4

923 31 4
                                    

Zanim pojechałam do mieszkania Alexa, musiałam w sprawdzić w jakim stanie jest moje i czy cokolwiek się zachowało. W tym celu złapałam taksówkę i pokierowałam się w tamtą stronę.

Jak się później okazało, moje mieszkanie jest w tragicznym stanie. Jedyne co się zachowało to kawałek przedpokoju i moja walizka z kilkoma ubraniami, oraz cennymi rzeczami. Cóż za zbieg okoliczności. Nie chciałam już dłużej siedzieć w tym pobojowisku. Niezwłocznie wzięłam walizkę i złapałam kolejną taksówkę. Tym razem jednak pokazałam kierowcy kartkę napisaną przez mojego pacjenta. 

Jakieś dziesięć minut później byliśmy już na miejscu. Był do dość nieduży blok. Mimo swojej niewielkiej objętości sprawiał wrażenie dobrze zadbanego. Na ścianach nie było widać ani jednego miejsca gdzie odchodziłaby farba czy coś. Weszłam na klatkę schodową, ale i tam miłe zaskoczenie. Podłoga była wyłożona drogimi płytkami, a ściany bardzo starannie pomalowane białą farbą. Była nawet winda. Weszłam do niej i kliknęłam przycisk 3. Na tym piętrze znajdowało się mieszkanie mężczyzny. Ale zaraz! Przecież on spadł z trzeciego piętra! To możliwe by wypadł z okna w swoim mieszkaniu? Ale dlaczego? 

Nie miałam czasu więcej rozmyślać gdyż winda zatrzymała się wydając charakterystyczny dźwięk. Wyszłam z niej i zaczęłam szukać drzwi  z numerem 15. W końcu je znalazłam. Jak na taki mały blok całkiem trudno szuka się tu mieszkań. Włożyłam kluczyki do zamka i przekręciłam go otwierając drzwi. Weszłam do środka. 

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ten blok, pomyślałam sobie że jego mieszkanie będzie malutkie i niczym nie wyróżniające się. Teraz wiem że się myliłam. Nie wiem jak takie ogromne mieszkanie zmieści się w tak małym bloku, ale nie obchodzi mnie to zbytnio. 

To jest salon :

To jest kuchnia :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To jest kuchnia :

To jest łazienka :

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To jest łazienka :

A to najlepsze! Sypialnia!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A to najlepsze! Sypialnia!

Najbardziej dziwiło mnie to że w całym jego mieszkaniu panował ład i porządek

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Najbardziej dziwiło mnie to że w całym jego mieszkaniu panował ład i porządek. Owszem były drzwi i mały balkon, ale na nim nie było ani kropli krwi czy śladów bójki. A przecież sam nie zrzucił się z trzeciego piętra prawda? To nielogiczne. Nie wyglądał na takiego, co by mu życie się znudziło. Także myśli samobójcze na pewno nie przyszły mu do głowy. 

Olivia! Stop! Nie możesz włazić z butami w jego życie! To co robi czy myśli to tylko i wyłącznie jego sprawa. 

Ale z drugiej strony, jestem przecież lekarką, a moim priorytetem jest ochranianie życia innych. Zwłaszcza jego życia. 

OK! Koniec tego! 

Postanowiłam odświeżyć się po pracy toteż weszłam do wanny wypełnionej gorącą wodą. To było bardzo relaksujące. Niestety, moja chwila relaksu nie trwała długo. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Jako iż Alex leży w szpitalu, oraz chwilowo ja zamieszkuję to mieszkanie czuję się odpowiedzialna by otworzyć. Szybko wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Nie zważając na moje mokre włosy, pognałam do drzwi by je otworzyć. 

-Dzień dobry panie Ho...-zaczęła kobieta. Wyglądała na około pięćdziesiąt lat. Była niska i dość tęga.- O! Czy zastałam może pana Alexandra? -po jej wyrazie twarzy wnioskuję że wzięła mnie za dziewczynę Alexa. 

-Przykro mi, ale nie. A o co chodzi? Mogę mu przekazać...

-Wolałabym nie. Wie pani może kiedy mogę go zastać?

-Niestety, nie prędko...-to prawda. Alex poleży w szpitalu jeszcze dobry tydzień, jak nie więcej. Wszystko zależy od wyników badań i jego samopoczucia. 

-A wie pani gdzie jest?- oh... czyli to jedna z TYCH sąsiadek

-Niestety, nie mogę udzielać pani takich informacji bez jego zgody...

-Ależ to nonsens! My w tym bloku nie mamy przed sobą tajemnic!- naburmuszyła się. Wiedziałam, że jeżeli jej nie powiem, ona nie odejdzie. 

-No dobrze. Pan Hoke jest w szpitalu. Coś jeszcze?

-W szpitalu?- powtórzyła trochę za głośno.

-Tak...

-A wie pani co mu jest? Znaczy ja zawsze wiedziałam że ten człowiek ma jakieś problemy, wie pani...-popukała się palcem po czole.

-Co ma pani na myśli?- jeżeli zaczęła to niech kończy. Muszę to wiedzieć!

-Często miewa złe dni. Zwykle jest miły i uczynny, ale byle co może go wyprowadzić z równowagi...-wyjaśniła-...w tedy już nie jest tak wesoło. Wrzeszczy, rzuca się i w ogóle jest agresywny. Swego czasu miał nawet kuratora, ale się uspokoił. Ale od kilku tygodni znowu się zaczyna...

-,,ma problemy z wybuchami agresji...-pomyślałam-...jest chory...''

-To okropne...

-Teraz pani kolej! Dlaczego jest w szpitalu?- w końcu ona była ze mną szczera. Czułam potrzebę by jej się zrewanżować i opowiedzieć dlaczego trafił na oddział, choć teraz nie byłam pewna czy spodoba mu się ten pomysł.

-Spadł z balkonu...-powiedziałam po chwili namysłu.

-O mój Boże! Ale nic poważnego mu się nie stało? Prawda?- kobieta chyba na prawdę się przejęła- Bądź co bądź to dobry chłopak...

-Na szczęście to nic poważnego...-zataiłam fakty. 

-No to dobrze...

-Wciąż nie dowiedziałam się co panią tu sprowadza...

-A tak! Mam listy!- listy?! Poważnie?! Tyle zachodu o jakieś głupie listy. Bądź co bądź dużo się o nim dowiedziałam.

-Dziękuję...-przyjęłam od niej pocztę i zamknęłam drzwi.

Listy odłożyłam na komodę pod telewizorem, w salonie, a sama wróciłam jeszcze do łazienki. Zanurzyłam mały palec u nogi w wodzie i z czystym sumieniem mogę stwierdzić że jest lodowata. Nie ma co już napuszczać sobie nowej. Wylałam tamtą, a sama ubrałam się i postanowiłam iść spać. Pościel cudnie pachniała. Pachniała nim.

I was your doctor...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz