11

15 3 0
                                    

Stałam tak i patrzyłam na wnętrze bagażnika. WTF?!

- A teraz zasłużyłem na wybaczenie?-z oszołomienia wyrwał mnie Harry

-Co to do cholery jest?-patrzyłam to na chłopaka to na bagażnik wypełniony po brzegi czarnymi różami

-Przeprosiny?!-zawahał się Harry-To umówisz się ze mną?

-Jesteś nie możliwy!-zaśmiałam się

-Uznam to za Tak!-uśmiechnął się

-Paaa-powiedziałam i wsiadłam do auta.

Weszłam do domu po czym radosnym krokiem udałam się do kuchni,jednak po drodze moją uwagę przykuł salon.A raczej to co się w nim znajdowało.

-Tata?!-spytałam zdziwiona widząc mojego ojca w fotelu.

-Cześć córcia!-tata wstał z fotela a ja weszłam do salonu.

-Dzień Dobry?!-spytałam nie wiedząc co powiedzieć widząc kilku napakowanych gości-kto to?

-Cher idź na górę i spakuj w walizkę najważniejsze rzeczy-tata zlekceważył moje pytanie

-Po co?-zdizwiłam się

-Dowiesz się na miejscu. Idź!-dodał

-ODPOWIESZ o co tu chodzi?-spytałam-czy ktoś mi to wytłumaczy?

-Cheryl na górę!-krzyknął mój ojciec.

Ze zdziwieniem i żalem w oczach posłusznie poszłam na górę. To był pierwszy raz gdy tata na mnie nakrzyczał a to uczucie nie jest fajne. Weszłam do pokoju i wyjęłam walizkę do której wpakowałam kilka par spodni i spodenek, trochę sukienek,t-shirty i bieliznę no i oczywiście mnóstwo kosmetyków. Sama zdecydowałam się przebrać w biały set składający się z bluzki z napisem CHA i spódniczki z napisem NEL. Do tego dobrałam ramoneskę i czarne szpilki. Zeszłam na dół pełna zaciekawienia.

-Gotowa!Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy?-spytałam tatę

-Słonko, rzecz w tym że jedziesz tam sama.

-Czyli wysyłasz mnie na samotne wakacje?Niee tato,a mogę wziąć przyja...

-Cher..-przerwał mi tata-Idź już do auta,zaraz przyjdzie Michael i cię odwiezie na lotnisko.

-Dobrze.-podeszłam do ojca-pa tato-i wyszłam


Siedziałam na tylnym siedzeniu,pogrążona w milczeniu,kilka razy próbowałam gadać z kierowcą ale ucinał temat a jego odpowiedzi były zdawkowane. Postanowiłam więc nie starać się o jego nędzną uwagę i pogrążyłam się w pisaniu z Harrym. Wciąż do mnie wypisywał jak to on mnie nie kocha i że chciałby być ze mną.Niestety ja nadal mu nie ufałam. Po pierwsze zbyt się o mnie stara,po drugie wciąż mam w głowie incydent z tamtą lafiryndą a po trzecie ja go chyba nie kocham. Znaczy lubię go i świetnie się z nim spędza czas ale to nie jest ta osoba. Nie czuje przy nim 100% bezpieczeństwa,nie mam do niego 100% zaufania. Więc zawsze gdy ten zaczynał temat związku ucinałam temat. 

-Cześć!-przywitałam się z Harrym który właśnie zadzwonił

-Hej śliczna!Jak tam?-spytał

-W porządku,co chciałeś?

-Wiesz może poszlibyśmy dziś wieczorem na kolację?-wypalił

-Bardzo chętnie,ale-przygryzłam wargę-nie mogę.

-Dlaczego?-spytał z żalem

-Tata zrobił mi niespodziankę i jadę na jakieś wakacje!-wyjaśniłam,ale gdy wypowiedziałam słowo "wakacje" ten cały Mike czy jak mu tam zaśmiał się ponuro i pod nosem powiedział "żebyś się nie zdziwiła"

-Oh,no to trudno-Harry posmutniał ale w jego głosie słyszałam gniew-To miłych wakacji!-powiedział i się rozłączył nie dając mi szansy na pożegnanie czy coś.Dziwne.

Zaraz po zakończeniu rozmowy dojechaliśmy na lotnisko. Szofer wziął mój bagaż a ja podążyłam za stewardessą.Weszliśmy na pokład jak się okazało prywatnego samolotu(swoją drogą nawet nie wiedziałam że tata ma taki samolot).Rozsiadłam się w fotelu i po chwili byłam już w powietrzu.Postanowiłam że zdrzemnę się chwilę,więc udałam się do sypialni. Była nawet spora jak na pokój w samolocie.miała łóżko na środku,po boku dwa stoliki nocne,drzwi do toalety a cała sypialnia utrzymana była w kolorze soczystej czerwieni,co przy takim skupisku tego kolory wyglądało perwersyjnie.Zdjęłam z siebie ubrania i w samej bieliźnie otuliłam się kołdrą by oddać się w objęcia morfeusza.

-Proszę pani!-ktoś mnie szturchał i mówił do mnie od dłuższego czasu ale nie miałam ochoty wstawać.

-Jeszcze chwile-mruknęłam i przewróciłam się na drugi bok

-Ależ panienko Cheryl,jesteśmy od godziny na miejscu-ktoś delikatnie się zaśmiał

-Co?Czemu mnie nie obudziliście?!-poderwałam się s łóżka

-Budziliśmy ale kazała pani dać sobie jeszcze godzinkę.

-Dziękuje!-uśmiechnęłam się do szczupłej,wysokiej dziewczyny ubranej w czarne spodnie i białą koszule-gdzie tak właściwie jestem?

-Serdecznie witam panią we włoszech!

-Co?!-zdziwiłam się-przecież miałam jechać w jakieś fajne miejsce!

-Cóż,zapewniam że u nas też znajdzie pani wiele atrakcji-uśmiechnęła się-a teraz proszę za mną,pojazd czeka.

Zwlekłam się z łózka i po założeniu na siebie ubrań i przygładzeniu nieco włosów wyszłam z samolotu i udałam się za kobietą w kierunku białego Rolls Roysa.Po około 20 minutach jazdy dotarłam do celu.Wysiałam z auta i stanęłam przed ogromną willą. Weszłam przez furtkę strzeżoną przez ochronę i rozejrzałam się dookoła. Od zachodu widać było basen,od wschodu ogromny ogród który widać było już jak jechaliśmy. Weszłam do domu i nie wiedziałam co robić. Nie znałam tego miejsca więc nie wiedziałam gdzie jest sypialni czy  coś. Na szczęście na horyzoncie pojawił się jakiś mężczyzna.Był wysoki,miał krótko ostrzyżoną głowę,i tatuaż na szyii. 

-Hej ty!-krzyknęłam-Pracujesz tu,więc pewnie wiesz gdzie jest moja sypialnia.Zaprowadź mnie i przynieś mi jakąś kolację bo jestem mega głodna!-powiedziałam nie dając dojść mu do słowa

-Za mną więc-uśmiechnął się i poprowadził mnie w kierunku windy.

Po chwili byłam  w swoim pokoju i czekałam na posiłek.

-No nareszcie jesteś!-powiedziałam z oburzeniem gdy chłopak przyniósł mi jedzenie-Dłużej się nie dało?Będę musiała pogadać z szefem personelu żeby poważnie zastanowił się nad twoją posadą w tym domu!


BAD, HORRIBLE, PERFECTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz