., - ;~^2^~; - ,.

301 27 14
                                    

~Anioł, ziółka i imprezka~


~Następnego dnia~
Godzina 15:43

Od razu po śniadaniu, Midorikawa wyszedł z Ogrodu i do tej pory nie wrócił. A za chwilę obiad... Mam nadzieję, że z nikim się znowu nie pobije...
- Kiyama! - odwróciłem się do biegnącego w moją stronę Suzuno.
- Aphrody do ciebie dzwonił. Chcę się z tobą spotkać. - powiedział kiedy do mnie dobiegł.
- Afuro? Czemu chce się ze mną spotkać? - zapytałem lekko zdziwiony.
- Skąd mam wiedzieć. Powiedział, żebyś przyszedł jutro o czwartej do parku, pod ten wielki, stary Dąb. - odrzekł.
- FUUSUKE! CHODŹ TU NA CHWILĘ! - wrzasnął Haruya ze swojego pokoju .
- Leć do niego...
- Tylko uważaj, żeby Ci krzywdy nie zrobił. - rzucił wrednie na wejściu Midorikawa.
Ten wredny uśmiech... Nie mogę na niego patrzeć.
- Bardzo śmieszne, Midorikawa... - odrzekł Suzuno i odszedł do Nagumo.
Spojrzałem na Mido, który szedł zapewne do swojego pokoju.
- Mido... Możemy porozmawiać?... Proszę... - zapytałem błagalnym tonem. Czarnooki stanął i odwrócił głowę w moją stronę.
- O 20 w moim pokoju... - odpowiedział i poszedł dalej.
Martwię się o niego... Na prawdę nie wiem, co się z nim dzieje...

~Kilka godzin później~
Godzina 19:56

Szedłem właśnie do pokoju Mido.
Mam nadzieję, że wszystko mi wytłumaczy... To całe jego zachowanie... Ta bijatyka...
Zapukałem do drzwi. Po usłyszeniu olewczego "właź" otworzyłem drzwi, wchodząc do środka. Nadal ma bałagan.
- Czy teraz powiesz mi w końcu, co się z tobą dzieje? - zapytałem czarnookiego, który do mnie podszedł.
- Nic się przecież nie dzieje. Jestem po prostu sobą...
- Nie jesteś sobą! Zachowujesz się jak zwykły huligan, a nie jak ty! Nie jesteś już tym miłym, nieśmiałym chłopcem którym kiedyś byłeś! - wrzasnąłem.
- Może... Ale co z tego? - odezwał się olewczo.
- Jak to co z tego!? Co się z tobą dzieje!? Zachowujesz się jak jeden, wielki ignorant! Mido błagam cię! Powiedz mi, co się stało!? Czemu się tak zachowujesz!?
- Po pierwsze, nie mam ci nic do powiedzenia... - zaczął i podszedł do okna.
- A po drugie, nie mów do mnie Mido. - skończył. Spuściłem głowę z bezsilności. Po chwili jednak, zauważyłem coś podejrzanego. Schyliłem się.
Co to może być?...
- Co to jest?... - zapytałem i sięgnąłem po jakiś woreczek z czymś w środku i wstałem.
- Herbatka ziołowa. Meliska na uspokojenie, a co nie widać? - kiedy mi odpowiedział poczułem gęsią skurkę.
Nie... Nie... To nie mogą być...
- Czy to są narkotyki!?...
- No... Narkotyki... A co? Chcesz trochę? - zapytał olewczo, rzucając się na łóżko.
Spojrzałem na niego wkurzony, ale jednocześnie zmartwiony.
Z tymi narkotykami to przegioł... Przecież to jest karalne... I niebezpieczne... Może się tym zatruć, albo przedawkować czy co... Nie znam się na takich rzeczach, ale z tego na pewno nic dobrego nie wyniknie...
- Żartujesz sobie!? Przecież to jest karalne! Wsadzą cię do więzienia! Albo do czegoś takiego... Przecież ty możesz nawet od tego umrzeć! - wrzasnąłem do niego ze łzami w oczach.
On tylko wstał, zabrał mi ten woreczek i schował do kieszeni bluzy.
- To jest moja sprawa, co robię że swoim życiem. Ty nie masz nic do gadania. - oznajmił.
- Idę z tym do Hitomiko! - powiedziałem i już chciałem wyjść, kiedy zatrzymał mnie jego głos.
- Proszę bardzo. Idź. I tak wiem, że tego nie zrobisz. - orzekł.
On miał rację... Nie mogę... Nie umiem na niego donieść...
Odwróciłem się do niego. Poczułem jak łzy spływają mi po policzkach...
- Wiem, że nie piśniesz nikomu ani słowa. Nie doniesiesz na mnie. Nie zrobisz tego. - rzekł olewczo.
Spojrzałem mu prosto w oczy.
- Zobaczysz... Zmienię cię... Przywróce cię do tego chłopca którym kiedyś byłeś... - powiedziałem przez łzy.
- Możesz próbować ile tylko chcesz, bo jestem cierpliwy. Nie myśl jednak, że to coś zmieni. Nie zmienisz mnie. A przynajmniej nie przewiduje tego w najbliższym czasie...

<~~<*0*>~~>

Tak tylko informuję, że w tym, jak i w poprzednim rozdziale ukryte są easter egg'i!
A więc wytężyć oczka!
{podpowiedź: media coś ukrywają}

Gwiezdna Droga | Inazuma Eleven | 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz