-To ma być głupi, nawet bardzo głupi żart, prawda? - spytałam. - Kingsley?
Posłałam mu pełne nadziei spojrzenie. Nie musiał odpowiadać, wystarczyłoby kiwnąć głową. Wtedy może okropny ucisk w moim żołądku zelżałby, a wielka gula, która podeszła mi do gardła, zniknęłaby. Tymczasem nie dostałam żadnej odpowiedzi. Czarnoskóry Minister Magii nawet się nie poruszył. Patrzył na mnie przyjaźnie, ale minę miał całkowicie poważną. Nie żartował. To, co mi przed chwilą powiedział, było prawdą. Zmarszczyłam brwi, nie kryjąc złości. Nie mogłam uwierzyć, że ten miły człowiek, niegdyś członek Zakonu Feniksa, postradał wszystkie zmysły przez tak wysokie stanowisko w Ministerstwie.
-Minister nie przyjąłby nas w swoim gabinecie poza kolejką, gdyby ta sprawa nie była poważna - wtrącił siedzący obok mnie mężczyzna. - Podobno jesteś inteligentną czarownicą, Granger, a jednak sprawiasz momentami pozory rozhisteryzowanej nastolatki. Gdzie podział się twój stoicki spokój?
Odwróciłam głowę w jego stronę. Zimne, stalowoszare oczy wydawały się oglądać każdy milimetr mojego ciała, jakby próbowały znaleźć jakieś wady, coś, do czego ich właściciel mógłby się przyczepić. Światło rzucane przez stojącą na biurku lampkę padało na jego włosy, przez co płowy blond zamienił się nagle w barwę żółci. Na ustach mężczyzny tkwił drwiący uśmieszek skierowany w moją stronę. Z trudem przytrzymałam rękę na kolanach, by przypadkiem nie zetrzeć nią tego uśmieszku. Już kiedyś mu przywaliłam i za drugim razem na pewno też bym się na taki czyn odważyła.
-Ciekawi mnie jedna rzecz, Malfoy. Od kiedy to zamiast "ten idiota Kingsley" mówisz "Minister"? - odparłam zgryźliwie. - Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że to ty jesteś pomysłodawcą tej całej podróży w czasie. To by tłumaczyło twój nagły szacunek do Ministra. Czyżby jego pomysł był ci na rękę? Co ty planujesz?
Nawet nie zauważyłam, kiedy pochyliłam się w jego stronę. Nasze twarze były stanowczo za blisko, mierzyliśmy się morderczymi spojrzeniami. Gdyby nie obecność Kingsleya, zapewne dawno rzuciłabym się na Malfoya i wydrapałabym mu oczy.
-Proszę was o zachowanie spokoju - odezwał się w końcu Minister. - Jeżeli macie współpracować ze sobą, powinniście spróbować się polubić.
Wargi blondyna minimalnie rozszerzyły się, tworząc jeszcze większy uśmiech. Zaczęłam nerwowo chichotać, odwracając wzrok na Shacklebolta. Mężczyzna patrzył na mnie zdziwiony. Podrapał się po łysej głowie i spojrzał pytająco na Draco. On tylko wzruszył ramionami. Podniósł filiżankę do ust, ale nim zdążył upić chociażby łyk kawy, machnęłam różdżką, a cały płyn rozlał się po jego spodniach. Dawny Ślizgon krzyknął z bólu i wstał, przeklinając pod nosem. Rzuciłam zaklęcie wyciszające na mnie i na Kingsleya, po czym, nie zważając na desperackie tańce Malfoya, pochyliłam się w stronę Ministra i powiedziałam najmilszym tonem, na jaki było mnie stać:
-Znajdź kogoś innego, kto zechce podróżować w czasie z tym dupkiem. Nie mam zamiaru bawić się Zmieniaczem Czasu, spędzać każdego dnia z Malfoyem, a na pewno niszczyć przyszłości na wasz pożytek. Możesz sam mnie zwolnić. Jeżeli nie chcesz, jutro na twoim biurku pojawi się moje wypowiedzenie. Miłego dnia, Ministrze. - Zdjęłam zaklęcie i na odchodnym rzuciłam: - Patrz, Malfoy, nawet kawa, biorąc przykład z połowy damskiej części Ministerstwa, pcha się do twojego rozporka.
Wrzuciłam proszek Fiuu do kominka, zrobiłam krok do przodu i już po chwili pojawiłam się w Norze. Przy stole krzątały się Ginny i pani Weasley. Gdy stanęłam na podłodze, od razu zaczęły się ze mną witać. Zaproponowałam im pomoc przy nakrywaniu do posiłku. Poustawiałam talerze i sztućce na stole, Ginny pobiegła na górę po chłopaków, a Molly przeniosła za pomocą różdżki jedzenie z kuchennego blatu na stół. Dawna Gryfonka wróciła już po dwóch minutach w towarzystwie Rona, Harry'ego, George'a, Percy'ego i pana Weasleya. Wszyscy mnie uprzejmie powitali, ale ich miny były smętne. Zasiadając do stołu, nikt nie podjął żadnej rozmowy, jedliśmy w całkowitej ciszy.
CZYTASZ
Zapomniana
FanfictionPodróże uczą i kształcą osobowość. Potrafią wywrócić życie do góry nogami. Kłamstwa, intrygi, życie u boku dawnego wroga i w końcu trudny wybór to tylko część tego, z czym musiała zmierzyć się Hermiona.