Gdy stali już pod drzwiami, Min przyciągnął do siebie nastolatka, składając szybki pocałunek na jego czółku.
-Okej, więc tak ,ostatnie i najważniejsze informacje. Tylko ja i Namjoon mówimy po Koreańsku. Gdyby coś się działo, to krzycz, bij, pluj, właściwie, to broń się jak możesz, ja postaram się być zawsze obok. Teraz najważniejsze... Nie zbliżaj się do gospodarza. To jełop, buc i nikt fajny- westchnął, lekko się uśmiechając do zszokowanego nastolatka, który parę sekund przyswajał potok informacji.
-Okej, dobra, chyba rozumiem wszystko, panie Agust D. Dużo informacji na raz- mrugnął do starszego, przygryzając wargę. -To co? Idziemy, nie?- szturchnął rapera, sprawdzając jeszcze godzinę.
-Tak, możemy iść. I wiem Jimin, jestem blondynem tak samo jak ty. Zdaję sobie sprawę, że przyswajanie więcej niż jesteś wiadomości na raz jest problematyczne i nienaturalne- uśmiechnął się, przepuszczając w drzwiach chłopca. Nastolatek, potrzebujący bliskości ze strony Mina, szybko złapał jego dłoń, splatając ze sobą ich palce.
-Mają tu lokaja? Wow, normalnie jak u królowej Anglii- wyszeptał Minowi do ucha, rozglądając się po ogromnej sali, wypełnionej ludźmi. -Mogę szampana? -gdy spotkał sie z oburzonym spojrzeniem studenta, jedynie pokręcił głową. - Chyba nie myślisz, że będę tu siedział całkowicie trzeźwy? No błagam- niezadowolony muzyk poszedł po kieliszek, dla swojego towarzysza. Przyniósł mu alkohol, widząc, że obok blondyna kręcił się typ, którego Yoongi nie miał zamiaru zabawiać tego wieczora. Dziś należał do Jimina, który lekko zagubiony, zasysał się na wnętrzu swojego policzka.
-Min Yoongi! Agust D! Mój drugi ulubiony, utalentowany Koreańczyk!- wykrzyknął wysoki, szczupły mężczyzna, rozkładając ramiona, jak do uścisku. -Oh- spojrzał na chłopca, dla którego Yoon przyniósł kieliszek. -Nie wiedziałem, że przyprowadziłeś sobie kogoś na noc- mrugnął facet, patrząc, jak licealista opróżnia zawartość naczynia.
-Mógłbyś zachowywać się normalnie, Kim? - przewrócił oczami, łapiąc chłopca w pasie. - To jest Park Jimin. Moja osoba towarzysząca.
-Jimin? Ten Jimin, co się w tobie bujał, gdy- nie dane mu było dokończyć, ponieważ Min szybko uderzył łokciem w brzuch przyjaciela. - To ja, Namjoon- jęknął mężczyzna, łapiąc się za bolące miejsce. - Miło cię widzieć.
-Tak, mnie również miło zobaczyć kogoś, kogo zna się tak długo- słaby, sztuczny uśmiech wstąpił na twarz nastolatka. Najstarszy z nich postanowił się ulotnić, zostawiając parę w spokoju.
-Przepraszam za niego, Chimin. Joon jest w porządku, serio, po prostu czasem, no wiesz, nie umie się zachować- westchnął, czując, że Jimin wtula się w niego odrobinę mocniej.
-Nic się nie stało, pani Min- powiedział spokojnie chłopak, zaciskając palce na idealnie skrojonej marynarce swojego towarzysza.
-A właśnie, wciąż ci nie powiedziałem, że wyglądasz świetnie!
-Dziękuję, ty też nie wyglądasz najgorzej- uśmiechnął się złośliwie, podszczypując swojego przyjaciela.
-Wredna małpa- pokręcił głową, rozglądając się po sali. - Zaraz będę musiał odejść, żeby przywitać się z- przerwał, zmuszając się do szerokiego uśmiechu. - O wilku mowa- wycedził przez zęby.
-Dobrze cię widzieć, stary przyjacielu!- wykrzyknął facet około trzydziestki.
-Tak, pewnie, ciebie też David- uścisnął dłoń gospodarza, patrząc na swojego towarzysza.
-A ty jesteś?- Amerykanin spojrzał na chowającego się za Azjatą nastolatka.
-Park Jimin- skinął głową w stronę organizatora imprezy.
-Nie pytałem o imię i nazwisko tylko o, kim jesteś dla Mina- uniósł brwi.
-Osobą towarzyszącą- odpowiedział pewnie, uczepiając się starszego jeszcze bardziej.
-Właśnie, Yoon- odwrócił się w stronę rapera.- Ja wciąż liczę na obiecane spotkanie- puścił mu oczko.
-David, cieszę się, że tak ci zależy, ale przepraszam, nie wiem, czy widzisz- złapał nastolatka w talii tak, by starszy widział jego pewny uścisk. - Ale nie jestem zainteresowany.
-Jeszcze jakiś czas temu mówiłeś, że chętnie się ze mną spotkasz, żeby...
-Nie ośmieszaj się, proszę. Byłem po kresce, chciałem, żebyś dał mi spokój- przewrócił oczami, czując, jak ciałko przy nim lekko się spina. Jimin spojrzał na blondyna, dając mu do zrozumienia, że nie czuje się dobrze w towarzystwie gospodarza. - I przepraszam cię, miło mi się rozmawia, ale mój przyjaciel musi się napić wody- powiedział, żegnając się z mężczyzną uściskiem dłoni.- Przepraszam cię, ChimChim- pokręcił lekko głową, ciągnąc go w stronę odrobinę bardziej ustronnego miejsca niż środek sali.
-Nic się nie stało. Przecież wiem, że na takich imprezach rozmawia się z każdym, kto podejdzie- położył dłoń na ramieniu mężczyzny, uśmiechając się do niego słodko. -A poza tym, widywałem dużo gorszych typów w klubach- skrzywił się, na samą myśl. Pociągnął rapera w stronę stołu, odstawiając kieliszek i sięgając po kolorowego drinka.
---
kisskilovki
CZYTASZ
Dance Central [ yoonmin ]
FanficYoongi kocha pieprzyć a Jimin być pieprzonym. Właściwie, to nie ma to żadnego znaczenia, ponieważ jeden mieszka w Korei, a drugi w Stanach Zjednoczonych. Chat