Ktoś z impetem trzasnął drzwiami. To była pierwsza myśl, która pojawiła się w mojej głowie tego ranka, oraz pierwszy dźwięk zarejestrowany przez mój wrażliwy umysł. Następnie usłyszałam dwa podniesione głosy, które nagle ucichły jak za machnięciem różdżki.
Quietus lub Silencio.
Wciąż czułam się senna. Ziewnęłam przeciągle, próbując przy tym rozciągnąć odrobinę zdrętwiałe kończyny. Przetarłam zaspane oczy i postawiłam nogi na podłodze. Na palcach stóp podeszłam do drzwi. Nie usłyszałam żadnego dźwięku.
Definitywnie Silencio.
Nie można było tak od razu?!
Niespiesznie włożyłam dżinsy i beżowy sweterek. Przejechałam dłonią po dość krótkich włosach, co przypomniało mi, że poprzedniego wieczoru postanowiłam zmienić ich długość. Zastanawiałam się, jak na ten widok zareaguje Malfoy. Uszczypliwie skomentuje mój niezbyt trafny wybór czy może ta zmiana przypadnie mu do gustu?
Wystarczyłoby spiąć jakoś tę miotłę...
Dlaczego te słowa tak bardzo zapadły mi w pamięć? Nie powinnam przejmować się opinią tego dupka. Zwłaszcza gdy na domiar złego przyprowadził do naszego mieszkania jakiegoś faceta, bo niewątpliwie wcześniej dobiegające zza drzwi głosy należały do mężczyzn. Zaczęłam się obawiać, że to jego kolejny beznadziejny plan, a przecież ten dzień miał być ostatnim w przeszłości. Wystarczająco dużo niebezpiecznych spraw mieliśmy do załatwienia, po co go jeszcze bardziej komplikować?
Z cichym westchnieniem, uzbrojona w różdżkę i nieprzyjazną minę, przekroczyłam próg salonu. Widok był zaskakujący. Zgodnie z moimi podejrzeniami w mieszkaniu znajdowało się dwóch czarodziejów, nie sądziłam jednak, że będą do siebie tak podobni. Jeden nieco starszy, z tym swoim chytrym uśmieszkiem na ustach i spojrzeniem stalowoniebieskich oczu przenikającym człowieka do głębi. Drugi z dłuższymi włosami, mniej przystojny, rozpostarty na kanapie jak na tronie. W tym miejscu różnice między nimi się kończyły.
Czy to możliwe? Czy ten bezmyślny Ślizgon przyprowadził ze sobą...
-Obudziliśmy cię? - spytał szczerze zdziwiony Draco, zdejmując uprzednio zaklęcie wyciszające. - No cóż, jak widzisz, przyprowadziłem gościa. Lucjuszu, poznaj, proszę, moją tymczasową współlokatorkę, Hermionę Granger. Uwierz mi, umie uderzyć pięścią lub klątwą, więc radzę nie kombinować.
Miałam problem z pozbieraniem myśli, co zdarzało się bardzo rzadko. Różne słowa mieszały się ze sobą, pytania cisnęły się na usta, a to wszystko przyćmiewał komentarz młodego Malfoya. Gdybym nie trwała w nieco paraliżującym szoku, najpewniej bym się roześmiała lub wypięła dumnie pierś.
-Faktycznie, ta młoda kobieta z oczami szeroko rozwartymi ze zdumienia wygląda niezwykle przerażająco. - Sarkastyczny ton głosu długowłosego mężczyzny pomógł mi oprzytomnieć. - Niepotrzebnie ją wtajemniczasz. Czy nasza rozmowa nie powinna pozostać tajemnicą?
Nie spodziewałam się żadnych miłych, powitalnych słów, ale jego słowa naprawdę mnie oburzyły. Skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej, lecz zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, uprzedził mnie drugi z Malfoyów:
-Nie rozumiem twojego zdenerwowania, ojcze. Przecież gdy tylko stąd wyjdziesz, zapomnisz o całym zdarzeniu, a Granger... mogę śmiało powiedzieć, że to jedyna osoba, którą ostatnio darzę zaufaniem.
-Co? - jęknęłam niechcący głośniej, niż zamierzałam. - Znaczy, co ty wyprawiasz, Malfoy? Czego chcesz od tego człowieka, myślisz, że pomoże ci odnaleźć swoją przyszłą wersję?
CZYTASZ
Zapomniana
Fiksi PenggemarPodróże uczą i kształcą osobowość. Potrafią wywrócić życie do góry nogami. Kłamstwa, intrygi, życie u boku dawnego wroga i w końcu trudny wybór to tylko część tego, z czym musiała zmierzyć się Hermiona.