Zmęczony, wręcz wyczerpany podróżą Park, doczłapał do Yoongiego, wtulając się w ciało starszego na powitanie.
-Coś się stało? - spytał zatroskany blondyn, odsuwając od nastolatka, by móc spojrzeć na jego twarz. Ułożył dłonie na jego policzkach, dokładnie mu się przyglądając. - Wszyscy zdążyli już wyjść, ja... Denerwowałem się, że coś jest nie tak... Nawet nie powiedziałeś głupiego "hej"!
-Hej- szepnął obojętnie, przymykając powieki.
-Jeny, Minnie, ty jesteś wykończony - powiedział przejęty raper, całując go w czoło i łapiąc za dłoń, ruszył w stronę samochodu. Po paru metrach zabrał walizkę nastolatka, samemu mecząc się z ogromnym bagażem. - Chcesz jechać do mnie, czy do swojego taty?
-Do domu, proszę- powiedział słabo, nie mając siły na nic. Min był przerażony, słysząc cichy głosik i widząc, jak bardzo Jimin był nieporadny podczas wchodzenia do samochodu, czy zapinania pasów.
Pomógł młodszemu chłopakowi ze wszystkimi czynnościami, zapakował jego walizkę i dopiero po tym, usiadł na miejscu kierowcy. Jimin nie odpowiedział na żadne pytanie, które zadał mu Yoongi w trakcie drogi. Dopiero, gdy znaleźli się na miejscu, nastolatek powiedział cichutkie "dziękuję" i słabo się uśmiechnął. Yoongi pomógł mu wyjść z auta, wyszarpał z bagażnika ogromną torbę, po czym chwycił nastolatka za malutką dłoń.-Pójść z tobą, czy tylko pomóc Ci z walizką? - spytał zatroskany.
-Ze mną- powiedział cichutko, otwierając drzwi kluczami, które dostał od taty. - Nikogo jeszcze nie ma- wyjaśnił szybko, biorąc głęboki wdech. Gdy tylko weszli do domu, Park zamknął za nimi drzwi, zdjął buty i zaczął ciągnąc muzyka prosto do swojego pokoju. Yoongi jednak, po zaniesieniu walizki, wyplątał się z uścisku małej łapki, całując nastolatka w czoło.
-Zaraz wracam, dobrze? - uśmiechnął się słabo. Znał ten dom jak własną kieszeń, przez spędzenie tu paru ładnych godzin, gdy Jimin był poprzednim razem w Stanach. Udał się więc prosto do kuchni, aby nalać do szklanki zimną wodę. Znalazł w lodówce resztkę cytryny, którą postanowił wycisnąć prosto do naczynia. Po około minucie był już przy Jiminie, podsuwając mu picie pod nos. - Wszystko. Bez gadania- Park grzecznie opróżnił szklankę, postawił ją na biurku i rzucił się na łóżko. Schował twarz w poduszce, rozkosznie mrucząc.
Poczuł, jak materac lekko ugina się po jego lewej stronie, więc, by nie być całkowicie biernym, przechylił głowę tak, aby widzieć rapera.
Rozczulony Min lekko się do niego uśmiechnął, stwierdzając i przyznając samemu sobie, że nastolatek jest zwyczajnie przeuroczy. Nie spodziewał się, że chłopak złapie go mocno za nadgarstek, przyciągnie do siebie i przytuli jak koala eukaliptusa. Muzyk złożył na jego płaskim nosku krótki pocałunek, lekko się do niego uśmiechając. Jimin, mimo ogromnych chęci, przegrał walkę ze snem, niemal od razu zasypiając w ramionach znajomego z dzieciństwa. Czuł się przy nim wyjątkowo dobrze, bezpiecznie i... Jak na swoim miejscu.Otworzył oczy i szybko sięgnal po telefon, spojrzał na godzinę i ziewnął, widząc, że minęły dopiero trzy godziny, od czasu, gdy przekroczył z Yoongim próg domu. Swoją drogą, rapera nie było a miejsce obok nastolatka wiało chłodem, co odrobinę go zawiodło. Liczył na to, że Min nie ucieknie, tylko obudzi go długim pocałunkiem w czoło a pierwsze, co zobaczy, to jego ciemne, małe, przymrużone przez uśmiech oczy. Cóż, był zwyczajnie smutny, że Yoongi kolejny raz go zostawił.
Min za to, od ponad godziny zajmował się małym chłopcem, który, gdy tylko wrócił że swoim tata, wtargnął do pokoju nastolatka. Min, jako dobry przyjaciel, postanowił wybawić przyjaciela od wybudzenia, przejmując gadatliwe dziecko i wynosząc je szybko do salonu. Maluch bez przerwy trajkotał, opowiadając raperowi o wszystkim, co działo się w jego życiu w ostatnim czasie.
CZYTASZ
Dance Central [ yoonmin ]
FanficYoongi kocha pieprzyć a Jimin być pieprzonym. Właściwie, to nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ jeden mieszka w Korei, a drugi w Stanach Zjednoczonych. Chat