(już ostatni więc baaardzo długi)
POV MELODY
- Otwarte! - krzyknęłam, a Allan wszedł do domu
- Cześć Melody, mam papiery. Nie otwierałem ich bo chcę zrobić to z tobą - oznajmił
- Ekhem, chyba chciałeś powiedzieć "z nami" - wtrącił wrednie Icas zbiegając po schodach.
- em, nie zabardzo mnie obchodzisz jeśli mam być szczery - stwierdził Allan
- W chuju mam twoje zdanie szmaciarzu - warknął Icas
- Uważaj bo się boje.. - zaczął Allan
- Dość! Przypominam wam o powodzie tego spotkania! - wtrąciłam
- uh okej, to są wyniki - Allan położył zaklejoną kopertę na stole, a ja pośpiesznie zabrałam ją i trzęsącymi się rękami otwierałem. Wyciągnęłam papier i zabrałam się do czytania. Zamarłam. "Uprzejmie informujemy iż Pan Allan Smith według testów w 100 % jest ojcem Blanki Toucher". Zaczęłam płakać. Icas widząc mój płacz, zabrał mi wyniki a po przeczytaniu ich spojrzał na mnie z bólem w oczach.
- Nie wierzę.... - wymamrotał - a ja ci wierzyłem, a ty okłamywałaś mnie przez te dwa lata!
- j-ja nic nie wiedziałam.. Przepraszam...
- Ta kurwa, nie wiedziałaś z kim Blankę zrobiłaś!
- Icas nie mów tak.. - rozpłakałam się na dobre
- Melody, spójrz na to z innej strony - w końcu nie będziemy musieli się ukrywać - wtrącił Allan
- Oh czyli nie tylko Blanka to nie moje dziecko, nie tylko mnie zdradziłaś. Ty jeszcze masz z nim romans! - wykrzyczał Icas a ja zauważyłam łzy na jego policzku. On płakał...
- Nie mam żadnego romansu! Nie wiem co on wygaduje!
- Kochanie nie udawaj już.. - jęknął Allan - mam dość tych kłamstw...
- Nie no świetnie, po prostu zajebiście!- krzyknął Icas - wiesz co, skoro tak ci się wam układa to ja nie mam zamiaru stać wam na drodze - warknął do mnie, po czym obrócił się do Allana i wymierzył mu pięścią w nos, który po chwili zaczął kwawić.
- A ty chuju jebany... Nie waż się nawet na mnie spojrzeć! - i znów go uderzył, ale tym razem Allan upadł na ziemię i zanim zdążył oddać Icasowi, jego już nie było. Wyszedł. Zostawił mnie. Wiem że zjebałam, ale cholera! Nie mam żadnego romansu!
- Dobrze ci tak! - wycedziłam przez łzy do Allana - wypierdalaj!
- Kocha...
- NIE ! WYNOCHA ! NIE CHCE CIĘ WIĘCEJ WIDZIEĆ! NIGDY! - wrzasnęłam i ponownie zaniosłam się płaczem. Nie. Ja nie zaniosłam się płaczem. Ja wyłam.Przez ostatnie 2 dni ciągle płakałam, nie chciałam żeby Blanka widziała w jakim stanie jestem, dlatego udała się na kilka dni do domku moich rodziców. W czasie tych dwóch dni nie widziałam się z Icasem. Nie przyszedł do domu ani wczoraj, ani przedwczoraj. Nie wiem co się z nim dzieje, martwię się o niego. Próbowałam się z nim skontaktować na wszystkie możliwe sposoby, ale nic z tego mi nie wyszło. Wysłałam mu chyba z 70 wiadomości, na żadną nie odpisał. Icas zachowuje się jak dziecko, powinien ze mną porozmawiać, dać mi się wytłumaczyć, ale szczerze, czy to coś zmieni? Nie wiem.
- Mamusiu? Słuchasz mnie? - spytała Blanka z którą właśnie rozmawiałam przez telefon
- Um, jasne że tak kochanie - skłamałam, tak naprawdę nie mogłam skupić się na niczym. Ciągle wracałam myślami do Icas'a. Cholernie za nim tęskniłam.
- Królowo... Tęsknie za tobą i za Królem . Super się tutaj bawimy, ale chciałabym już wrócić do domku. Mogłabym?
- Jasne kochanie, jutro po ciebie przyjadę dobrze? - wymamrotałam. Też za nimi tęsknie.
- Taaaak. Muszę kończyć mamo, pieczemy z babcią babeczki! - pisnęła wesoło
- Oh to super. Do jutra!
- Papa mamusiu! - zawołała po czym rozłączyła się.Następnego dnia z samego rana pojechałam po Blankę.
- Jejjj nareszcie w domku! A gdzie tata? - zapytała moja córka
-Okej Blanka,muszę ci coś powiedzieć- westchnęłam. To mnie nie ominie, a im szybciej tym lepiej... - chodzi o to... Że... Um.... Icas nie jest twoim prawdziwym tatusiem... - na te słowa kilka łez poleciało mi po policzku, z resztą nie tylko mi, Blance też.
- A-ale jak to? Tatuś nie jest tatusiem?-załkała - to kto jest?
- A-Allan... Jeszcze go nie znasz - powiedziałam przytulając Blankę.
- Muszę mówić do niego "tato"? Bo wciąż uważam że to Icas nim jest..
- Nie kochanie, nie będziesz musiała, on nigdy nie będzie naszą rodzinką - powiedziałam uspokajając Blankę, która rozpłakała się już na dobre.
CZYTASZ
Dupek
Romance- Co się tak kur*a gapicie!? Po karetke niech ktoś zadzwoni!! - niemalże wyryczał w złości. Ponowił rozkaz tylko tym razem jeszcze głośniej i w większej panice gdy zdiął kask dziewczynie i okazało się, że to ta zgrabna brunetka o zielonych oczach...