Rozdział 14

280 35 18
                                    

Pov. Rye

Dlaczego ja postanowiłem zostać trzeźwy?

Byliśmy w klubie już od dobrych paru godzin, więc wszyscy byli już mocno wstawieni. Brook z Harveyem tańczyli w oddali, Jack i Holly konwersowali przy barze, a Andy...

Cóż, Andy nie odstępował mnie na krok. Nie mieliśmy kajdanek, a jednak nawet gdyby one były, nic by to nie zmieniło. Jest bardzo słodki, gdy jest pijany. Cały czas się do mnie klei, uroczo ziewając.

- Ryeee, ja chcę już do dooomuuu. - cicho powiedział blondynek, wtulony w materiał mojej bluzki.

- Właśnie też tak pomyślałem, że moglibyśmy się już zebrać. Tylko zgarniemy resztę. - niebieskooki wypił najmniej, przez co dało się z nim w miarę normalnie pokonwersować.

Pół godziny namawiania wszystkich by przestali pić, później siedzieliśmy już w samochodzie. Cała czwórka leżała na sobie, tak że w sumie wystarczyłoby im jedno miejsce. Andy siedział na miejscu pasażera, obok mnie. Trzymałem mu rękę na nodze, sunąc nią od kolana po udo. Chłopak był bardzo senny, więc teraz drzemał na oparciu fotela.

Gdy dojechaliśmy pod dom Brooka, złapałem jego ręce i pociągnąłęm go do domu. To samo zrobiłem z Harveyem, któy wciąż narzekał, że chce do Brookisia.

Następnym przystankiem był dom Jacka. Brunet nie był aż taki pijany, więc podziękował mi za podwiezienie i o własnyh siłach wyszedł z domu. Wraz z nim wysiadła Holly, która mieszkała w tej samej klatce jego bloku.

W końcu dotarliśmy do miejsca docelowego - domu Andy'ego. Podniosłem go, trzymając jak pannę młodą, i zaniosłem pod drzwi jego domu. Już miałem zapukać, gdy przerwał mi stanowczy głos blondynka:

- Nie chcę tu.

- To gdzie chcesz? - zapytałem zaciekawiony

- Do ciebie.

Nie trzeba mi było dwa razy powtarzać. W mig wróciłem z chłopakiem z powrotem i podszedłem, wprost pod mój dom. Jako że chłopak już się obudził, sam doszedł do moich drzwi. Zaprowadziłem do do drzwi od mojego pokoju i zacząłem pomagać mu rozebrać się do snu. Po chwili chłopak stał już przede mną w samych bokserkach. Położyłem go na łóżku, mówiąc ciche:

- Dobranoc Andy. - chciałem wyjść z pokoju, ale przeszkodziła mi w tym dłoń Andy'ego, trzymająca tą moją.

- Nie idź. - wyszeptał cicho. - Masz tu zostać. - to powiedział już głośniej, wręcz rozkazującym tonem.

- Dobrze, zostanę. - położyłem się obok niego. Leżeliśmy tak parę minut w ciszy, gdy niebieskooki znów się odezwał:

- Rye, powiedz że mnie kochasz... - był nieśmiały i niepewny

- Kocham cię. - ucałowałem go w nos i powróciłem do mojej wcześniejszej pozycji, zatapiając się w myślach.

- Teraz już wiem.

***

Boże, jakie krótkie.

Ale musicie to wytrzymać. I tak dziś pojawi się na pewno kolejny rozdział.

Tak wgl to znalazłam takiego fajnego mema:

Tak wgl to znalazłam takiego fajnego mema:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tak więc ten... to już się kameruje 😂😂😂

Next?

I hate you, I love youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz