°°\/\/\12/\/\/°°

194 25 8
                                    

~Przesłuchanie~

Kilkanaście minut później, Hiroto razem z Hitomiko i resztą byli na komisariacie. Hitomiko, Saginuma i Hiroto mogli wejść do sali. Początkowo mogli wejść tylko Hitomiko i Saginuma, jako że był najstarszy, ale policja zgodziła się, żeby Hiroto również uczestniczył w przesłuchaniu.
Cała trójka, razem z jednym z policjantów weszli do środka. Zastali dwóch policjantów, ubranych bardziej po cywilnemu, i Tekidana. Szarooki siedział na krześle ze skutymi rękami i spuszczoną głową. Hitomiko razem z dwójką chłopców podeszli do biurka i patrzyli na chłopaka.
- Nazywasz się Carlos Tekidan, prawda? - zapytał jeden z policjantów. Rudowłosy tylko skinął głową w odpowiedzi.
- Ganiały za wami dwa patrole, widzieliśmy cię z Midorikawą, gdzie on jest? - zapytał surowo jeden z nich. Odpowiedziała mu tylko cisza.
- I tak ci ułatwiamy, i nie czekamy do rana z przesłuchaniem, gdzie on jest? - zapytał ponownie. Poraz kolejny mu nie odpowiedział.
- Słuchaj mnie, albo będziesz utrudniał i wsadzimy cię na dołek, albo zaczniesz współpracować. Gdzie on jest? - zapytał tym razem drugi z policjantów. Drugi spojrzał z irytacją na szarookiego, który po raz kolejny nie odpowiedział.
- Słuchaj młody, jeśli nie chcesz spędzić nocy na dołku to współpracuj.
- I tak skończę na dołku... Przecież mnie nie wypuścicie... - powiedział słabym głosem rudowłosy.
- Słuchaj, nie utrudniaj. Powiesz nam gdzie on jest, a my puścimy cię, i nie będziesz mieć wpisu do kartoteki. Zgoda? - zapytał siedzący naprzeciwko niego policjant. Tekidan tylko na niego spojrzał i pokręcił głową. Hitomiko podeszła do niego.
- Proszę... Martwimy my się o niego... - poprosiła. Rudowłosy tylko spojrzał na swoje skute ręce.
- Nic mu nie jest... Proszę... Wypuście mnie... Mido nie chce jeszcze wracać... Nich pani zrozumie... On musi ochłonąć, potrzebuje czasu. Obiecuję, że gdy będzie gotowy odprowadzenie go pod same drzwi, tylko proszę, wypuście mnie i dajcie do niego wrócić. - powiedział rudowłosy.
- Słuchaj, najpierw... - policjant nie dokończył, gdyż usłyszał dzwonek swojego telefonu. Odebrał go, a gdy skończył rozmawiać, schował komórkę.
- Muszę załatwić ważną sprawę, zaraz przyślę Ci kogoś do pomocy. - powiedział i wyszedł.
- To ja dokończe za kolegę. Najpierw powiesz, jak to było, posiedzisz przez noc na dołku, i cie puścimy. - powiedział policjant.
Wtedy do pokoju wpadł chłopak o żółtych włosach, z fioletowymi pasemkami i szarymi oczami.
- No siemanko! Co dzisiaj robimy? - zapytał i usiadł na krześle z nogami na biurku.
- Morderstwo? Porwanie? Kradzież? - dopytywał.
- Tu masz jego kartoteke, sierżancie Jōnetsu... - westchnął drugi policjant i podał mu kartotek rudowłosego.
- Co my tu ma... - ze zdziwieniem odłożył teczkę i spojrzał na Tekidana.
- Carlos?...
- Nie kurna, Święty Mikołaj, saniami przyjechałem, na parkingu zostawiłem, renifery mi pilnują. - odpowiedział zażenowany.
- Oj człowieku, kope lat! Ile żeś my się nie widzieli? Z pięć lat? - zapytał z szerokim uśmiechem żółtowłosy.
- Nie widzieliśmy się trzy lata... - poprawił go znudzony.
- Za jakie grzechy... Za co akurat ty?... - jęknął rudowłosy waląc głową o blat biurka.
- Oj, ja wiem, że ty mnie uwielbiasz, bro. - odpowiedział mu.
- Ja się do ciebie nieprzyznaje jako brat. - powiedział patrząc na niego z zażenowaniem.
- A to wy braćmi jesteście? - zapytał zdziwiony drugi policjant.
- Niestety... - westchnął rudowłosy.
- Dobra bro, co żeś przeskrobał?
- Ehh... To będzie długi wieczór...

<W tym samym czasie, gdzieś w parku>
<Mido pov>

Siedziałem pod drzewem i tylko cicho płakałem. Przeze mnie Carlos jest na komisariacie... Co ja mam teraz robić?...
- I co teraz?... - zapytałem sam siebie. Po chwili usłyszałem odpowiedź, chodz jej nieoczekiwałem.
- Może na początek powinieneś się wysuszyć? - usłyszałem za sobą głos. Odwróciłem się, i zobaczyłem niebieskowłosego chłopaka i błękitnowłosą dziewczyne. Byli ode mnie starsi, tak gdzieś w wieku Carlosa.
- Coś ty taki mokry, co? - zapytała dziewczyna.
- Uciekłem że sierocinca i razem z moim przyjacielem wialiśmy przed policją, bo mnie szukali... Tylko, że go złapali... - odpowiedziałem.
- Nie ciekawie... Chodź z nami, prześpimy się gdzieś i jutro rano ci pomożemy. - powiedział z uśmiechem chłopak. Jako, że nie miałem lepszych pomysłów, zgodziłem się. Szedłem z nimi, cały czas myśląc o Carlosie. Mam nadzieję, że go nie zamkną...

Gwiezdna Droga | Inazuma Eleven | 📝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz