~Docenić to, co niedoceniane~
<Mido pov.>
Carlos prowadził mnie gdzieś z 15 minut...
Po drodze tylko wszedł do piekarni i kupił kilka bułek.
- Powiesz mi w końcu, gdzie my idziemy? - zapytałem zniecierpliwiony.
- Zaraz dojdziemy, to zobaczysz. - odpowiedział.
Po chwili, zauważyłem jakiegoś bezdomnego. Miał stare, zniszczone ubrania i siedział na starym, rozłożonym kartonie. Carlos bez wahania podrzedł do niego, na co ten się uśmiechnął.
- Jak się masz, Carlos... - odezwał się serdecznie.
- A dobrze. A jak się dzisiaj czujesz, Carl?
- Po staremu... No nie dokońca... Dzięki tobie, ludzie chętniej mi pomagają, i przyniosą czasem parę bułek... - odrzekł.
- A propo bułek. Proszę. - szarooki podał mu z uśmiechem jedzenie.
- Ah, dziękuję... - odpowiedział z uśmiechem.
- A co to za młodzieniec za tobą? - zapytał. Musiał mnie zauważyć. Podrzedłem nieśmiało bliżej Carlosa i przywitałem się.
- To jest Midorikawa Ryuuji. Mój, że tak to ujme... Podopieczny. - powiedział mu klepiąc mnie po plecach.
- Uciekł z sierocinca, bo strasznie się pokłócił z przyjacielem. I teraz daje mu terapię anty papierosową. I anty cięciu się.
- Oj chłopcze... Uwierz mi, że źle robisz... Podejdź tu bliżej... - powiedział, a ja nieśmiało usiadłem obok niego.
- Słuchaj... Jak myślisz... Ile mam lat...
- Emm... Tak... Z 45?... - odpowiedziałem niepewnie, bo nie chciałem go urazić.
- Mam 53... A bezdomnym jestem od 20... - odrzekł.
- Ale i tak, dla mnie życie, to prawdziwy dar... Słuchaj młodzieńcze... Musisz docenić swoje życie... Dla mnie każdy dzień... Jest wspaniały... Pomimo tego, że jestem bezdomnym... Dopóki Carlos się tobą opiekuje, wiem... Że nauczy cię wiele... Nie jestem twoim ojcem, więc nie mam nic do gadania, a propo twojego życia... Ale pozwól, że dam ci radę... Doceniają życie... Nawet jeśli nie jest idealne... I nie tnij się, bo to w niczym nie pomoże... Teraz, będziesz pod skrzydłami Carlosa... On naprawdę wiele cie nauczy... A jak nauczy cię wszystkiego, wrócisz do przyjaciół... Dobrze?.. - zapytał. Uśmiechnąłem się lekko i przytaknąłem skinieniem głowy.
- Obiecuję... Zero cięcia się...
- I to chciałem usłyszeć. - odezwał się z uśmiechem rudowłosy.Siedzieliśmy jeszcze z nim jakieś 15 minut. Niestety musieliśmy się już zbierać. Pożegnaliśmy się i ruszyliśmy dalej.
- Tak właściwie... To gdzie my idziemy? Mamy jakiś cel, czy po prostu chodzimy po całym Tokio? - zapytałem.
- Życie jest pełne zagadek. - odpowiedział tajemniczo.
- Zobaczysz... Gdziekolwiek nie pójdziemy, czekają na nas nowi ludzie. Życie włóczengi nie polega tylko na podróżowaniu po kraju. To przede wszystkim polega na zdobywaniu przyjaciół. - powiedział grzebiąc w plecaku.
- Czego szukasz?
- Ty palisz, ja pije. - odpowiedział wyciągając puszkę z piwem.
- Serio?...
- No co? - zapytał otwierając puszkę.
- To jest piwo bezalkoholowe. I do tego o smaku granata. - zacząłem się śmiać.
- Tekidan-kun, czemu pijesz piwo z samego siebie? - zapytałem przez śmiech. (Tekidan - z jap. Granat [owoc]dop. Aut.)
- Aj tam! Czy ja narzekam, że masz na nazwisko Zielona Rzeka? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Zresztą... Teraz to nie Zielona Rzeka, tylko... Różowo-zielona Rzeka.
- Zamknij się! Ty mnie pomalowałeś na różowo!
- I nie żałuję... - powiedział biorąc łyka.
- Ej, nie bądź leszcz, daj się napić. - poprosiłem.
- Hitomiko by mnie zabiła nawet za bezalkoholowe...
- No to nie pij.
- No proooszeeeee... - zrobiłem słodkie oczęta, co zawsze skutkowało. Każdy kto mnie nawet nie znał, mówił, że zazdroszczy mi uroku. Teoretycznie mógłbym chodzić z każdą dziewczyną w szkole, tylko... Nie za bardzo podobają mi się dziewczyny... Więc wnioskuje po tym, że po prostu jestem gejem... Ale w sumie co w tym złego?...
- Niech ci będzie... Ale tylko łyka... - odpowiedział podając mi puszkę.
- Arigato. - powiedziałem i wziąłem łyka.
- Ej dobre to to... - orzekłem oddając mu puszkę.
Szliśmy dalej, aż dotarliśmy do parku. Usłyszeliśmy... Całkiem fajną muzykę, więc poszliśmy zobaczyć kto tak gra.
CZYTASZ
Gwiezdna Droga | Inazuma Eleven | 📝
FanfikceMidorikawa zaczął się bardzo dziwnie zachowywać. Ciągłe kłótnie i bijatyki, sprawiają, że wszyscy - Nawet ci, co niezbyt lubią czarnookiego - zaczęli się zastanawiać, co się z nim dzieje. W końcu Ryuuji znika, a Hiroto za wszelką cenę próbuje się do...