Amadea zastygła w bezruchu, Matteo niemal natychmiast stężała mina. Ciemnowłosa popatrzyła na Czkawkę uważnie.
— Co Amadeus? — zapytała niby uprzejmie, ale w jej głosie czaiło się coś niebezpiecznego. Wiking speszył się i odwrócił wzrok.
— No... uhm, po tym jak go ostatnio wypuściliśmy... Może... — Stwierdził, że to strasznie stresujące. A Amadea patrzyła na niego z chłodnym wyczekiwaniem. Przełknął ślinę. — Może chce się odegrać?
Ciemnowłosa uniosła brwi.
— Chcesz zasugerować, że przez to, że pozwoliłam mojemu bratu odejść wolno po tym, jak uratował mi, i nie tylko mi, życie, on teraz zatruwa wasze smoki? — zapytała beznamiętnie.
Czkawka wbił wzrok w ognisko.
— Pomyślałem... — zaczął, jednak nie dane mu było dokończyć.
— Źle pomyślałeś. Mam kontakt z Amadeusem, tak jak obiecał. Aktualnie jest na jakiejś wyspie na północ stąd, gdzie ludzie w ogóle nie znają smoków. I dobrze mu się tam żyje.
Czkawka postanowił przemilczeć to, że Amadeus mógł siostrę po prostu okłamać. Spojrzał pytająco na Matteo. Ten jednak tylko wzruszył ramionami.
— Skoro ona tak mówi i jest tego pewna, ja jej wierzę — oznajmił, choć jego mina wyraźnie dawała do zrozumienia, że nie był do końca przekonany co do uczciwości chłopaka. Wiking postanowił poruszyć z nim tę kwestię później, na osobności.
— Uhm, Amadea, wspominałaś coś o tym, że jutro pozwiedzamy wasze miasto? — zagadnął Śledzik, a ciemnowłosa odetchnęła z ulgą na zmianę tematu.
— Tak, Matteo was oprowadzi, a ja polecę sprawdzić, co z tymi Zmiennoskrzydłymi. Zacznę wcześnie, więc szybko do was dołączę. Te smoki lubią wychodzić ze swoich jam rano, mniej więcej do dwóch godzin po wschodzie słońca jest ich najwięcej. Wtedy i żar nie jest tak okropny, i ludzie się nimi zbytnio nie interesują — wyjaśniła, zdejmując z patyka swoją rybę i kładąc ją na prowizorycznym drewnianym talerzu.
— Poznamy was też z naszymi ludźmi — dodał Matteo, pozwalając swojej dziewczynie zjeść spokojnie. — Wiele już o was słyszeli, więc będzie im bardzo miło, jeśli się w końcu zobaczycie. I może nauczycie ich paru sztuczek? — Mrugnął do Astrid porozumiewawczo. Dziewczyna uśmiechnęła się.
— Właśnie, Czkawka, miałam ci podziękować — odezwała się znów Amadea. — Te siodła są genialne. Wprowadziłam je dla wszystkich moich ludzi. To naprawdę podniosło poziom komfortu w oddziale. — Zaśmiała się. Wiking skinął głową z uśmiechem.
— A pamiętacie Cirillo? — zagadnął znów Matteo z błyskiem dumy w oczach.
— Och tak, jak moglibyśmy zapomnieć? — prychnął Mieczyk, odrzucając już trzeci rybi szkielet na stosik ości obok siebie.
— Dał nam złą mapę — przytaknęła Szpadka z pogardą, rękawem ocierając tłuszcz z brody. Matteo uśmiechnął się znacząco.
— Teraz sporządza mapy zawodowo.
— Co? Zwolnijcie go, jeśli nie chcecie skończyć tak marnie jak my. — Blondynka pokiwała głową z przekonaniem.
— Naprawdę? — Śledzikowi aż zaświeciły się oczy. Brunet skinął głową.
— Obiecałem mu rekomendację w oddziale wywiadowczym, a ja obietnic dotrzymuję. Jeśli nigdzie go nie wysłali na zakończenie sezonu, to pewnie uda wam się z nim zobaczyć.
— Cóż za świetna wiadomość — odezwał się ironicznie Sączysmark, przewracając oczami. — Bardziej mnie interesuje... Macie tu jakieś ładne dziewczyny? — Poruszył brwiami sugestywnie. — Nie żeby coś, oczywiście, ale może któraś kiedyś potrzebowałaby ratunku? Bo ja jestem świetnym wojownikiem. — Napiął bicepsy na potwierdzenie swoich słów. Matteo parsknął śmiechem.
CZYTASZ
Cień świtu || Blask nocy HTTYD fanfiction cz. 2 ✔
FanfictionOkoliczne wyspy Berk dopada nieznana zaraza - jeźdźcy znajdują coraz więcej chorych Zmiennoskrzydłych. Z nieznanych przyczyn zatruwają się jedynie smoki tej konkretnej rasy. Czkawka niepokoi się coraz bardziej, zwłaszcza że nikt nie jest w stanie mu...