W końcu, skończyło się na tym że to Alex usiadł za kierownicą i to on dojechał do domu. Nie mam pojęcia jak, ale Alex wygląda jakby jeździł od urodzenia.
-To gdzie chcesz spać? -zapytał kiedy byliśmy już w mieszkaniu.
-Myślę że będzie lepiej, jak prześpię się na kanapie...
-Dlaczego?
-Powinieneś porządnie wypocząć. Łóżko jest wygodniejsze...
-Spałem przez tydzień na szpitalnym łóżku, które zamiast materaca ma deskę więc wiesz...
W końcu udało mi się zaciągnąć Alexa na łóżko w sypialni. Kiedy upewniłam się że leży wygodnie, jest mu ciepło i nic go nie boli, udałam się do salonu i ułożyłam się na kanapie. Zasnęłam około 23.
****************************************
Wstałam o godzinie 9. Takie uroki soboty. Wstałam z kanapy i od razu postanowiłam sprawdzić jak czuje się Alex. Ku mojemu zdziwieniu w sypialni zastałam tylko idealnie zasłane łóżko. Może poszedł do łazienki?
Poszłam do łazienki i zapukałam. Kiedy nikt się nie odzywał weszłam do środka, ale tam też pustki. Gdzie on jest do cholery? Przecież wieczorem, kiedy najbardziej chciało mu się spać, chyba przez półgodziny prawiłam mu kazania o tym że ma się oszczędzać.
W końcu poszłam do kuchni i sprawdziłam co jest w lodówce. Nie minęło pięć minut, a usłyszałam odgłos przekręcania klucza i otwierania drzwi. Od razu poderwałam się z krzesła i pognałam do przedpokoju. Przez drzwi wszedł Alex z reklamówką z Lidla w dłoni.
-Gdzie ty byłeś?
-Na zakupach...-wskazał na siatkę
-Przecież mówiłam ci że musisz się oszczędzać i odpoczywać, prawda?
-Daj spokój...-wyminął mnie i poszedł do kuchni-...Gdyby nie ja nie mielibyśmy co jeść!- usłyszałam jego głos z kuchni. Mimowolnie się uśmiechnęłam i przewróciłam oczami. Stanęłam w drzwiach do kuchni i oparłam się o framugę, obserwując jak Alex siłuje się z supełkiem na reklamówce.
-Nosz kur...-mruczy
-Daj to!-zaśmiałam się. Za pomocą mojego paznokcia zrobiłam dziurę w siatce i rozdarłam ją.- Co kupiłeś?
-Sprawdź...-powiedział wyjmując butelkę wody. Przejrzałam składniki. Mleko, makaron, mięso mielone, kilka przypraw i płatki.
-Wystarczy na śniadanie i obiad...-powiedziałam i posłałam mu uśmiech. Alex zaczął się kłaniać jak aktor po spektaklu. Śmiejąc się zaczęłam mu klaskać.
-A tak swoją drogą chcesz się może gdzieś wybrać?-zapytał
-Randka?-zapytałam żartobliwie.
-Kumpelski wypad...-wzruszył ramionami.
-Okej... Tylko nie za długo i nie zbyt daleko bo...
-Tak tak! Mam się nie przemęczać...- powiedział udając damski głosik.
-To o 16?
-19...
-Dlaczego?
-Zależy mi...
-Okej! Dobra...
-Super...
-Świetnie!
-Tak, świetnie...
-Idź odpocząć, a ja ugotuję śniadanie!
-Idę przed telewizor!
-Bylebyś leżał!- krzyknęłam kiedy on już położył się na kanapie z pilotem w ręku.

CZYTASZ
I was your doctor...
RomanceNazywam się Olivia McKinlay. Jestem lekarzem w pobliskim szpitalu. Wiodę normalnie życie przeciętnej 22-latki. Codziennie przyjmuję kilkunastu różnych pacjentów, według których jestem jednym z najlepszych lekarzy w całym szpitalu. To miłe. Moje życi...