Rozdział 17

264 38 110
                                    


Mam dla was wyzwanie! Skomentujcie każdy akapit!
Mogę na was liczyć?

🐬🌈👑💞

Pov. Jack

Dziś mam randkę z tym przystojniakiem z internetu!

Ciekawe jaki będzie? Miły czy raczej chamski? Może przez internet tylko udawał miłego, a tak naprawdę to wywieziono mnie gdzieś i zgwałci? No cóż, zobaczymy.

Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej czarno-czerwoną koszulę w kratę. Do tego założyłem czarne rurki z dziurami na kolanach i zszedłem na dół.

W kuchni spojrzałem na zegarek i odkryłem że jest dopiero godzina dwunasta, a spotkanie miało się odbyć dopiero o czternastej.

Co ja będę robił sam przez tyle czasu?

Z nudów postanowiłem pochillować z Netflixem. (tu możecie śpiewać ~dop. aut.)

Włączyłem The Originals i pochłonąłem się fabułą serialu.

***

Ciekawe, która jest godzina?

Sprawdziłem godzinę na telefonie i zobaczyłem, że jest już wpół do drugiej czyli mogę zacząć się zbierać.

Wyszczotkowałem zęby i ułożyłem włosy. Patrząc w lustro, stwierdziłem że wyglądam całkiem nieźle.

Wyszedłem z domu zakluczając drzwi.

***

Gdy dotarłem już na miejsce, dostrzegłem bruneta siedzącego na ławce przed parkiem. Podeszłem do niego i przywitałem się.

- Hej, ty musisz być Mikey? - upewniłem się, choć i tak wiedziałem że to on

- Tak, a ty jesteś Jack. Twa nadobność jest wprost powalająca. - rzekł, a ja tylko uniosłem do góry jedną brew

- Uhm.. Dzięki? - nie bardzo wiedziałem co powiedzieć, ale podobało mi się to że od razu wyjeżdża mi z kompletami.

- Idziemy na kawę? - zapytał - Czy może wolisz gdzie indziej?

- Może być ta kawa. - postanowiłem

Poszliśmy w kierunku małej kawiarni, znajdującej się tuż obok parku. Nazywała się "Strawberry Cafe" i z daleka wyglądała dość dobrze.

Weszliśmy do lokalu i usiedliśmy przy dwuosobowym stoliku w kącie. Bardzo podobał mi się wystrój pomieszczenia. Dominował tu róż i pastelowe odcienie zielonego. Z sufitu zwisały żyrandole w kolorze różowego złota, a w rogu pomieszczenia stał fortepian. Instrument nasunął mi pewną ciekawą myśl...

- Mikey?

- Słucham? - chłopak spojrzał mi w oczy, a ja przez chwilę zapomniałem co miałem do niego powiedzieć

- Umiesz grać na fortepianie, prawda?
- upewniłem się

- Tak, ale dopiero zaczynam. - brunet podawał się po głowie

- Zagraj coś. - wskazałem na fortepian

- No... Dobrze. - niebieskooki podszedł do fortepianu i usiadł przy nim. Wytrzymałem oddech, czekając na to co zagra

I hate you, I love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz