{42}

1.1K 112 9
                                    

-Za ile masz odprawę?- spytał Yoongi, opychając się ciepłym naleśnikiem. Przewrócił oczami, orientując się, że po raz drugi będzie musiał myć zęby. - Twój tata nie chce z nami jechać? 

-Za dwie godziny mam lot- westchnął, siadając na wysokim blacie. Patrzył na swoje uda, bawiąc się małymi paluszkami. -Tata nie może. Musi jechać do pracy- dodał cichutko. 

-Pożegnałeś się z nim? - uniósł brwi, pochłaniając ukochaną słodycz. 

-Jeszcze nie. Ale chyba najwyższy czas to zrobić- dodał po chwili zastanowienia. Uśmiechnął się do Yoongiego, idąc w stronę wyjścia z kuchni. Wszedł do salonu, rzucając się w objęcia taty, który stojąc w korytarzu poprawiał krawat. Przytulili się mocno, jak zawsze, gdy miało dojść między nimi do długiej rozłąki. Pobiegł do pokoju Marka, całując go w czółko i cicho żegnając się z jego mamą, która szykowała chłopca do wyjścia. Zawołał rapera, aby przyszedł do jego pokoju. To tam chciał się w niego wtulić, by móc chociaż przez chwilę nie myśleć o wylocie do Korei. Poczuł delikatne muśnięcia ust Mina na swojej szyi. Starszy blondyn chciał w ten sposób dodać mu otuchy, bo czuł, że ten mniejszy niezwykle mocno przeżywa myśl o rozłące. Yoongi chwycił za walizkę nastolatka, decydując się na szarpanie z niewygodną rzeczą. Gdyby nie pomógł Jiminowi, jego honor zostałby splamiony. Zapakowanie bagażu do samochodu i sama jazda okazały się bezproblemowe. Gorzej było, gdy przyszedł czas wyjścia z auta, by przejść na lotnisko. Muzyk poczuł się, jakby go sparaliżowało. 
Park położył dłoń na udzie starszego, delikatnie się uśmiechając. Od początku zdawał sobie sprawę, że to rozstanie nie będzie łatwe. 

-Od paru miesięcy z nikim nie spałem. Mama fasoli była ostatnia- spojrzał na niego. -Przepraszam, że to mówię, to raczej nic interesującego. Uznałem po prostu, że... Że powinieneś wiedzieć- pokręcił głową, śmiejąc się cicho. - Jakie to głupie. 

-Yoonie, spokojnie, to wcale nie jest głupie. Nie spałem z nikim od momentu, w którym napisałeś do mnie "skarbie". 

-Oh- rozchylił lekko wargi. - W takim razie, będę cię tak nazywał częściej. 

-Możesz tak mówić już zawsze- powiedział nieco poważniej, przenosząc dłoń na jego policzek. 

-Jesteś skarbem, Chimmy- przyciągnął go lekko do siebie, łącząc ich usta w bardzo krótkim i delikatnym muśnięciu. Jimin przymknął oczy,  delektując się dotykiem mężczyzny - Jest cholernie niewygodnie, ale cieszę się, że mogę tu siedzieć z tobą. Nie chcę stąd wychodzić. 

-Nie wysiądziesz ze mną? Nie chcesz mnie odprowadzić?- szepnął. 

-Oczywiście, że cię odprowadzę!- odsunął się. - Ale przecież muszę jakoś po marudzić. A, że na ciebie nie mogę, to padło na przymus wysiadania. 

-Czyli to ja muszę wyjść pierwszy? - westchnął, kręcąc głową. 

-Możemy wysiąść razem, na "trzy"- uśmiechnął się. 

-Dobrze Yoonie- parsknął śmiechem. - Raz. 

-Dwa- Min zmarszczył brwi, zaciskając dłonie w pięści. 

-Trzy- Jimin zassał się na swojej dolnej wardze, gdy Yoon złożył lekkiego całusa na czubku jego płaskiego noska. Obydwaj wyskoczyli z samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi.
Po wzięciu bagażu i złapaniu się za dłonie, ruszyli w stronę wejścia, by stanąć przed bramkami. Min nie mógł już dalej wejść, więc jedyne co im pozostało, to pożegnać się już w tym miejscu. Puścił walizkę, przyciągając do do siebie nastolatka, by zamknąć go w mocnym, szczelnym uścisku. Nie mógł płakać. Dla tego chłopca musiał być silny. Park nie wytrzymał i z nadmiaru emocji rozpłakał się jak małe dziecko, które żegna się z mamą, która po raz pierwszyzostawia je w przedszkolu. 

-Skarbie, proszę cię, nie rób tak, bo ja też zacznę- wyszeptał, gładząc jego włoski. Jimin odsunął się, by spojrzeć na rapera. Poczuł, jak jego duże dłonie wycierają mu łzy. Nastolatek uśmiechnął się, układając swoje rączki na karku muzyka, by przyciągnąć go do pocałunku. Min szybko zareagował, przenosząc dłonie na jego bioderka. Przyciągnął go do siebie tak, by ich ciała nie dzieliła żadna zbędna przestrzeń. Ty razem pocałunek nie był tak delikatny i niewinny, a pełen emocji i chęci przekazania jak najwięcej. 

-Na pewno nie dasz rady przyjechać szybciej?- szepnął młodszy, uspokajając przyspieszony oddech. 

-Skarbie, postaram się jak najszybciej. Ale cztery tygodnie, to nie aż tak dużo, jak się wydaje- uśmiechnął się, gładząc kciukiem lekko wystające kości biodrowe Jimina. 

-To bardzo dużo! Wiesz, ile rzeczy może się stać? 

-Nic złego się nie wydarzy, obiecuję ci to. Będziemy codziennie pisać i rozmawiać, dobrze? 

-Dbaj o siebie, Yoonie- po tych słowach ostatni raz go pocałował, zabierając bagaż, by jak najszybciej znaleźć się w samolocie. Zostawił Yoongiego ze łzami w oczach i słowami, które ugrzęzły mu w gardle. 

---

Od teraz wracamy do textingu 
Teraz, przez te dwa tygodnie nie wiem, czy wstawię rozdziały, aleeee
Ale jak wrócę, to znów coś się pojawi. 

lovKIKISski

Dance Central [ yoonmin ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz