chodzi?Przecież Zayn jest jednym z lepszych ludzi z którymi się zadaje!-zaśmiał się

-Całe zło z nim związane to przyjaźń z tobą!-odpysknęłam

-Auć.Zabolało-powiedział retorycznie

-Idę spać-urwałam i poszłam do windy

Wzięłam szybki prysznic i wyszłam z łazienki,gdzie ku mojemu niezadowoleniu siedział mój oprawca.

-Czego tu chcesz?!-warknęłam

-No wiesz księżniczko,skoro jesteś moja to może byśmy coś zro...

-Wykluczone!-przerwałam mu

-BO?-zaśmiał się

-Bo mam chłopaka!-przedrzeźniłam go

-Niby kogo?

-Harrego!-powiedziałam zmywając resztki makijażu

-Tego playboya,który nawet cię nie lubi?

-Czemu znów to robisz?

-Niby co?-posłał mi pytające spojrzenie

-Mówisz jakieś bzdury,żebym czuła się źle!

-Słuchaj kotek,gdybym chciał abyś czuła się źle to już dawno próbowałabyś się zabić. A to co ci mówię to prawda.

-Nie sądzę. Po pierwsze nie znasz Harego,po drugie nie potrafiłbyś mnie aż tak złamać a po trzecie to każde twoje słowo to stos bzdur. A teraz wybacz-popchnęłam go,aby zszedł mi z drogi-ale idę spać!

BAD, HORRIBLE, PERFECTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz