Rozdział 16

283 40 24
                                    

Jak pisałam ten rozdział zapętlałam piosenkę z mediów i jakoś łatwiej szło 🙂

***

Pov. Andy

Do sali wszedł Ryan z pielengniarką, która odpięła mnie od jakichś maszyn do których byłem podłączony i długim korytarzem zaprowadziła mnie do jakiegoś gabinetu, gdzie za białym biurkiem siedział lekarz. Przywitał się ze mną, na co odpowiedziałem dzień dobry.

- Siadaj na fotelu Andy. Musimy zrobic ci pobranie krwi. Podejrzewam pewną przypadłość, ale nie będę na razie niepotrzebnie cię martwił. - posłusznie usiadłem na białym fotelu. Przyznam, że nienawidzę badań krwi, bo moją bardzo ciężko się pobiera i wiąże się to z koszmarnym bólem.

Gdyby był tu Rye, mógłbym się do niego przytulić...

Moje rozważania przerwał właśnie on, wpadający do gabinetu.

- Proszę pana, pielęgniarka kazała przekazać, że jej zdaniem to na pewno to. - Rye posłał mi szeroki uśmiech, a ja nie byłem w stanie się na niego zdobyć.

- Proszę pana, a czy Rye może siedzieć obok mnie na badaniu? Trudno pobiera mi się krew i to zawsze strasznie boli. - skarżyłem się, patrząc ukradkiem na bruneta.

- Nie powinienem się zgadzać, ale dobrze. Podejdź tutaj. - powiedział lekarz do chłopaka, który natychmiast do mnie podszedł siadając w fotelu, a następnie sadzając mnie na swoich kolanach. Objął mnie w talii, podczas gdy ja patrzyłem na lekarza, przygotowującego strzykawkę. Kiedy podszedł z gotową, Rye powiedział:

- Nie patrz na to.

- Nie. Chcę patrzeć. - powiedziałem zdecydowanym tonem.

Zawsze tak miałem na badaniach, że musiałem dokładnie patrzeć na to, co robi lekarz. Inaczej było jeszcze gorzej.

- Jak chcesz. - odparł, zacieśniając swoje ręce spoczywające na moim brzuchu.

Lekarz wziął moją prawą rękę, przyłożył do niej gazę i po zabraniu jej, delikatnie wbił strzykawkę. Zaczął powoli pobierać krew, a ja zaciskałem swoje ręce na tych Ryana, podczas gdy łzy kapały mi z policzków.

- Jest pan bardzo silny. Niejeden by tego nie wytrzymał. - powiedział lekarz, chwaląc mnie.

- Wyniki będą za jakieś pół godziny. Proszę poczekać przed gabinetem. - poinformował nas.

Wyszliśmy więc, siadając na krzesłach na korytarzu.

- Ale jesteś dzielny. - Rye starł resztkę łez z moich policzków. - Już dobrze. - ucałował mnie w czoło.

- Przepraszam. - jęknąłem - Zachowuję się jak dziecko.

- Mi to nie przeszkadza. A poza tym nieprawda. Słyszałeś co powiedział lekarz. A tak w ogóle to przpraszam cię.

- Za co mnie przepraszasz? - zdziwiłem się

-To przeze mnie zemdlałeś. - odparł chłopak smutno

- Rye, nieprawda! Przecież lekarz powiedział, że podejrzewa jakąś chorobę. To nie byłatwoja wina. - powiedziałem stanowczo.

- No niech będzie.

Konwersowaliśmy jeszcze przez moment, aż w końcu lekarz poprosił nas do gabinetu.

- Z badań jednoznacznie wyszło to, czego sie spodziewałem.

- A mianowicie? - zapytałem, mając już dośc oczekiwania

- Ma pan cukrzycę typu 2. Przykro mi.

Cukrzyca... Mogło być gorzej, ale nie jest też za wesoło. Będę musiał cały czas się kontrolować.

- Więc tak: tu ma pan glukometr. Pobiera pan krew z opuszka palca, a następnie zbliża pan do aparatu i odczytuje wartość cukru we krwi. Kiedy wartość wynosi o 70 do 99 mg, jest dobrze. Kiedy jest od 100 do 120, jest źle. Źle jest też, keidy wartość cukru wynosi poniżej 70 mg. Wtedy koniecznie musi ban wypić lub zjeść coś słodkiego, natomiast w pierwszym przypadku - podać insulinę. Kiedy wartość przekracza 126 mg jest bardzo źle i powinien szybko się pan położyć, napić się wody i wstrzyknąć insulinę. Nie wychodź bez tego z domu. - podał mi glukometr.

Wychodząc z gabinetu, Ryan od razu kazał mi zmierzyć cukier. Było 87 czyli w normie. Uff.

Może nie będzie aż tak źle?

Wraz z moimi rodzicami (po poinformowaniu ich o mojej przypadłości) wszyscy pojechaliśmy do mojego domu.

***

Jest next!

Jak się podoba?

Spodziewaliście się? Ja nie 😂😂😂.

NeXt? Będzie jak będzie 20 gwiazdek i 20 komentarzy!

I hate you, I love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz